Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorlice. Za napad dostał trzy lata. Próbował zrzucić winę na kolegę, który zmarł

Artur Drożdżak
Artur Drożdżak
Bogumił N. napadł na sklep w Korczynie w grudniu 2016 roku. Synowi właścicieli zagroził maczetą i zażądał wydania gotówki z kasy
Bogumił N. napadł na sklep w Korczynie w grudniu 2016 roku. Synowi właścicieli zagroził maczetą i zażądał wydania gotówki z kasy archiwum
Przemek na prośbę mamy stanął za ladą w rodzinnym sklepie spożywczym w Korczynie. Był początek grudnia 2016 r., niedziela, godzina 16. 17-latek od razu zwrócił uwagę na klienta, który wszedł do środka i upewnił się, że jest sam na sam ze sprzedawcą. Wysoki, przygarbiony, miał na głowie kaptur, a część twarzy zakrywał szalikiem. Nagle z rękawa bluzy wyjął maczetę i krzyknął: Otwieraj szybko tę kasę.

Wymachiwał niebezpiecznym przedmiotem i zbliżał się coraz bardziej do Przemka. Darł się, że pożegna się z życiem, jeśli nie da mu pieniędzy. Wystraszony sprzedawca spełnił jego żądanie, a wtedy bandyta sięgnął po wszystkie banknoty. Wychodząc, nakazał Przemkowi, by siedział w środku przez następne pięć minut. Chłopak jednak nie posłuchał i gdy został sam, skoczył do drzwi. Przez szybę widział, jak po napastnika podjeżdża opel astra. Z późniejszych szacunków wynikało, że bandyta zrabował 1400 zł.

Policjanci z Gorlic potrzebowali kilku dni, by ustalić tożsamość sprawcy. Jeden ze świadków zapamiętał dwie litery „SC” z tablicy rejestracyjnej opla. Ustalono, że pojazd może należeć do 22-letniego Kacpra, młodego mieszkańca Dominikowic. Zatrzymany tłumaczył się, że tylko podwoził pod sklep kolegę: 24-letniego Bogumiła N. - pochodzącego z Krygu. Dodał jeszcze, że gdy odjeżdżali w stronę Gorlic, kolega wyrzucił z pojazdu swoją bluzę. Odnaleziono ją we wskazanym miejscu przy drodze.

Bogumił N. to były piłkarz LKS Nafta Kryg. - Grał u nas wiele lat temu w drużynie juniorów. Uczył się wtedy w gimnazjum i nie było z nim większych kłopotów w klubie - powiedział nam Dariusz Jodłowski, sekretarz LKS Nafta Kryg.

Kryminalni szybko sprawdzili, że mimo młodego wieku miał już na koncie cztery wyroki, ostatni usłyszał pół rok przed napadem z maczetą. Gorlicki sąd skazał go wówczas na 10 miesięcy więzienia za kradzież i krótkotrwałe użycie cudzego auta.

4 grudnia zadzwonił do Kacpra, spotkali się w Libuszy na przystanku i poprosił go o podwiezienie do Korczyny. Polecił koledze, by zawrócił samochód niedaleko sklepu i zaczekał. Po napadzie wsiadł do opla, wyrzucił bluzę. Maczetę miał wrzucić do Sękówki, mimo poszukiwań nie udało się jej znaleźć.

Podejrzany przyznał się częściowo do winy. Potwierdził, że miał maczetę, ale nawet jej nie podniósł i nie groził sprzedawcy. Z kasy zabrał 950 zł, bo potrzebował je na życie. Kolegi Kacpra nie wtajemniczał w plan napadu, nie pokazał mu maczety, prosił tylko o podwiezienie.

Bogumił N. w sądeckim sądzie już nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Niespodziewanie w ostatnim dniu procesu zmienił wersję i przekonywał, że to nie on, ale jego kolega Kacper dokonał napadu. Bogumił N. opowiadał, że początkowo przyznawał się do dokonania skoku, bo kolega poprosił go, by wziął na siebie winę, gdyby sprawa wyszła na jaw. Kiedyś pożyczył pieniądze od Kacpra i myślał, że w taki sposób wyrówna dług. Był też przekonany, że za takie przestępstwo jest kara w zawieszeniu. O tym, że grożą mu co najmniej trzy lata więzienia, dowiedział się na początku pobytu w areszcie. Co ciekawe, takiej wolty Bogumił N. dokonał na procesie po tym, gdy dowiedział się, że jego kolega Kacper nie żyje.

- Chłopak targnął się na życie, ale nie było w tej tragicznej śmierci związku z prowadzoną sprawą - mówi prokurator Tadeusz Cebo.

Sąd nie uwierzył w tę nową wersję Bogumiła N. Co więcej, w wyroku stwierdził, że jej przedstawienie świadczy o demoralizacji oskarżonego, który postanowił obciążyć nieżyjącego kolegę.

Napastnika zdradziły oczy

Rozpoznał bandytę, nim ten cokolwiek powiedział

Przemek rozpoznał bluzę napastnika, a jego samego bezbłędnie wskazał podczas okazania. Dostrzegł go już w grupie mężczyzn, którzy dopiero wchodzili do pomieszczenia, w którym przeprowadzono okazanie. Zanim to się stało, wytypowane osoby na głos miały powiedzieć zdanie: „Otwieraj szybko tę kasę”. Chłopak bezbłędnie rozpoznał też głos mężczyzny, który jako czwarty wypowiadał tę kwestię. Okazało się, że był nim Bogusław N. Pokrzywdzony nie miał wątpliwości, że poznaje bandytę nie tylko po wzroście, charakterystycznej, zgarbionej sylwetce, ale i po oczach i brwiach. Tych detali twarzy nie skrył szalik i kaptur na głowie sprawcy.

Bogumił N. został skazany na trzy i pół roku więzienia i ma naprawić szkodę pokrzywdzonej w kwocie 1400 zł. Ten wyrok jest prawomocny.

Nic nie dała apelacja obrońcy oskarżonego, w której próbowano podważyć nieprawidłowo przeprowadzone okazanie podejrzanego.

ZOBACZ KONIECZNIE:

WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie, odc. 40

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska