Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wypadek premier Beaty Szydło. Co się działo dzień po dniu

Redakcja
Grzegorz Sułkowski
W ubiegły piątek w Oświęcimiu rządowa limuzyna zderzyła się z seicento. Od tygodnia to najgorętszy medialnie temat.

Piątkowy wieczór. Premier Beata Szydło wraca do domu do Przecieszyna w gminie Brzeszcze. Spieszy się do męża Edwarda, planują wyjazd na krótki wypoczynek, mają wyruszyć jeszcze tego samego dnia.

Kolumna rządowych samochodów mknie przez Oświęcim. Pani premier podróżuje trzytonową, opancerzoną limuzyną audi A8. Eskortują ją auta z funkcjonariuszami Biura Ochrony Rządu. O godz. 18.35 są na ul. Powstańców Śląskich, między galerią Niwa, a dworcem kolejowym.

Jakieś 150 metrów od drugiego ronda w Oświęcimiu, na prostym odcinku drogi, pierwszy rządowy samochód wymija fiata seicento. Jezdnia w tym miejscu jest szeroka, ale nie wolno wyprzedzać. Sebastian K. widzi jednak w tylnym lusterku czerwone i niebieskie sygnały świetlne uprzywilejowanego pojazdu. Ustępuje mu z drogi.

Gdy tylko mija go pierwszy samochód, odbija kierownicą w lewo, by skręcić w ul. Orzeszkową. Nie zauważa, że z tyłu nadjeżdża kolejne rządowe auto i uderza w audi, którym podróżuje premier Szydło, a dokładnie w jego prawy błotnik.

Kierowca audi, chcąc uniknąć zderzenia odbija w lewo, uderza w dość wysoki krawężnik, a następnie w rosnącą przy drodze lipę. Przód samochodu wbija się w drzewo, zostaje całkowicie zmiażdżony.

Kilka minut później na miejscu wypadku zjawia się policja, straż pożarna, pogotowie. I dziennikarze. - Pani premier na noszach została wniesiona do karetki - relacjonuje Łukasz Patrzyk z portalu Oswiecim112. - W drodze do szpitala towarzyszyła jej obstawa BOR. Kierowca, ten 21-latek, okryty błyszczącą „folią życia” siedział na ziemi. Cały czas był bardzo spokojny.

Po wstępnych badaniach i tomografii komputerowej głowy, szefowa rządu zostaje przetransportowana helikopterem do kliniki w Warszawie. W szpitalu w Oświęcimiu zostaje ranny funkcjonariusz BOR i kierowca rządowej limuzyny, który ma złamane obie nogi. Jeszcze tego samego dnia rzecznik rządu Rafał Bochenek zapewnia, że kolumna trzech samochodów BOR była prawidłowo oznakowana i poruszała się z prędkością ok. 50 kilometrów na godzinę.

Sobota, 11 lutego

„Wsparcie i słowa otuchy są niezwykłe. Dodają siły. Za każdy dobry gest z serca dziękuję! Czuję się dobrze” - pisze na Twitterze Beata Szydło.

Tymczasem wypadek wywołuje coraz szerszą falę komentarzy. Wiele osób podkreśla, że to już kolejne niebezpieczne zdarzenie drogowe z udziałem osoby z rządu. Pojawiają się teorie spiskowe: „Myślę, że kolejny atak będzie ze środka. Rozwalenie mediów, struktur, partii. Wykorzystają śpiochów i pożytecznych idiotów” - pisze redaktor naczelny „Gazety Polskiej” Tomasz Sakiewicz. „Te patałachy w końcu kogoś zabiją i ogłoszą, że to był zamach!” - odpowiada poseł PO Robert Kropiwnicki.

Nie jest pewne, czy kolumna jechała z włączonymi sygnałami dźwiękowymi. Świadkowie twierdzą też, że poruszała się znacznie szybciej niż 50 km na godzinę.

W miejscu, w którym doszło do wypadku, z dziennikarzami spotyka się poseł PO Borys Budka i Marek Sowa z Nowoczesnej. Poza życzeniami powrotu do zdrowia dla uczestników wypadku, apelują też do szefa MSWiA Mariusza Błaszczaka, by ten podał się do dymisji.

Na spotkaniu z dziennikarzami ma być obecna matka Sebastiana K. Jednak rozmyśla się. Posłowie twierdzą, że się boi, czuje się zastraszona. - Mój syn usłyszał już, że będzie siedział trzy lata - miała się zwierzyć.

Z informacji przekazanych przez rzecznika małopolskiej policji Sebastiana Glenia i rzecznika Prokuratury Okręgowej w Krakowie Janusza Hnatko, wynika, że 21-letni kierowca przyznał się do winy.

- Mężczyzna zeznał, że słuchał muzyki, więc nie wie, czy były sygnały dźwiękowe - relacjonuje Hnatko.

Posłowie zaprzeczają tym informacjom.

- Ten młody człowiek mówi, że absolutnie nie przyznał się do winy.

I zapewniają, że zapewnią mu najlepszą opiekę prawną, by „w tym zderzeniu państwa z obywatelem, państwo nie było w uprzywilejowanej sytuacji”.

Niedziela, 12 lutego

Premier czuje się dobrze. Obrażenia, jakie odniosła, nie wymagają interwencji chirurgicznej. Wciąż jednak przebywa w Wojskowym Instytucie Medycznym na obserwacji. Przechodzi kolejne badania, po to, by wykluczyć niepokojące dolegliwości bólowe. Rozpoczęto zabiegi rehabilitacyjne.

Wypadek jest rozbierany na „części pierwsze”. Analizie podlega każdy najdrobniejszy szczegół. Z jaką prędkością jechało rządowe audi? - By mieć takie uszkodzenia, musieli mieć na liczniku więcej niż 50 km na godzinę albo mieć auto z kartonu - mówią oświęcimianie.

Czy kierowca był wypoczęty? Ile godzin tego dnia pracował? Pojawiają się informacje, że od 11 godzin był na służbie. Jak powinien się zachować w obliczu wypadku?

- Głównym zadaniem kierowcy przewożącego VIP-a jest jego ochrona - ocenia ppłk Krzysztof Przepiórka, były żołnierz GROM-u. - Uderzenie w drzewo było błędnym odruchem zwykłego użytkownika drogi.

Samochody w uprzywilejowanej kolumnie powinny jechać „zderzak w zderzak”.

- Tak się szkoli kierowców, aby nie dopuszczać innych samochodów do wtargnięcia, do wjechania pomiędzy samochody kolumny - wyjaśnia płk Leszek Baran.

Poniedziałek, 13 lutego

Sebastian K. mieszka na os. Stare Stawy w Oświęcimiu. Chodzi do klasy informatycznej w technikum chemicznym. Nauczyciele mówią, że jest spokojny, nie sprawia kłopotów. Mama pracuje w punkcie usługowym w centrum handlowym. Tata od kilku lat zarabia w Norwegii, ale regularnie przyjeżdża do Polski. Po tym, gdy mimowolnie stał się bohaterem medialnym, zniknął z osiedla na którym mieszka, zlikwidował konto na Facebooku.

Wielu twierdzi, że chłopak stał się kozłem ofiarnym. Reprezentujący go krakowski adwokat Władysław Pociej podkreśla, że jego klient padł ofiarą manipulacji. Nie przebadano go po wypadku. Zaś przesłuchujący go policjanci mieli go poinformować, że „na tym etapie postępowania adwokat w ogóle nie jest mu potrzebny”.

- Zalecałbym daleko idącą wstrzemięźliwość dla wszystkich tych, którzy już tego młodego człowieka zdołali osądzić, przesądzając o jego winie za to zdarzenie - mówi mecenas Pociej. - Być może, że trzeba będzie go potem za to przeprosić.

Tymczasem PO zapowiada, że złoży projekt ustawy ograniczającej przejazdy kolumn uprzywilejowanych tylko do prezydenta, premiera oraz - w wyjątkowych sytuacjach - marszałków Sejmu i Senatu. - Nie jest to poważne, żeby minister, nawet premier, korzystał z przejazdu kolumną uprzywilejowaną na sygnale, wracając z pracy do domu, albo tak jak pan prezydent, jadąc na narty. Takie standardy nie powinny mieć miejsca na polskich ulicach - argumentuje Krzysztof Brejza, poseł PO.

Wtorek, 14 lutego

Sebastian K. dostaje zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku. Śledczy twierdzą też, że 21-latek nie sygnalizował zamiaru skrętu. Grozi mu do trzech lat więzienia. Nie przyznaje się do winy (choć zrobił to na policji), ale podtrzymuje wcześniejsze wyjaśnienia. Z krakowskiej prokuratury K. wychodzi po dwóch godzinach przesłuchania. Towarzyszy mu mama, która podkreśla, że syn czuje niemoc w starciu z systemem i że „jest jak pionek”. Oraz, że jest on „świetnym kierowcą”.

Do tej pory przesłuchano już 22 osoby, z czego 11 to funkcjonariusze BOR. Siedem osób potwierdziło, że kolumna jechała z sygnałami dźwiękowymi. Trzy tego nie potwierdziły. W sprawie wypadku ma zostać przesłuchana również premier Szydło, kiedy pozwolą na to okoliczności.

Środa, 15 lutego

Trwa wymiana korespondencji. Szefowa rządu pisze do Sebastiana K. „Rozumiem, że podświadomie może się Pan obawiać, że w związku z pełnioną przeze mnie funkcją, w postępowaniu nie będziemy traktowani równo. Piszę do Pana także, żeby zapewnić, że z mojej strony jest oczekiwanie, że ta sprawa będzie potraktowana jak każde inne takie zdarzenie” - podkreśla Beata Szydło. Zapewnia, że „wszystkie strony w prowadzonym postępowaniu mają te same prawa i obowiązki, a jako obywatele przed organami sprawiedliwości jesteśmy równi”. „Nie dopuszczam myśli, że mogłoby być inaczej”.

Ojciec 21-latka wysyła sms-a do Marka Sowy, posła Nowoczesnej. Pisze: „Szlag mnie trafia, jak Pan Ryszard Terlecki zarzuca Panom manipulację (...). Ja na razie manipulację widzę, ale w wypowiedziach przedstawicieli PiS”.

Czwartek, 16 lutego

Platforma Obywatelska składa zawiadomienie do prokuratury ws. niedopełnienia obowiązków przez policjantów oraz prokuratora nadzorującego ich czynności po wypadku. Chodzi o niezapewnienie kierowcy seicento dostępu do adwokata.

Poseł PO Cezary Tomczyk na konferencji prasowej podkreśla: Nie możemy pozwolić na to, żeby odmówić godności młodemu człowiekowi z Oświęcimia tylko dlatego, że nie jest władzą. Władza uderza w tego młodego człowieka właśnie dlatego, że stanął na jej drodze, że nie poddał się opresji, że może mieć inne zdanie, inną wersję wydarzeń.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska