Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczury nie dały się wypędzić z Krakowa. Będzie kolejna deratyzacja

Marcin Banasik
Marcin Banasik
Wiosenna deratyzacja nie przegoniła gryzoni z miasta. Mieszkańcy dalej skarżą się na uciążliwe ssaki, a urzędnicy zapowiadają kolejną bitwę z milionami szczurów

W Krakowie deratyzacja przeprowadzana jest dwa razy w roku, wiosną i jesienią. W tym sezonie, po pierwszym etapie walki ze szczurami, okazało się jednak, że gryzonie nie zostały wytępione.

– W związku z napływającymi doniesieniami o występowaniu szczurów w różnych lokalizacjach Urząd Miasta Krakowa podjął decyzję o ponownej deratyzacji – informuje Krystyna Śmiłek, zastępca dyrektora Wydziału Kształtowania Środowiska Urzędu Miasta Krakowa.

Kolejna akcja rozpocznie się 15 czerwca i potrwa do 15 lipca. – Tylko przeprowadzenie jej w sposób skoordynowany, na terenie całego miasta, obejmujący nie tylko tereny gminne, ale i spółdzielni, wspólnot mieszkaniowych, firm, osób prywatnych może przynieść pożądany efekt – twierdzi Krystyna Śmiłek.

Na szczury skarży się coraz więcej mieszkańców Krakowa. Dawniej widać je było tylko wieczorem, albo w nocy, teraz często spacerują po ulicach w ciągu dnia. Sporo jest ich choćby na Plantach.

– Są koło szaletów przy placu Szczepańskim. Widziałam je tam niedawno, podobnie jak wielu moich znajomych – opowiada Elżbieta, mieszkanka centrum miasta.

Na gryzonie skarżą się też mieszkańcy Krowodrzy Górki. Problem z uciążliwymi ssakami szczególnie widoczny jest także w centrum i na Prądniku Białym.

Podczas pierwszej deratyzacji w marcu i kwietniu najwięcej trutek na szczury wystawiono, m.in. na Plantach Krakowskich, Placu Szczepańskim oraz na Bulwarach Wiślanych.

Równie często na truciznę gryzonie mogły się natknąć na posesjach przy ulicach: Miechowity, Królewskiej, Kijowskiej, Garncarskiej, Gurgacza, Stachie­wicza, Lentza i Meis­snera.

Najbardziej zaszczurzonymi miejscami są również: Park Tysiąclecia, Park Kościuszki, Park Zaczarowanej Dorożki, os. Ogrodowe, os. Stalowe.

O tym, że problem szczurów w mieście jest poważny przekonana jest także Ewa Kukawka z firmy deratyzacyjnej Emrat.

– W Krakowie jest trzy razy więcej szczurów niż mieszkańców – podaje Ewa Kukawka. Wynika to ze specyfiki naszego miasta: gryzonie lęgną się bowiem nie tylko w kanałach, ale także w starej zabudowie. Lubią piwnice i zsypy, do których przyciągają je resztki żywności.

W ciągu dnia widoczne są zwłaszcza wtedy, kiedy naruszone zostały ich dotychczasowe siedziby, albo szlaki komunikacyjne, na przykład podczas remontów. Większość z nich jednak sprytnie ukrywa się przed ludzkim okiem. Możemy siedzieć na ławce w parku nieświadomi tego, że w pobliżu przechodzi stado szczurów.

– Kiedy widzimy jednego szczura to możemy być pewni, że w obok jest ich dziesięć, ponieważ te zwierzęta żyją w grupach – zaznacza Ewa Kukawka.

Szczury mogą przenosić wściekliznę, a także inne choroby. Dlatego w Polsce deratyzacja jest obowiązkowa. Problem jednak w tym, że nikt nie egzekwuje tego nakazu i wszystko zależy od dobrej woli właściciela nieruchomości. – Są tacy zarządcy, którzy zdają sobie sprawę z wagi problemu i zamawiają deratyzację co kwartał. Natomiast inni nigdy tego nie robią – mówi Ewa Kukawka.

ZOBACZ KONIECZNIE:

WIDEO: Dorota Sumińska: Szczury niechętnie lokują się w tych samych miejscach, w których żyją koty

Źródło: Dzień Dobry TVN

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Szczury nie dały się wypędzić z Krakowa. Będzie kolejna deratyzacja - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska