Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Porażka Krakowa w walce o dom im. Piłsudskiego

Piotr Rąpalski
Piotr Rąpalski
Adam Wojnar
Krakowski Sąd Okręgowy uchylił wcześniejsze postanowienie sądu rejonowego dla Krowodrzy, które miało pozwolić urzędnikom miejskim wejść do domu im. Józefa Piłsudskiego i go zabezpieczyć. Zabytek od lat jest okupowany przez Związek Legionistów Polskich komendanta Krystiana Waksmundzkiego. Mimo, że budynek należy do gminy urzędnicy nie mogą do niego wejść i rozpocząć koniecznych prac remontowych. W innym procesie domagają się wydania nieruchomości, ale ten został zawieszony, aż do finału dojdzie kolejny proces, w którym ZLP walczy o zasiedzenie budynku.

Trójka sędziów dwa dni temu miał rozpoznać zażalenie ZLP na wcześniejsza decyzję sądu, która mówiła o udzieleniu dla zabytku zabezpieczenia sądowego, na mocy którego urzędnicy mogliby zaopiekować się w końcu budynkiem, ale na razie pozostawiając z nim ZLP. Pozwoliłoby to kuratorowi ustanowionemu przez sąd na wejście do budynku z urzędnikami i zadbanie o najpilniejsze potrzeby. Taki nadzór trwałby do ostatecznego rozstrzygnięcia wszystkich sporów sądowych.

O zabezpieczenie budynku wystąpiła gmina. Były dwa warianty - albo zarząd sądowy, albo nakaz opróżnienia nieruchomości. Wzięto pod uwagę ten pierwszy.

Sędziowie po naradzie uznali zażalenie ZLP (odrzucili zażalenia wielu innych podmiotów związanych z ZLP nie uznając ich za stronę) i uchylili decyzję sądu, a następnie skierowali ja do ponownego rozpatrzenia w sądzie rejonowym.

- Na skutek zażalenia ZLP, sąd uchyli postanowienie sądu rejonowego i skierował do ponownego rozpoznania - mówi sędzia Beata Górszczyk, rzecznik Sądu Okręgowego w Krakowie. - Uznano, że skoro celem zabezpieczenia ma być remont budynku to ustanowienie zarządu sądowego nie gwarantuje realizacji celu zabezpieczenia. Sąd pierwszej instancji w tej sytuacji musi rozpatrzyć drugi wariant - nakaz opróżnienia nieruchomości. Sąd II instancji nie mógł orzec w tej sprawie, bo trzeba przeprowadzić postępowanie dowodowe, dlatego sprawa wróciła do I instancji.

Chodzi o to, że samo wyznaczenie kuratora sądowego nie oznacza, że byłoby możliwe wyniesienie eksponatów, czy kucie ścian w budynku, w którym ciągle pozostawałby ZLP.

Co na to miasto? - To nie porażka miasta. Myślę, że to porażka wszystkich tych, którzy chcieliby, by budynek systematycznie niszczejący, wreszcie odzyskał należny wygląd - komentuje Andrzej Kulig, wiceprezydent Krakowa ds. kultury. - To miejsce związane z odzyskaniem przez Polskę niepodległości i powinno być w dobrych rękach zwłaszcza tuż przed setną rocznicą jej odzyskania. Uzasadnienie sądu pierwszej instancji było nowatorskie, ale trafne. Szkoda, że Sąd Okręgowy w Krakowie nie poszedł tym tropem. Nie dostrzegł wagi i rangi problemu. Sąd powinien wyjść nieco poza sztywne ramy. Zwłaszcza, że uzurpator doprowadza do systematycznego niszczenia tego miejsca - kwituje wiceprezydent.

Na kolekcję Antoniego Kumięgi składa się obecnie sześć traktorów, m.in. porsche i deutz. Odnowił je z dużą precyzją i starannością. Pojazdy wyposażone są w większości w oryginalne, fabryczne części

Tchnął nowe życie w wiekowe traktory. Ozdobą kolekcji... cze...

Sprawa okupowania Domu im. Piłsudskiego przez Związek Legionistów Polskich z Krystianem Waksmundzkim na czele staje się coraz bardziej absurdalna i patowa. W minionym tygodniu przed krakowskim sądem miało dojść do pierwszej rozprawy w sprawie wniosku o zasiedzenie nieruchomości przy Oleandrach. Złożyło go ZLP, choć zajmuje zabytek należący do gminy bezprawnie. W sądzie pojawili się jednak tylko reprezentanci magistratu.

Urzędnicy od lat twierdzą, że Waksmundzki przedłuża procesy, by jak najdłużej korzystać z obiektu. Na sali sądowej mecenasi gminy mówili, że nie może być mowy o zasiedzeniu. Ich zdaniem jego okres został przerwany, bowiem gmina złożyła wniosek o wydanie nieruchomości. Ten proces niestety został zawieszony, aż zakończy się ten w sprawie zasiedzenia. Prawnicy z magistratu przypomnieli również, że już w 2012 roku sąd stwierdził, że ZLP nie jest kontynuatorem związku legionistów założonego w 1918 roku i nie ma prawa do budynku.

Dom im. Piłsudskiego potrzebuje remontu. W budżecie miasta są na to pieniądze, 500 tys. zł, ale urzędnicy nawet nie mogą wejść do środka. ZLP nie tylko nie chce oddać budynku, ale również domaga się od miasta blisko dwóch milionów złotych. Za co? Związek uważa, że w latach 1990-2016 promował Kraków prowadząc w budynku Muzeum Czynu Niepodległościowego, do którego jednak trudno wejść. Nie wiadomo, jak ZLP wyliczył tak dużą kwotę. Co ciekawe, domaga się pieniędzy, a sam nie zapłacił gminie prawie miliona złotych kary za nieuprawnione korzystanie z budynku.

Spór trwa już od lat, a bezradność miasta zaczyna irytować środowiska kombatanckie. Tym bardziej, że w przyszłym roku przypadnie 100. rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości.

WIDEO: Gibała wygrywa w sądzie z urzędnikiem Majchrowskiego

Autor: Nicole Makarewicz, Gazeta Krakowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska