Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przyszło nowe w Starym, czyli na razie nikt nic nie wie

Łukasz Gazur
Marek Mikos na razie niewiele potrafi powiedzieć o swoich planach
Marek Mikos na razie niewiele potrafi powiedzieć o swoich planach fot. Anna Kaczmarz
Kontrowersje. Po środowej konferencji inaugurującej działalność nowego dyrektora Starego Teatru Marka Mikosa, trwa wymiana zdań z pomocą oświadczeń. A szef sceny milczy.

Nie milkną dyskusje po środowej konferencji prasowej, zwołanej w Narodowym Starym Teatrze w Krakowie. Ta w założeniu nowego szefa instytucji Marka Mikosa, miała uspokoić atmosferę. Ale niestety tylko ją podgrzała.

Wystarczy wspomnieć, że nowy szef „Starego” nie potrafił zbyt precyzyjnie opowiedzieć o swoich planach, a wskazani przez niego reżyserzy - czyli m.in. Józef Opalski, Tadeusz Bradecki lub Giovanny Castellanos - zaznaczają, że w najbliższym czasie nie mają planów współpracy z narodową sceną w Krakowie. Ba, jednoaktówki Janusza Głowackiego, które rzekomo miały być wystawiane w „Starym”, pojawią się na krakowskiej scenie - tyle że w niezależnym teatrze Barakah przy ul. Paulińskiej.

Skąd zamieszanie? - Jeszcze w styczniu rozmawialiśmy z Januszem Głowackim. I dostaliśmy zgodę na ich wystawienie. Ale to ma być premiera teatru Barakah - mówi Ana Nowicka, prowadząca wraz z Moniką Kufel scenę przy ul. Paulińskiej. - Pojawiła się sugestia ze strony ministerstwa kultury, że skoro miałoby to być robione wraz z niekórymi aktorami Starego Teatru, to może mogłaby to być koprodukcja z narodową sceną. Spotkaliśmy się z Markiem Mikosem. Porozmawialiśmy. I tyle. Żadnych umów ani zapewnień w tej sprawie nie było. Więc trudno to uznać w tej chwili za wspólną produkcję. Na dziś taka jest sytuacja. Co więcej, chcę to jasno powiedzieć: to ma być premiera teatru Barakah - dodaje.

Oświadczenia...

Na konferencji prasowej pojawiła się także sugestia, że rozpad duetu Marek Mikos i Michał Gieleta (który miał odpowiadać za sprawy artystyczne) dotyczył m.in. spraw finansowych. Gieleta miał zażądać „tyle ile zarabia Jan Englert”, czyli 400 tys. zł rocznie. Zareagował Teatr Narodowy w Warszawie (gdzie Englert jest dyrektorem artystycznym) i stwierdził, że... zarobki aktora są ponad dwa razy mniejsze.

Michał Gieleta także wydał oświadczenie. „Nigdy nie złożyłem rezygnacji ze stanowiska dyrektora artystycznego NST. Przez nikogo nie zostałem z tej pozycji odwołany. Według instrukcji MKiDN, warunki mojej umowy miały być negocjowane po objęciu przez Marka Mikosa stanowiska Dyrektora Naczelnego 1 września 2017. Nigdy nie poznałem jej przyszłych detali. Nie jest więc możliwe abym rzekomo zrezygnował ze stanowiska z powodów finansowych, które nie zostały nigdy ani mnie, ani moim agentom zaproponowane”. - Źle się stało, że pojawiło się nazwisko Jana Englerta w całej tej sytuacji - mówi nam Gieleta.

„Statut NST nie określa zakresu działalności żadnego ze stanowisk, moja prośba o określenie ich na piśmie przez MKiDN nie została uhonorowana”.

„Dodaję, że na prośbę Marka Mikosa stawiłem się jednak w Krakowie trzy razy w czerwcu na spotkania z Zespołem, z których żadne się nie odbyło. Ostatnie z nich miało mieć miejsce 27 czerwca. Marek Mikos odmówił refundacji kosztów moich wizyt pomimo odmiennych instrukcji MKiDN”.

Próbowaliśmy kontaktować się z Markiem Mikosem. Bez rezultatu. Jednocześnie warto zaznaczyć, że w programie kulturalnym „Pegaz” w środę wieczorem zasugerował, że może zrezygnować ze stanowiska, jeśli sytuacja się pogorszy.

WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie - odcinek 19

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Przyszło nowe w Starym, czyli na razie nikt nic nie wie - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska