Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Smog, czyli awantura o drona

Piotr Ogórek
Piotr Ogórek
Dron sprawdzający, czy mieszkańcy nie palą śmieciami - to pomysł radnego Łukasza Wantucha. Ideę popierają urzędnicy i ekolodzy, ale na sesji Rady Miasta wybuchła o nią karczemna awantura

Drony badające dym wydobywający się z kominów, krakowscy strażnicy miejscy sprawdzający, czy w okolicznych gminach mieszkańcy nie palą śmieciami oraz specjalna urna, do której na koniec roku będzie można zgłosić samą chęć wymiany pieca, aby zdobyć jeszcze 100 proc. dotacji. To trzy główne pomysły, jakie klub Przyjazny Kraków forsuje w walce ze smogiem. A najgłośniej mówi o nich nowy radny Łukasz Wantuch, który równie głośno zderzył się z oporem niektórych kolegów.

Antyśmieciowy dron

- Chcemy wykorzystać drony do badania dymów z kominów i szukania substancji, które występują przy paleniu śmieci - butelek PET czy płyt lakierowych, a nie występują przy spalaniu węgla i drewna. Węgiel, nawet najtańszy, kosztuje. Śmieci są za darmo, a palą się równie dobrze - argumentuje Wantuch.

Używanie śmieci na opał jest niezgodne z prawem. Podczas ich spalania do atmosfery dostaje się wiele trujących substancji. Kontrolą palenisk zajmuje się straż miejska, która pobiera próbki popiołu do analizy. Może to jednak robić tylko od godziny 6 do 22. Dron mógłby działać w nocy. Gdyby wykrył spalanie śmieci, to jeszcze nie byłby powód wystawienia mandatu. Z kontrolą i tak musieliby przyjść strażnicy. Chodzi więc o prewencję i o to, że mieszkańcy pod realną groźbą kary nie będą palić śmieciami.

Tylko w listopadzie strażnicy miejscy przeprowadzili 472 kontrole, podczas których ujawnili 45 nieprawidłowości, pobrali cztery próbki popiołu. W sumie nałożyli 22 mandaty na kwotę 3300 złotych i przygotowali jedną notatkę pod wniosek o ukaranie do sądu.

Koszty projektu nie są znane, bo najpierw będzie trzeba ogłosić przetarg. Szacuje się je jednak w przedziale od 250 tys. zł do 2,5 mln zł. W zależności jaki wariant zostanie wybrany.

- To nie musi być sam dron, a na przykład sieć czujników na dachach, które będą alarmować, jeśli ktoś zacznie palić śmieci - zaznacza Rafał Komarewicz, szef klubu Przyjazny Kraków. Wtedy w takie miejsce nadlatywałby dron i szukał dokładnego miejsca, gdzie palono śmieci.

Wczoraj przed sesją Rady Miasta odbyła się nawet demonstracja drona, który mógłby latać nad krakowskimi kominami. Pokazała go firma, która zajmuje się ich produkcją i sprzedażą. Testowany model miał zainstalowaną kamerę termowizyjną i zwykłą kamerę. Żeby badać dym, potrzebne jest inne oprzyrządowanie.

Klub Przyjazny Kraków przygotował więc uchwałę kierunkową do prezydenta. On i podlegli mu urzędnicy mieliby przygotować założenia wprowadzenia systemu sensorów wspartych dro-nem. Zarówno pod względem technicznym, jak i prawnym. Później ogłoszony zostałby przetarg na zakup drona czy wynajęcie go. Jest na to szansa, bo w Urzędzie Miasta już myślą o takim rozwiązaniu.

- To bardzo dobry pomysł. Pracujemy nad stosowaniem dronów od jakiegoś czasu - zaznacza Witold Śmiałek, doradca prezydenta ds. jakości powietrza. Urząd Miasta planuje niedługo przelot wypożyczonym dronem nad nowohuckim obszarem przemysłowym. - Chodzi o inwentaryzację źródeł zanieczyszczenia - dodaje Śmiałek.

Awantura na sesji

Pomysł na używanie drona popiera też Krakowski Alarm Smogowy. Za są też pozostali radni, ale mieli sporo uwag do Łukasza Wantucha.

- Samą ideę popieram, ale mam zarzut za robienie szopki wokół własnej osoby przez radnego Wantucha. Do tego angażuje prywatną firmę, która robi sobie reklamę na publicznym parkingu przed urzędem - zarzucał Grzegorz Stawowy (PO). Także inni radni Platformy mieli uwagi. Chcieli wprowadzenia poprawek, aby drony latały cicho i nie budziły mieszkańców. Inni obawiali się, że mieszkańcy będą podglądani, co naruszy ich prywatność. Dyskusja w pewnym momencie była bardzo burzliwa. Wantuchowi zarzucano, że lobbuje na rzecz firmy, a jak ta wygra w ewentualnym przetargu, to rano zapuka do niego CBA. Wantuch ripostował, że nie ma udziałów w firmie, a promuje polską produkcję i chce efektywnie walczyć ze smogiem.

Na kolejną sesję Rady Miasta radni Przyjaznego Krakowa mają dalsze pomysły na walkę ze smogiem. Kończący się rok jest ostatnim, kiedy w programie wymiany palenisk (PONE) można liczyć na 100 proc. dotacji. Od 2017 r. będzie to 80 proc.

- Chcemy, by w ostatnim tygodniu roku osoby chcące wymienić piec mogły złożyć tylko oświadczenie woli - imię, nazwisko i zgłoszenie chęci wymiany, po czym wrzucić je do specjalnej urny w Urzędzie Miasta. Precyzyjny wniosek byłby złożony później. Liczyłaby się data oświadczenia - przekonuje Rafał Komarewicz.

Czy będą na to pieniądze? Dyrektor Wydziału Kształtowania Środowiska zaznacza, że w tym roku na PONE było 78 mln zł, a wydano 72 mln.

- Na kolejny rok mamy 99 mln zł, z czego zaangażowaliśmy już ponad 16 mln zł. Środków powinno więc starczyć - mówi Ewa Olszowska-Dej.

Kolejny pomysł radnych prezydenckich to wysyłanie krakowskich strażników miejskich do kontroli palenisk w podkrako-wskich gminach. Radni liczą na wsparcie finansowe z Urzędu Marszałkowskiego. Tu odpowiedziano nam jednak, że nie ma takich programów wsparcia dla gmin.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Smog, czyli awantura o drona - Gazeta Krakowska

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska