Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dobrzy ludzie są fundamentem dla domu, który zaczynamy budować

Katarzyna Gajdosz-Krzak
Katarzyna Gajdosz-Krzak
Katarzyna Gajdosz-Krzak
Brończykowie w jednej chwili stracili dach nad głową, ale nie tracą wiary, że będą godnie żyć. Dziś rozpoczęli naprawę tego, co zniszczył ogień. Bez pomocy jednak sobie nie poradzą

Na zewnątrz 35 stopni. Ewelina Brończyk wychodzi z domu, żeby się... ochłodzić. Kiedy gotuje obiad przy takich upałach, w środku jest ponad 40 stopni.

- Wierzę, że kontener, w którym obecnie mieszkamy, to tymczasowe rozwiązanie. Jestem wdzięczna osobie, która nam go podarowała, żebyśmy mieli dach na głową. Lato jakoś da się tu przetrwać, ale trudno będzie spędzić w nim kolejną zimę - martwi się Ewelina Brończyk.

Zimą domek holenderski niełatwo ogrzać. Mimo, że włączonych było kilka grzejników, a mąż pani Eweliny Mirosław docieplił kontener styropianem i dobudował do niego ganek, termometr w środku pokazywał zaledwie kilkanaście stopni.

W takich warunkach małżeństwo mieszka z trójką dzieci:12-letnim Kubą, 10-letnim Klaudiuszem i 6-letnim Emilem. Jest z nimi również 72-letni pan Franciszek, ojciec Mirosława. Na lato wolał przenieść się jednak do szopy, bo tam ma chłodniej i więcej miejsca.

- Niedawno przechodzili obok naszego gospodarstwa turyści, cali przemoczeni po burzy. Pomogłem im dojść do domu pielgrzyma na Jamną. Po drodze pytali, jak nam się mieszka, to opowiedziałem, co się stało. Za jakiś czas wrócili z prezentami dla mnie i braci - mówi Kuba, pokazując z radością nowe buty nike i reebok.

Nowy rok w ogniu

16 stycznia tego roku Brończykowie w pożarze stracili swój skromny dorobek. Ich dom spłonął doszczętnie. Strażakom udało się jedynie uratować stodołę i zwierzęta.

- Do dziś nie wiadomo, co się stało - mówi Mirosław Brończyk.

Gdy wybuchł pożar wszyscy byli w ośrodku zdrowia w Paleśnicy, bo całą rodzinę dopadła grypa.

Ewelina już nie zdążyła wejść do gabinetu. W przychodni jej mąż odebrał telefon od najbliższego sąsiada z Jamnej (w powiecie tarnowskim, w gminie Zakliczyn), który widział płonący budynek. Dom Brończyków stał na uboczu, w środku lasu, w malowniczym zakątku Bukowca (pow. nowosądecki, gmina Korzenna).

- Stary, drewniany z wyrytą na belce datą: 1937 rok. Moi dziadkowie zakończyli wtedy budowę. W tym samym roku urodziła się moja mama - wspomina Mirosław.

Nie kryje żalu. W tym roku Brończykowie planowali ocieplić budynek, zainstalować centralne ogrzewanie i dobudować osobny pokój dla synów. W domu stały już gotowe do montażu piec i kaloryfery. Wszystkie te nowo zakupione rzeczy zniszczył ogień.

- Cieszyliśmy się z 500 plus, bo udało nam się trochę grosza odłożyć na remont. Tymczasem w ciągu jednego dnia zostaliśmy z niczym - Ewelinie głos drży na wspomnienie feralnego poniedziałku. Zaraz jednak macha ręką i opowiada o dobru, którego jej rodzina doświadczyła.

- To, że się nie załamaliśmy, zawdzięczamy ludziom. Dzięki przedsiębiorcy z Chełmca mamy ten domek holenderski i nie musieliśmy opuszczać naszego gospodarstwa - mówi.

- I kto wówczas zająłby się kózkami? - pyta mały Emil, który nie wyobraża sobie życia bez Zośki, Alibaby, Pani Małej i siedmiu pozostałych kóz.

- Nie zapomnimy też tego, co dla nas zrobił dyrektor szkoły - dodaje Kuba i zawiesza głos.

Sylwester Gostek, dyrektor podstawówki, do której uczęszcza wraz z braćmi, był przy nich w trudnych chwilach. Zaraz po pożarze zajął się organizacją zbiórki najpotrzebniejszych rzeczy oraz pieniędzy na odbudowę domu.

- Niestety niedługo potem zmarł. Nagle zachorował i... - próbuje dokończyć Kuba, ale głos mu się łamie.

Przed śmiercią Sylwester Gostek poprosił swoją żonę, żeby na jego pogrzeb nie przynoszono kwiatów, a w ten sposób zaoszczędzone pieniądze przekazano Brończykom na budowę domu.

Mocne fundamenty

Dziś Mariusz Brończyk kończy wylewać fundamenty.

- Udało się w końcu pozyskać wszelkie zgody na budowę i ruszamy z robotą - mówi pełen zapału do pracy ojciec rodziny. Bardzo chce, żeby na Boże Narodzenie gotowa była choć jedna część domu.

- Żebyśmy mogli się tam wprowadzić i ogrzać - mówi.

Zdaje jednak sobie sprawę, że bez pomocy ludzi nie udźwignie finansowo ciężaru budowy nowego domu. Małe gospodarstwo i zasiłek z opieki społecznej oraz renta pani Eweliny to jedyne źródło utrzymania rodziny. Tymczasem na koncie, które specjalnie dla nich utworzyła gmina Korzenna od trzech miesięcy nie pojawiła się żadna wpłata.

- Na razie udało się uzbierać 45 tysięcy złotych na budowę domu dla państwa Brończyków - potwierdza Ewelina Zieleń, asystent rodziny w Gminnym Ośrodku Pomocy Społecznej w Korzennej.

Zaznacza, że gmina również zajmuje się poszukiwaniem sponsorów, którzy mogliby wesprzeć pogorzelców.

- Przygotowujemy apel do firm budowlanych - mówi.

Pomoc Brończykom obiecał również burmistrz sąsiedniego Zakliczyna.

- Nie możemy wesprzeć rodziny zasiłkami socjalnymi, bo ich dom nie leży w naszej gminie, ale możemy zorganizować dla nich zbiórkę celową. Taka odbędzie się u nas podczas dorocznego Święta Fasoli 2-3 września - zaprasza Dawid Chrobak, burmistrz Zakliczyna.

- Dobrzy ludzie wokół nas to najmocniejszy fundament - stwierdza Ewelina i pokazuje projekt nowego domu. - Wierzę, że uda nam się w nim zamieszkać - mówi.

Kuba, Klaudiusz i Emil pokazują na rzutach, gdzie będą ich pokoje.

- Mój jest ten, gdzie pisze garderoba. Będę mógł tam spać z kozami, mamo? - pyta Emil.

- Możemy co najwyżej zawiesić plakat z kozami na ścianie - uśmiecha się Ewelina.

- Dobre i to - śmieje się chłopiec.

***

Pomoc finansową na odbudowę domu rodziny Brończyków można przekazywać na nr konta: 80 8797 1026 0020 0296 1651 0001 (dla przelewów z zagranicy POLUPLPR, PL 80 8797 1026 0020 0296 1651 0001).

WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie - odcinek 14

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska