Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Posłowie przelatali miliony złotych

Bartosz Dybała
Bartosz Dybała
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne Tomasz Bolt/Polskapresse
Mołdawia, Kazachstan, Maroko, USA, Chiny, czyli podniebne podróże parlamentarzystów do najdalszych zakątków świata.

Nasi posłowie garściami czerpią z danych im uprawnień. Skoro mogą za darmo latać choćby na posiedzenia Sejmu, wielu nawet nie myśli o tym, by do stolicy podróżować samochodem czy pociągiem. Z danych, do których dotarliśmy, wynika, że od 12 listopada 2015 r. do 30 listopada 2016 sami tylko parlamentarzyści z Małopolski „wylatali” po kraju i świecie łącznie prawie 1,3 mln zł. Na liście miłośników bezpłatnych podniebnych podróży jest 37 z 41 posłów z naszego regionu, w całym kraju - 314 z 460. To oznacza, że zdecydowana większość lata za publiczne pieniądze.

Rekordzistą wśród parlamentarzystów z Małopolski, jeśli chodzi o loty krajowe, jest Ireneusz Raś, poseł Platformy Obywatelskiej. Jak sam mówi, samolotem podróżuje głównie między Warszawą a Krakowem. W ciągu roku takich powietrznych podróży odbył 133 za ponad 76 tys. zł.

- Zwiększyła mi się ilość obowiązków w Warszawie. Jestem członkiem gabinetu cieni i zarządu krajowego PO, a także przewodniczącym komisji - tłumaczy poseł Raś. - Nie mieszkam w Warszawie. W Krakowie mam rodzinę, trójkę dzieci i muszę to wszystko ogarnąć. Samolotem jest po prostu szybciej niż pociągiem.

Faktycznie, podróż pociągiem z Krakowa do Warszawy trwa 2 godziny i 17 minut. Samolotem najwyżej 55 minut. Oczywiście, jeśli chodzi o przelot, trzeba doliczyć jeszcze czas spędzony w kolejce do odprawy. Na większych lotniskach, takich jak np. na Okęciu w Warszawie, są przejścia VIP-owskie, z których mogą korzystać posłowie. Nie jest jednak tak, że wystarczy przyjść na pięć minut przed zamknięciem bramek. Swoje i tak każdy pasażer musi odczekać.

Dla mnie to wyłudzenia

Nie wszyscy posłowie lubują się w podróżowaniu samolotami. Jednym z nich jest Norbert Kaczmarczyk z Kukiz’15. W ciągu roku tylko raz leciał z Warszawy do Krakowa, gdzie mieszka. Do stolicy pojechał z rodziną autem, po czym tam został, a reszta pojechała nad morze. Do domu, jak mówi, leciał z przymusu.

- Jeśli mamy do dyspozycji pieniądze na kilometrówki i darmowe loty, powinniśmy korzystać z jednego środka transportu - zaznacza Kaczmarczyk. - Nie powinno być tak, że ktoś wykorzystuje wszystkie środki na kilometrówki i do tego często podróżuje samolotem. Dla mnie to wyłudzenia.

Przyznaje, że autem miesięcznie pokonuje ponad 3 tys. km. - Zbieram w razie czego rachunki. Wszystko mam udokumentowane - zastrzega.

Kiedy powiedzieliśmy Kaczmarczykowi, jak często samolotem podróżowali inni posłowie, stwierdził, że ma cztery miejsca w samochodzie, więc może kogoś zabrać.

Wiadomo, że posłowie w ramach swoich obowiązków muszą latać także za granicę. Posłanka Elżbieta Borowska z Kukiz’15 w ubiegłym roku była np. w Stanach Zjednoczonych, Mołdawii, Rosji i Kazachstanie. Po co? By obserwować wybory prezydenckie.

- W trakcie tych podróży bardzo często spotykam się z naszymi rodakami - zaznacza Borowska, która jest w Komisji Łączności z Polakami za Granicą. Podkreśla, że w Mołdawii także są polskie wioski.

- Między naszymi krajami prowadzona jest też wymiana handlowa - kwituje.

Dodaje, że podróże samolotem stara się ograniczać do minimum, bo... od dziecka boi się latać.

Rekordzistką z Małopolski, jeśli chodzi o łączny koszt lotów w kraju i za granicę, jest posłanka Prawa i Sprawiedliwości, Barbara Bartuś. - Najczęściej latam między Krakowem a Warszawą - przyznaje.

Mieszka w Lipinkach w powiecie gorlickim, tuż przy granicy ze Słowacją. Na lotnisko w Krakowie dojeżdża własnym samochodem. Przyznaje, że nie chodzi tylko o czas podróży i odległość, ale także o komfort. - Samolotem jest najwygodniej - mówi wprost.

Podróżuje również za granicę jako członek polskiej delegacji do Zgromadzenia Parlamentarnego Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. Łącznie na jej przeloty poszło niemal 90 tys. zł.

Premier lata rzadko

W Polsce największym pasjonatem lotniczych podróży wśród posłów jest Michał Dworczyk z PiS. W ciągu roku odbył aż 172 loty, których koszt to dokładnie 98 452,80 zł. To oznacza, że służbowo wsiadał na pokład samolotu średnio co drugi dzień.

Niewiele rzadziej podróżował w powietrzu poseł Platformy Obywatelskiej i znany sportowiec, Szymon Ziółkowski. Po kraju 168 razy za łączną kwotę ponad 96 tys. zł. Prawie tak samo często z samolotu korzystał poseł Jacek Protasiewicz z Unii Europejskich Demokratów (ponad 92 tys. zł, 162 loty).

Od latania nie stroni również wiceprzewodniczący PO Borys Budka, który odbył 160 lotów krajowych za ponad 91 tys. zł.

- Mam nadzieję, że znajdę się kiedyś na pierwszym miejscu pod względem liczby odbytych lotów - uciął proszony przez nas o komentarz Budka.

16 lotów na koszt Sejmu za ponad 9 tys. zł odbyła premier Beata Szydło.

Rekordzistą w lotach zagranicznych jest wspomniany wcześniej poseł Dworczyk, który poleciał m.in. do Australii na spotkanie z liderami organizacji polonijnych, co kosztowało budżet państwa 26 690 zł.

Warto dodać, że posłowie co miesiąc otrzymują uposażenie w wysokości 9 892,30 zł brutto. Dodatkowo dostają prawie 2,5 tys. zł diety i ponad 14 tys. na prowadzenie biura poselskiego.

Weekendowy spacer. Kraków zimą [ZDJĘCIA]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska