Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chrzanów. Sąsiedzi przepędzili włamywacza siekierą, ratując panią Marysię

Magdalena Balicka
Magdalena Balicka
Maria Tomaszkiewicz z ul. Podwale w Chrzanowie od kilku dni nie może znaleźć sobie miejsca. Z obawą spogląda także na każdą obcą osobę przechodzącą koło jej domu. Wszystko przez intruza, który wtargnął na jej posesję. Przeskoczył przez ogrodzenie i wbiegł na piętro, choć w środku był jej niepełnosprawny mąż, a ona była w ogrodzie.

Autorka: Magdalena Balicka, Gazeta Krakowska

- Przez te chaszcze, które nikt nie kosi i obrastają całą okolicę, nie widać, kto się czai za płotem - tłumaczy pani Maria. Tamtego dnia kosiła trawę przed domem. Wyszła z grabiami za bramkę, by odgarnąć także tam resztki zieleni. - Nagle sąsiad, który niedawno kupił dom obok i go remontuje, podbiegł do mnie, krzycząc, że jakiś facet przeskoczył przez ogrodzenie i wbiegł do mojego domu - relacjonuje kobieta. W pierwszej chwili o mało nie zemdlała.

- W tym szoku pokuśtykałam o kulach do środka, myśląc tylko o tym, by nie rzucił się na mojego męża. Karol trzy tygodnie temu miał amputowaną nogę i leży w łóżku - wyznaje kobieta. Z trudem zaczęła się wspinać po schodach na piętro.

- Zobaczyłam młodego, może 20-letniego, rosłego chłopaka. Grzebał po biurku męża - opowiada. Nie potrafi powiedzieć, czy włamywacz nie zabrał kilku cennych numizmatów. - Karol kolekcjonuje stare monety i znaczki. Kolekcja leżała na biurku - dodaje chrzanowianka. Na widok obcego mężczyzny zawołała: „Czego tu szukasz, złodzieju?!”.

- Stwierdził, że pić mu się chce i szuka wody - wspomina pani Maria. Powiedziała obcemu, że cała zgrzewka wody mineralnej stoi w holu, na dole. - Bierz i zmiataj stąd - zaczęłam krzyczeć w nerwach. Intruz jeszcze zaglądnął do innych pokoi i zbiegł z piętra do ogrodu.

- O kulach nie miałam szans go gonić ani nawet sprawdzić, czy nie pochował do kieszeni, co mu wpadło w ręce - mówi przez łzy kobieta.

Na szczęście na dole włamywacz natknął się na sąsiadów, bo słysząc krzyki przybiegł jeszcze jeden. Jeden z nich w dłoni trzymał siekierę. Zatrzymał chłopaka przed ogrodzeniem, zanim ten zdążył przeskoczyć płot w tym miejscu, w którym się dostał na posesję. - Chyba się przestraszył, bo zaczął opowiadać, że gonili go Cyganie i próbował się schronić. Zarzekał się, że nic nie ukradł, tylko chciał szklankę wody - opowiada pani Maria. Nie uwierzyła jednak włamywaczowi.

- Nikt normalny nie przeskakuje płotu i nie wchodzi nieproszony do obcego domu - zaznacza. Dziś żałuje, że pozwoliła tak po prostu uciec przestępcy. - Może strach mnie sparaliżował i dlatego nie zadzwoniłam na policję. Nie pomyślałam o tym - wyznaje ze smutkiem.

Gdy jej sąsiad nakazał intruzowi wyjąć wszystko z kieszeni, ten tylko wygrzebał garść drobniaków. Miał chyba 6 złotych. - To przecież wystarczyłoby mu na butelkę wody w sklepie - podkreśla.

Choć od „odwiedzin” nieproszonego gościa minęło już kilka dni, pani Maria nadal jest niespokojna.

- Wychodząc do ogródka, zamykam dom na klucz, który zakładam na szyję. Zamykam też wszystkie okna - mówi kobieta. Przyznaje, że to bardzo uciążliwe, szczególnie latem, przy upałach. - Karolowi włączam wiatrak, by się nie udusił - dodaje. Niedawno nakrzyczała na pracownika elektrowni, który przyszedł odpisać liczniki. - Gdy chciał wejść na górę, wpadłam w szał. Okazało się jednak, że tam jest przełącznik - dodaje.

Robert Matyasik, rzecznik chrzanowskiej policji, podkreśla, że pani Maria powinna zgłosić tę sytuację niezwłocznie na policję. Stróże prawa próbowaliby namierzyć włamywacza. Nie jest jeszcze za późno na zgłoszenie sprawy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska