Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spadkobierca pojawia się i znika, czyli dziwne przejęcie kamienicy

Piotr Ogórek
Piotr Ogórek
Kontrowersje. Kamienica przy Zyblikiewicza 14 mogła być przejęta niezgodnie z prawem. Jest ona na liście Ministerstwa Sprawiedliwości.

Minister sprawiedliwości powołał specjalny zespół do wyjaśnienia nieprawidłowości przy krakowskich reprywatyzacjach. Na liście blisko 20 wskazanych kamienic jest m.in. ta pod adresem Zyblikiewicza 14. Historia jej przejmowania zaczyna się w latach 90. XX wieku, a kończy kilka lat temu. Ostatnio jeden z lokali w niej kupiła rodzina Małgorzaty Wassermann, szefowej sejmowej komisji śledczej do sprawy afery Amber Gold.

Duża trzykondygnacyjna kamienica jest odnowiona, wyróżnia się pozytywnie na tle innych budynków w ślepej części ulicy. I cała jest przekształcona na luksusowe apartamenty.

- Dzień dobry, czy mogę pomóc? - pyta się nas kobieta, która widzi, że przyglądamy się kamienicy. Na hasło, że jesteśmy dziennikarzami milknie i odchodzi. Najwyraźniej była pracownikiem aparthotelu.

Spadkobierczyni z 1991 roku

Kamienica ma burzliwe dzieje. Jak wiele innych, po II wojnie światowej przeszła w ręce państwa. Przez lata mieszkali w niej krakowianie. Już po zmianie ustrojowej pojawiły się próby odzyskania jej przez prawowitych spadkobierców. W 1991 roku zostało przeprowadzone postępowanie spadkowe, na jego mocy Anna Stern nabyła spadek po matce Zuzannie Rad, która kamienicę odziedziczyła po rodzicach Henryku Kanarek i Marii Kanarek.

Dopiero w 2005 roku Zarząd Budynków Komunalnych, który zarządzał kamienicą, poinformował, że na podstawie powyższego postanowienia sądu Anna Stern jest ostateczną spadkobierczynią i właścicielką budynku. Ale nie czyniła starań, by przejąć nieruchomość, zaś po 1992 roku nie było z nią kontaktu. Dlatego ZBK traktował ją jako właściciela nieznanego z miejsca pobytu, a ustanowieniem kuratora dla kamienicy zajął się sąd. Mniej więcej do 2005 roku z kamienicy wyprowadzili się ostatni jej mieszkańcy.

- Zdumiewa, że sąd orzeka spadek, a potem okazuje się, że spadkobierczyni jest nieznana z miejsca pobytu i zamieszkania. To kolejny przypadek orzekania na podstawie dokumentów, z którymi by nie wydano na poczcie nawet listu poleconego - komentuje poseł Platformy Obywatelskiej Bogusław Sonik, który bada nieprawidłowości wokół reprywatyzacji krakowskich kamienic.

Przy reprywatyzacji najważniejsze jest szybkie stworzenie łańcuszka firm i osób, które kupują kamienicę czy udziały w niej. Uczciwi ludzie kupujący od „właścicieli”, którzy przejęli daną kamienicę, z reguły mają dobre intencje, a o przeszłości nieruchomości nic nie wiedzą. Patrzą tylko, czy zapisy w księgach wieczystych się zgadzają.

Choć Anny Stern nigdy nie udało się znaleźć ani ustalić miejsca jej pobytu, to właśnie ona rzekomo sprzedała część udziałów w kamienicy w 2006 roku. Była wtedy reprezentowana przez pełnomocnika Artura B., którego nazwisko pojawia się przy innych kontrowersyjnych przejęciach kamienic w Krakowie.

W 2009 roku doszło do kolejnej transakcji. Tym razem Anna Stern i nowi współwłaściciele kamienicy sprzedawali cały budynek. Udziały nabyła kobieta o takim samym nazwisku jak Artur B. i jeden mężczyzna. Byli lokatorzy twierdzą, że nową właścicielką mogła być żona lub krewna pełnomocnika. - Wyglądało to tak, jakby Artur B. sam sobie sprzedał udziały w kamienicy, do której nie miał żadnych praw - mówi jeden z nich.

Wtedy też miasto ostatecznie przekazało budynek przy ul. Zyblikiewicza 14 w zarząd Arturowi B.

Prokuratura twierdzi, że zajmowała się orzeczeniem o spadku wydanym w 1991 roku, a w 2006 sprawą ewentualnego fałszerstwa dokumentów, ale śledztwo umorzono wobec braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia czynu.

Kamienica przy ul. Józefa 12. Wiąże się z nią wiele niejasności, które musi zbadać prokuratura

Afera reprywatyzacyjna w Krakowie. Ziobro wskazał kamienice [ZDJĘCIA]

Aparthotel i Wassermann

Po roku 2009 kamienica przeszła metamorfozę. Zmienili się właściciele. Wkrótce budynek przeszedł gruntowny remont, a całość zamieniła się w luksusowy aparthotel. Udziały w odnowionej kamienicy nabyła niedawno rodzina posłanki Małgorzaty Wassermann, kierującej komisją śledczą zajmującą się aferą Amber Gold.

- Transakcja odbyła się całkowicie zgodnie z prawem, w oparciu o wiarygodność ksiąg wieczystych i przeprowadzona została w dobrej wierze. Z dostępnej mi wiedzy, po sprawdzeniu dokumentów, nigdy nie natrafiłam na żadne kontrowersje w tej sprawie. Lokal jest wolny od jakichkolwiek roszczeń, a w chwili zakupu nie było żadnych informacji związanych z wątpliwościami własnościowymi. Oprócz jednostkowego przekazu z Ministerstwa Sprawiedliwości, do tej pory nie ma żadnych dodatkowych wiadomości na temat ewentualnych nieprawidłowości reprywatyzacyjnych przy zakupie tej nieruchomości - tłumaczy nam Małgorzata Wassermann.

Posłanka przyznaje, że na razie nie zamierza się angażować w wyjaśnianie kwestii związanych z reprywatyzacją w Krakowie. Jak dodaje, do jej biura poselskiego nie trafiały sygnały w sprawie nieprawidłowości przy reprywatyzacji nieruchomości przy ul. Zyblikiewicza.

- Zakładam, że pani Wassermann kupiła lokal w dobrej wierze - uważa Bogusław Sonik. Jego zdaniem, w sprawie krakowskich reprywatyzacji powinna być pełna jawność, tak jak w Warszawie.

- Żeby było widać, że są podejmowane jakieś działania. Bo na razie mamy tylko konferencje prasowe. Oczekujemy rezultatów - mówi poseł Sonik. - Najważniejsze jest ustalenie, że jeśli były fałszerstwa, to kto brał w nich udział, a jeśli były zaniechania, to kto za nie odpowiada. Nawet jeśli doszło do przedawnienia, powinniśmy się i tak dowiedzieć, kto brał w tym udział - dodaje.

Poseł Sonik uważa, że żadnym instytucjom nie zależało, aby stanowczo walczyć z oszustami. - Przeważało podejście: niech biorą, przynajmniej coś zrobią z tą kamienicą. Nie było żadnego ośrodka, który by weryfikował dokumenty przy przejmowanych kamienicach - zaznacza.

Zespół powołany przez ministra Ziobrę, składający się z siedmiu prokuratorów i dwóch policjantów, już działa. Na razie przyjrzał się zwrotom kamienic i gruntów Gminie Wyznaniowej Żydowskiej. 23 takie sprawy zostały zaskarżone do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Prokuratura uważa, że przy zwrotach doszło do błędów prawnych. Korupcji nie stwierdzono. O zwrotach decydowała komisja regulacyjna w Warszawie. Na podobnej zasadzie działała Komisja Majątkowa, która zajmowała się zwrotem mienia zabranego Kościołowi katolickiemu.

WIDEO: Magnes. Kultura Gazura - odcinek 25

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Spadkobierca pojawia się i znika, czyli dziwne przejęcie kamienicy - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska