Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pielęgniarka z Oświęcimia daje pacjentom ciepło i serdeczną radość

Bogusław Kwiecień
Bogusław Kwiecień
Bogusław Kwiecień
Pielęgniarka z Oświęcimia zdobyła wyróżnienie w ogólnopolskim plebiscycie „Samarytanin Roku”. Na co dzień pracuje w szpitalu, a w wolnych chwilach idzie jeszcze wspierać chorych w hospicjum

– Jest to osoba, z której bije ogromna serdeczność i radość – tak o pielęgniarce Małgorzacie Holik mówi pani Barbara, jedna z pacjentek oświęcimskiego hospicjum. Nie ukrywa, że zawsze niecierpliwie czeka na kolejny jej dyżur. Podobnie wyrażają się inni pacjenci mający styczność z Małgorzatą Holik, która niedawno została jedną z laureatek 12. edycji Ogólnopolskiego Plebiscytu „Samarytanin Roku” w kategorii „Pracownik służby zdrowia”. Zdobyła wyróżnienie.
– To było dla mnie ogromne zaskoczenie. Nie wiedziałam nawet, że byłam zgłoszona. Któregoś dnia zadzwoniła przedstawicielka kapituły konkursu z zaproszeniem na uroczyste podsumowanie i galę w auli św. Jana Pawła II w Łagiewnikach – mówi pani Małgorzata.
Powołanie
Jak podkreśla karmelita o. Stanisław Wysocki ze Stowarzyszenia Wolontariat św. Eliasza, które jest organizatorem konkursu, chodzi o wyróżnienie w nim pracowników służby zdrowia, dla których pomoc chorym nie jest wyłącznie pracą zarobkową, ale i powołaniem. Małgorzata Holik na co dzień pracuje w Szpitalu Powiatowym w Oświęcimiu. Od 26 lat jest pielęgniarką na Oddziale Wewnętrznym III.
Praca tutaj do łatwych nie należy. Na oddziale jest od 30 do 40 pacjentów. Są dni, gdy ciężko jest nawet krótko poroz­mawiać z koleżanką. Pielęgniarki pracują na zmiany od 7 do 19 lub od 19 do 7.
Pani Małgorzata nie ukrywa, że czasami jest porządnie zmęczona, ale wystarczy kilka godzin odpoczynku i nabiera nowej energii.
W wolnym czasie więc idzie jeszcze pomagać chorym w hospicjum. – Zawsze chciałam pracować w takim miejscu i wspierać ludzi w ciężkich chorobach lub u schyłku życia – mówi pielęgniarka.
Tak jest od dwóch lat. Ma osiem–dziewięć dyżurów miesięcznie.
Potrzymać za rękę
W hospicjum pacjenci potrzebują szczególnie serdeczności, ciepła, kontaktu z drugim człowiekiem.
– Czasami wystarczy po prostu potrzymać chorego za rękę, popatrzyć życzliwie w oczy, aby poczuł się lepiej – mówi Małgorzata Holik.
Jest przekonana, że takie chwile są dla osób leżących w hospicjum jak najlepsze lekarstwo. Pytana, skąd bierze tę niespożytą energię i radość, patrzy w górę.
Wraca także do lat spędzonych w Liceum Medycznym w Oświęcimiu. Ukończyła je w 1990 r. Szkoła znajdowała się jeszcze wtedy w jednym ze skrzydeł Zakładu Towarzystwa Salezjańskiego.
– To była nie tylko dobra szkoła przygotowania do zawodu, ale także podejścia do pacjentów – podkreśla Małgorzata Holik.
Do dzisiaj pamięta uroczystość czepkowania, czyli dzień, w którym razem z koleżankami z klasy odebrała czepki i symbolicznie dołączyła do grona pielęgniarek. W pamięci ma towarzyszące czepkowaniu motto, tj. słowa narodowego wieszcza Adama Mickiewicza: „Miej serce i patrzaj w serce”. Tym mottem stara się kierować na co dzień w swojej pracy.
Trudne dni
Przyznaje, że w hospicjum są również trudne dni, gdy pacjenci, z którymi się zżyło, umierają. W takich sytuacjach stara się pomagać także ich rodzinom, dla których są to szczególnie bolesne przeżycia.
Dlatego razem z koleżankami stara się, aby każdy dzień spędzony w hospicjum był dla chorych jak najlepszy. Starają się, by pacjenci czuli się, jak w rodzinie. Stąd m.in. wspólny pomysł zastąpienia białych fartuchów kolorowymi. Na korytarzach w hospicjum można zobaczyć barwne bukiety i serwetki. Okazuje się, że także zrobione przez panią Małgorzatę w domu.
Jak w tym wszystkim odnajduje się jej własna rodzina? Mąż Jerzy także pracuje w służbie zdrowia. Jeździ karetką, co również wiąże się z pracą na zmiany. Czasami syn zapyta, kiedy wreszcie mama posiedzi dłużej w domu, ale przede wszystkim są z niej bardzo dumni.
Koleżanki mówią o niej „pracuś”. Sama nie ukrywa, że lubi również piec i gotować. Jej specjalnością są pierogi, uszka i krokiety. W wolnych chwilach lubi szydełkować i jeździć na rowerze. Jak mówi, podczas rowerowych eskapad najlepiej odreagowuje te trudne dyżury w hospicjum lub szpitalu.
– Pani Małgosia okazuje wielkie serce pacjentom, a to obok kwalifikacji jest w tej placówce szczególnie istotne – podkreśla Krzysztof Wisła, koordynator wolontariatu w Hospicjum Pomnik Miastu Oświęcim. Przypomina, jak przed ostatnimi Świętami Wielkanocnymi dla wszystkich pacjentów i personelu przyniosła własnoręcznie malowane jajka. – To jej pozytywne nastawienie jest niesamowite – dodaje Krzysztof Wisła.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska