Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lekarze w Polsce nie dawali mu szans. Michał ma już 6 lat

Monika Pawłowska
Michałek uwielbia Smerfy, Minionki i przedszkole. - Bo tam mam mnóstwo kolegów, fajną panią, plac zabaw - mówi. Kocha zwierzęta, lubi niebieski kolor. Dlatego zapewnia że jak dorośnie, zostanie policjantem i będzie pomagał.
Michałek uwielbia Smerfy, Minionki i przedszkole. - Bo tam mam mnóstwo kolegów, fajną panią, plac zabaw - mówi. Kocha zwierzęta, lubi niebieski kolor. Dlatego zapewnia że jak dorośnie, zostanie policjantem i będzie pomagał. Monika Pawłowska
- Moc jest w ludziach - podkreśla Aleksandra Grzesik, mama Michałka, którego uratować pomogło wielu ludzi z całej Polski i poza granicami. Tylko dzięki zbiórkom, datkom i licytacjom organizowanym również przez „Gazetę Krakowską”, udało się zebrać 400 tys. zł, by chłopiec z wadą serca tuż po urodzeniu mógł przejść operację. Teraz to już sześciolatek. Niezwykle rezolutny, roześmiany, ciekawy świata. Choć pod stałą opieką lekarzy i rehabilitantów, chodzi do przedszkola, jeździ na rowerze, zdobywa górskie szczyty i szusuje na nartach. Już postanowił, kim będzie jak dorośnie. - Zostanę policjantem i będę pomagał innym - mówi stanowczo Michałek. Wybór nie jest przypadkowy, bo... lubi niebieski kolor. Głównie za sprawą Smerfów.

O tym, że dziecko Aleksandry i Pawła Grzesików z podoświęcimskich Babic urodzi się z wadą serca, dowiedzieli się podczas badania USG. Świat w tej jednej chwili zawalił im się na głowę. Ocierając łzy i chowając dumę do kieszeni, poprosili o pieniądze. Pozytywny odzew przerósł ich najśmielsze oczekiwania, choć „dobijały” ich głosy, że decyzję powinno zostawić się do rozwiązania... naturze.
- Każdy rodzic powinien walczyć o zdrowie i życie swojego dziecka - mówią zgodnie Grzesikowie. - My też zrobiliśmy wszystko, co było w naszej mocy, by Michałek był z nami - dodają. Jak przekonują, to nie wstyd prosić o pomoc.
Tylko „Gazecie Krakowskiej” opowiedzieli o swoim obecnym życiu.

Patrząc na 6-letniego Michałka Grzesika aż trudno uwierzyć, jak ciężką walkę musiał stoczyć, by żyć.
To było drugie dziecko w naszym regionie, dla którego ruszyła zbiórka pieniędzy na dużą skalę. Pomagali wszyscy, w tym Czytelnicy „Gazety Krakowskiej”. Ludzie uwierzyli, że życie tego nienarodzonego wówczas dziecka zależy od tego, czy uda się zebrać odpowiednią sumę pieniędzy. Po sześciu latach odwiedzamy rodzinę Grzesików. Jak teraz wygląda ich życie? Co ich martwi, co cieszy? Tylko nam uchylają rąbka tajemnicy.

Śmieszek i rozrabiaka
Spotykamy się z Grzesikami dopiero o godz. 19. Michał o tej porze wraca do domu po rehabilitacji. Różne zajęcia ma prawie codziennie. Chłopiec wysiada z samochodu, wita się z gościem i od razu wskakuje na huśtawkę. W górę, w dół i jeszcze raz, i już biegnie do piaskownicy. Kilka babek i 6-latek już jest na rowerze. Rundki po ogrodzie, do bramki i z powrotem. Wreszcie siada przy stole ustawionym w ogrodzie i wyciąga swoje skarby - metalowe pudełko, a w nim rodzina Smerfów. Każdy z 24 jej członków ma swoje miejsce w pudełku, dzięki starszej siostrze Julii, która je opisała. Michał już sam czyta. Ale też lubi, kiedy rodzice czytają mu bajki. Przez lata niezmiennie, codziennie.
- Nie zaśnie bez czytania - mówi Paweł Grzesik, tata Michałka. - Książkę „Jake i piraci z Nibylandii” czytaliśmy mu tak często, że zna ją na pamięć - śmieje się. Teraz na tapecie jest „Koszmarny Karolek”. - Uwielbia książki, zwłaszcza takie z łobuzerskim bohaterem, jak potroszę on sam - podkreśla mama, Aleksandra.
- Bo to taki śmieszek i rozrabiaka - ocenia Michała starsza o siedem lat siostra Julia. A mama dodaje - Julia przy nim to aniołek.

Ulubionymi bohaterami chłopca są również Minionki. Rzec można, niebieski kolor zawsze mu towarzyszy i ten lubi najbardziej. Z tej miłości do niebieskiego przyszłość zawodowa Michała wydaje się być oczywista. Na pytanie kim zostanie jak dorośnie, odpowiada bez wahania. - Jak to kim? Oczywiście, że policjantem - mówi stanowczo z błyskiem w oczach. Taki mały zawadiaka.

Jest radość i ciągła troska
Michałek to „żywe srebro”, które jednak trzeba mieć pod szczególnym nadzorem. Cały czas korzysta z rehabilitacji w związku ze wzmożonym napięciem mięśniowym. Do tego ma wizyty u logopedy, psychologa, hipoterapię, a wkrótce dogoterapię. Michał zacięcie ćwiczy, rodzice również.

- Korzystamy z warsztatów przygotowywanych przez fundację Cor Infantis - mówią rodzice Michałka. - Tam nie tylko wymieniamy się doświadczeniami z rodzicami dzieci jak nasz Michał, ale również uczymy się pierwszej pomocy - dodają. Bo ta musi być bardziej specjalistyczna dla dzieci po operacjach serca.
W tym roku podczas takich warsztatów poznali człowieka, dzięki któremu 10 tys. chorych dzieci zawdzięcza życie - prof. Williama Norwooda, twórcę etapowego leczenia dzieci z zespołem niedorozwoju lewego serca. To u niego naukę pobierał prof. Edward Malec, który operował Michałka.
- Nasze dziecko zawdzięcza życie wybitnym lekarzom i ludziom, którzy walczyli o niego razem z nami - mówi szczęśliwa mama Michałka. - Na naszym przykładzie widać, ze trzeba walczyć o bliskie osoby, nawet jeśli lekarze nie dają szans. Dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do tego, że Michałek jest z nami - dodaje wzruszona, patrząc na promienną twarz synka.

Nadzieja umiera ostatnia
O tym, że dziecko urodzi się ze śmiertelną wadą, Grzesikowie dowiedzieli się podczas badania USG. Płód miał zespół hipoplazji lewego serca w połączeniu z niedomykalnością zastawki trójdzielnej w prawej komorze. Bez szybkiej interwencji kardiochirurgicznej wada ta jest śmiertelna.
Michałek urodził się 2 lutego 2011 r. w monachijskiej klinice. Niespełna dwa tygodnie później miał pierwszą operację na otwartym sercu. W marcu tego samego roku wszczepiono mu rozrusznik, a w lipcu przeszedł drugą operację. Rok później miał zabieg cewnikowania i wreszcie w październiku 2013 r. ostatnią z planowanych operacji. Wszystkie kosztowały ok. 400 tys. zł. Wtedy wydawało się, że to kwota nie do zdobycia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska