Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jeżówka - wieś odcięta od świata [WIDEO]

Katarzyna Ponikowska
Katarzyna Ponikowska
Dojeżdżają tu tylko trzy pary pociągów. Busy nie docierają wcale. Mieszkańcy Jeżówki nie mają jak dostać się do szkoły czy pracy. Domagają się przywrócenia pociągów kursujących przez ich wieś. Chodzi o linię 62 na trasie Katowice - Sędziszów.

Autorka: Katarzyna Ponikowska, Gazeta Krakowska

Wcześniej przez Jeżówkę jeździło sześć par pociągów. Od 13 grudnia 2015 r. połowę kursów zlikwidowano. Zostały tylko trzy. Do Katowic bezpośrednie pociągi wyjeżdżają o godz. 4.03, 6.53 i 16.13. W stronę Sędziszowa jadą o godz. 9.17, 17.18, 21.05. Przez wieś nie przejeżdża też żaden bus, tylko jeden gimbus jeżdżący o godz. 7 do Wolbromia i o 15 z powrotem.

Czekają nawet godzinami

- Bez auta nie ma szans się stąd wydostać - podkreśla Małgorzata Osuch z Jeżówki, która przez wiele lat pracowała w Jaworznie -Szczakowej. Do tej miejscowości do pracy dojeżdżają ludzie z całej okolicy, nawet z Sędziszowa. Teraz masa ludzi została bez transportu. Część musiała zrezygnować z pracy. - Żeby być tam na godz. 6, trzeba łapać pociąg o godz. 4 do Katowic, a stamtąd busami lub tramwajami - mówi pani Małgorzata.

Renata Rusek pracuje w Sławkowie. Rano też musi wsiąść w pociąg o czwartej, bo następny jest dopiero przed godz. 7. Nie zdążyłaby, bo w pracy musi być o 6. Kończy o godz. 18. Musiałaby czekać dwie godziny na pociąg, więc rusza w „busową pielgrzymkę”. Łapie busa do Olkusza, potem kolejnego do Wolbromia. Ale do Wolbromia i tak ktoś musi po nią przyjechać.

W fatalnej sytuacji są ludzie starsi. - Nie mam jak dostać się do okulisty do Wolbromia. Wcześniej wsiadałam w wybrany skład i nie było problemu. Miałam jak dojechać na czas i jak wrócić. Teraz jestem zdana na łaskę dzieci. Połączeń, które zostały, nijak nie idzie dopasować z wyjazdem do przychodni - żali się Zofia Habryń z Jeżówki.

Trzeba się przeprowadzić?
Ale najgorzej mają uczniowie. Dzień w dzień tracą po kilka godzin czekając na pociągi. 17-letnia Mariola, córka pani Magdaleny Grudzień, codziennie dojeżdża do olkuskiej „budowlanki”. Kończy lekcje o godz. 14 i do godz. 16.50 musi czekać na transport. - Czas spędza w McDonaldzie lub w sklepach, bo nie ma gdzie. W domu jest dopiero przed 18, potem obiad, chwila odpoczynku. Gdzie tu czas na naukę? - pyta pani Magdalena.

W podobnej sytuacji jest Justyna, córka Aleksandry Błaut. Chodzi do IV LO w Olkuszu. - Traci tyle czasu, który mogłaby spędzić w domu. To przykre. A nie zawsze jest możliwość, żeby po nią pojechać - mówi pani Aleksandra. - Nasz druga córka Ewa właśnie kończy gimnazjum. Nie wiemy, gdzie ją posłać do szkoły, kiedy patrzymy, jak się Justyna musi męczyć z dojazdami - przyznaje.
Dochodzi do tego, że rodzice, mieszkając ok. 30 km od Olkusza, zaczynają wysyłać dzieci do internatu. - To kosztuje. Poza tym dzieci powinny mieszkać z rodzicami - dodają rozgoryczone mamy.

- Kiedyś kolej była naszym oknem na świat. Teraz zostaliśmy odcięci od cywilizacji. Gdybyśmy chociaż mieli jak dostać się do Miechowa, stamtąd jest dużo połączeń w każdą stronę - podkreśla Małgorzata Osuch.

Mieszkańcy są zdeterminowani. - Dlaczego traktuje się nas jak obywateli drugiej kategorii? Niech nie zmuszają ludzi do tego, żeby wychodzili na tory - dodaje pani Osuch.

Jest was za mało
Według szacunków Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego, rentowność na trasie Katowice - Sędziszów była jedną z najniższych spośród wszystkich, dla których organizatorem jest województwo.

- Wynosi zaledwie 12,17 proc., dla porównania rentowność połączenia Krakowa z Rzeszowem/Przemyślem wynosi 46,11 proc., czyli jest większa o blisko 300 proc., a Krakowa Głównego z Kraków Airport 92,25 proc., czyli jest większa o 650 proc. - informują pracownicy biura prasowego UMWM.

21 stycznia 2016 r. przeprowadzono kontrolę napełnienia popołudniowego pociągu relacji Kielce - Katowice na odcinku Sędziszów - Katowice. Według danych UMWM łączna liczba pasażerów w pociągu na całej trasie wyniosła 94 osoby, przy maksymalnym napełnieniu 64 osoby, co przekładało się na zajęcie 34 proc. miejsc siedzących.

Mieszkańcy nie zgadzają się z tym, że pociągami jeździ mało ludzi. Na początku grudnia 2015 roku Wiktoria Smędra z Jeżówki, uczennica IV LO w Olkuszu, przeprowadziła w pociągu akcję zbierania podpisów wśród rówieśników. Wracała ze szkoły, więc jechała tylko na krótkim odcinku całej trasy. Między dwoma przystankami zebrała ponad 70 podpisów, tylko wśród uczniów. Dorośli nie podpisywali listy. Dokumenty wysłała do marszałka Małopolski.

- Ze stacji Jeżowka codziennie odjeżdża 15 uczniów szkół ponadpodstawowych, nie licząc osób dojeżdżających do pracy. W miejscowościach takich jak Charsznica, Jaroszowiec, Gajówka, Wolbrom, Chrząstowice, Zarzecze, sytuacja wygląda analogicznie - argumentuje uczennica. Mimo to Województwo Małopolskie planuje pozostawienie obecnej oferty na tej trasie.

Gmina da na pociąg
Sprawa nie jest jeszcze zamknięta. Mieszkańcy i władze gminy nie zamierzają tak szybko składać broni. Burmistrz Wolbromia zdaje sobie sprawę, że zwiększenie liczby pociągów jest konieczne. Przygotował apel do marszałka o przywrócenie zlikwidowanych połączeń. Na ostatniej sesji radni przyjęli wniosek. Wkrótce trafi do UMWM.

- Gmina Wolbrom jest gotowa partycypować w kosztach. Wydaje mi się, że wraz z innymi samorządami gminnymi i powiatowymi, przez które przebiega linia 62, bylibyśmy w stanie to udźwignąć - uważa Zielnik. - Teraz piłeczka będzie po stronie województwa. Trzeba opracować jakiś algorytm partycypacji poszczególnych samorządów w przedsięwzięciu - mówi burmistrz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska