Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zamiast limuzyny dla Beaty Szydło będą obiady dla głodujących dzieci

Bogumił Storch
Bogumił Storch
Do tej pory udało się zebrać nieco ponad 2,5 tys zł.
Do tej pory udało się zebrać nieco ponad 2,5 tys zł. PrtSc www.pomagam.pl
Nie udało się zebrać pieniędzy na nową limuzynę dla premier Beaty Szydło. Skorzystają jednak na tym głodujące dzieci z Afryki. Z kolei autora podobnej zbiórki, "dla 21- latka na seicento", jeden z prawicowych portali podejrzewał o oszustwo, co ten stanowczo dementuje. Pomysłodawcy obu akcji to mieszkańcy Małopolski.

>> Czytaj więcej o wypadku Beaty Szydło

Najpierw był sukces akcji „nowe seicento dla 21-latka”, zorganizowanej przez Rafała Bieguna z Suchej Beskidzkiej, który zebrał ponad 150 tys. zł. 38-latek obiecał, że cała kwota trafi do Sebastiana K., który uczestniczył w wypadku z rządową kolumną w Oświęcimiu.

Co ciekawe, po zakończeniu tej zbiórki pojawiły się plotki. M.in. na jednym z prawicowych portali, przychylnym rządowi, zasugerowano że jej pomysłodawca z całą zebraną sumą...zapadł się pod ziemię a wszystko było zwykłym szwindlem.

"Pieniądze są na koncie portalu pomagam.pl a ja się nigdzie nie zapadłem, żyję. Czekam tylko na informację dotyczące formalności z przelewem. Nie popadajmy w paranoję" - uspokaja jednak we wpisie na portalu społecznościowym Rafał Biegun.

Niemal w tym samym czasie ruszyła podobna akcja. Tym razem zbierano „dla Pani premier na limuzynę”. Zbiórkę zorganizował, pochodzący z Wadowic a mieszkający w Krakowie, Łukasz Hankus, programista i właściciel firmy informatycznej.

Zbiórka miliona złotych, na zakup samochodu dla premier Beaty Szydło, nie cieszyła się jednak aż taką popularnością jak jej „pierwowzór”.

Memy po wypadku kolumny rządowej w Oświęcimiu

Pieniądze przesłało 81 osób, do soboty uzbierano nieco ponad 2500 zł. - Sam wpłaciłem tysiąc złotych, żeby dać dobry przykład - mówi Łukasz Hankus.

Nawet gdyby jednak uzbierano zakładaną kwotę (1 000 000 zł), to nowego samochodu pani premier i tak nie dostanie.

Biuro Ochrony Rządu poinformowało, że nie może przyjmować bezpośrednich darowizn bez zgody Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, na które trzeba by długo czekać. Skorzystają na tym na pewno głodujące dzieci z Afryki, bo Łukasz Hankus zapowiada, że zbiórka będzie trwać nadal, ale zmienia się jej profil.

- Może, gdybyśmy faktycznie zebrali tę bańkę, odpowiedź BOR byłaby inna. Środki trafią więc po połowie do dzieci w Syrii oraz na ofiary klęski głodu w Sudanie Południowym, gdzie tysiąc dwieście złotych wystarczy na zakup trzystu dziennych porcji żywności - twierdzi Hankus.

Nie ukrywa, że ma pretensje do mediów za to, że nazwały go „prawicowcem”, który chciał "zrobić dobrze" rządowi PiS.
- Zamysł był taki, że jak BOR pieniędzy nie weźmie, to oddam je potrzebującym. Zakładałem, że nie weźmie, więc cała akcja była trochę z przymrużeniem oka - przyznaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska