Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Happening na procesie burmistrza Wadowic. Grożą mu trzy lata więzienia

Bogumił Storch
Bogumił Storch
Mateusz Klinowski, burmistrz Wadowic, stanął w poniedziałek przed Sądem Rejonowym. Prokurator oskarża go o to, że dwukrotnie składał fałszywe oświadczenia majątkowe, nie wpisując w nich 100 tys zł pożyczki. Klinowski przekonywał sędzinę, że jest niewinny i zorganizował przed salą sądową happening, sugerując, że to nie on, a jego polityczni przeciwnicy powinni ponieść odpowiedzialność karną.

Autor: Bogumił Storch

Burmistrz Mateusz Klinowski zeznawał w środę przed Sądem Rejonowym w Wadowicach. Chodzi o oświadczenia majątkowe, które Klinowski, dziś burmistrz, składał jeszcze jako radny miejski za lata: 2010 i 2011.

Prokuratur Rejonowy oskarża burmistrza o to, że dwukrotnie składał fałszywe oświadczenia majątkowe, ponieważ nie wpisał w nich pożyczki, którą otrzymał od jednego z krakowskich profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego, gdzie Klinowski wtedy pracował, na zakup mieszkania. Kwot o której mowa, to 100 tys zł.

Przed sądem przedstawicielka prokuratury wyjaśniała, że oskarżony był zobowiązany do wpisania w oświadczeniach swojego zobowiązania pieniężnego, a tego nie uczynił a swój błąd naprawił dopiero po tym, jak nieprawidłowości w rozliczeniach ówczesnego radnego zauważył Urząd Skarbowy.

Prokuratura, w akcie oskarżenia, podkreśla, że przepis art. 24 ustawy o samorządzie terytorialnym jest jasny i wprost wskazuje, że oświadczenie majątkowe powinno zawierać zobowiązania pieniężne o wartości powyżej 10 000 złotych, w tym zaciągnięte kredyty i pożyczki oraz warunki, na jakich zostały udzielone i że nie ma w nim wyjątku, gdy chodzi także o pożyczkę od osoby prywatnej.

Burmistrz przed sądem tłumaczył, że rozumie zarzuty, ale się do nich nie przyznaje. - Omyłkowo nie wpisałem pożyczki od osoby fizycznej do oświadczenia majątkowego, ale omyłkę natychmiast sprostowałem. Inni radni też się mylili ale nikt ich nie oskarżał - mówił.

Stwierdził też, że przepisy o wypełnianiu oświadczeń były niejasne i nie dostał, jako początkujący radny, czytelnych wskazówek, że powinien wpisać do nich także zobowiązania zaciągnięte u osób fizycznych. Winą za całą sytuację obarczył pracownice biura Rady Miasta.
- Rozmawiałem z nimi dwukrotnie. Powiedziały mi, żebym lepiej nie wpisywał pożyczki od osoby prywatnej, bo sobie narobię problemów - zeznawał burmistrz Klinowski, absolwent studiów doktoranckich na wydziale prawa UJ.

Prokuratura twierdzi jednak, że dysponuje zeznaniami świadków, którzy potwierdzają, że po informacje do biura Rady Klinowski udał się już po tym, gdy sprawą zainteresował się Urząd Skarbowy a poza tym wzór oświadczenia majątkowego dla radnych zawierał pouczenia i podstawę prawną i nie można tłumaczyć się niewiedzą.

Sędzina odroczyła rozprawę na sierpień. - Trzeba zatem przesłuchać tych świadków, sąd wobec tego wyznaczy nowy termin rozprawy - stwierdziła.

Swój proces burmistrz wykorzystał do politycznego happeningu. Dziennikarzom przed wejściem do sądu pozował z tekturową tabliczką, na której znajdowały się zdjęcia Ewy Filipiak, byłej burmistrz Wadowic, dziś posłanki Prawa i Sprawiedliwości, Józefa Cholewki, przewodniczącego Rady Miasta oraz lokalnego dziennikarza.

- To oni powinni być sądzeni i skazani a nie ja - tłumaczył. - Rządzi w kraju PiS a członkowie tej partii, jak Ewa Filipiak za nieprawidłowości w zarządzaniu mieniem publicznym nie są ciągani po sądach. Odpowiedzialność powinien ponieść też Cholewka za groźby karalne wobec mojej osoby i Marcin Płaszczyca za kradzież praw autorskich - tłumaczył, Ten ostatni to lokalny dziennikarz, znany z wielu krytycznych publikacji dotyczących burmistrza.

Burmistrz jest przekonany, że trwający proces nie zaszkodzi jego karierze. -- Nadal będę burmistrzem, sąd nie wyda wyroku skazującego, bo jestem niewinny - zapewniał.

Samo oskarżenie nie jest podstawą do odwołania go z urzędu. Samorządowcy mogą jednak utracić swoje stanowisko w przypadku prawomocnego skazania przez sąd na karę pozbawienia wolności.

Co grozi burmistrzowi Wadowic?

Zgodnie z art. 233 kodeksu karnego, osoba, która składa fałszywe zeznanie lub oświadczenie lub zataja prawdę podlega karze pozbawienia wolności do 3 lat.
Sąd może też zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary na przykład wymierzyć grzywnę, a nawet odstąpić od jej wymierzenia. Warunkowe umorzenie polega na uznaniu winy podsądnego, przy jednoczesnym odstąpieniu od procesu karnego ze względu na jego dotychczasową niekaralność. Ważne tutaj jednak jest samo przyznanie się do winy przez oskarżonego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska