Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pożar tężni solankowej w Nowej Hucie. Co do tej pory wiemy o pożarze? [ZDJĘCIA]

Bartosz Dybała
Bartosz Dybała
Pożar tężni solankowej w Nowej Hucie. Mieszkańcy i radni nie mają wątpliwości, że doszło do podpalenia. Sprawdza to policja, a prezydent zapowiedział odbudowę tężni.

Już z początkiem czerwca mieszkańcy mieli zacząć korzystać ze zdrowotnych właściwości solanki i poczuć się jak nad morzem. Wszystko dzięki tężni, która wyrosła nad Zalewem Nowohuckim. Jednak od nocy z niedzieli na poniedziałek ten termin jest już nieaktualny. - O pożarze dowiedziałem się o szóstej rano. Poczułem złość, a z drugiej strony zrobiło mi się po prostu przykro. W tężnię zostało włożone wiele pracy. Codzienne wizyty, rozmowy z wykonawcą, nadzór. A teraz ktoś to bezmyślnie zniszczył - mówi Piotr Kempf, dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej, który realizuje inwestycję.

Jak pochodnie...

O pożarze tężni zaalarmowali mieszkańcy. Po północy strażacy dostali od nich kilka zgłoszeń. Walka z ogniem, w którą zaangażowano sześć strażackich zastępów, trwała do ok. godz. 2.

Pożar tężni w Nowej Hucie. Jest śledztwo prokuratury

- Z powodu drewnianej konstrukcji obiektu pożar szybko się rozprzestrzeniał - relacjonował kapitan Bartłomiej Rosiek, rzecznik komendy miejskiej straży. Trzy 18-metrowe ramiona konstrukcji, wykonane z drewna modrzewiowego oraz tarniny, płonęły jak pochodnie. Wczoraj nie było jeszcze wiadomo, czy zniszczeniu uległa także część podziemna.

- Jeszcze dzień wcześniej przejeżdżaliśmy tędy z żoną na rowerach. Powiedziałem: popatrz, pewnie wkrótce będą to otwierać - powiedział nam pan Stanisław, patrząc na osmoloną konstrukcję. Poza policją, dziennikarzami, przedstawicielami wykonawcy i urzędu miasta, wczoraj po godz. 10 na miejscu pojawiła się też spora grupa mieszkańców. Nie wierzyli własnym oczom. Podobnie jak Marcin Permus, radny dzielnicowy z Bieńczyc, który z niecierpliwością oczekiwał otwarcia tężni. - Tak się cieszyliśmy, że w końcu coś dobrego wydarzy się dla Nowej Huty. A ktoś to po prostu zepsuł - mówił.

Do pożaru bardzo szybko odniósł się na Facebooku prezydent Jacek Majchrowski. „Odbudujemy tężnię w Nowej Hucie. Nie mogę się nadziwić, że komuś mogła przeszkadzać ta budowla” - napisał w krótkim wpisie.

Już o godzinie 10 na miejscu urzędnicy zorganizowali spotkanie dla dziennikarzy.

- Cała tężnia kosztowała około miliona trzystu tysięcy złotych. Ile pieniędzy będzie potrzebne na odbudowę i jaka część z tego zostanie pokryta przez ubezpieczyciela, to się okaże - mówił Kempf. Dodał, że w umowie z wykonawcą był zapis, zgodnie z którym inwestycja powinna być nadzorowana 24 godziny na dobę. Ponadto teren był ogrodzony. - Na pewno nie są to jednak zabezpieczenia niemożliwe do sforsowania - podkreślał Kempf. Dyrektor zapewnił, że podczas odbudowy tężni zostanie uruchomiony monitoring. - Natomiast trudno powiedzieć, że kamery przed czymkolwiek by nas uchroniły - mówił. Jego zdaniem realny termin uruchomienia tężni to jesień tego roku.

Podpalenie czy przypadek?

Radny Permus nie ma wątpliwości, że tężnia nie spłonęła przez przypadek. Jego zdaniem było to podpalenie. Służby wczoraj tego nie potwierdziły. Przyczynę pożaru ma określić biegły. - Jeśli to było podpalenie, to istotne także będą informacje na temat sposobu działania sprawcy - mówi mł. insp. Sebastian Gleń, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.

Co do tego, że mamy do czynienia z podpaleniem, nie ma wątpliwości radny miejski Łukasz Wantuch z prezydenckiego klubu „Przyjazny Kraków”. Wyznaczył nawet nagrodę w wysokości tysiąca złotych za wykrycie sprawców. „Nagroda zostanie wypłacona osobom, które przekazały informacje dotyczące osoby podpalacza lub dla policjantów, którzy ujęli sprawcę lub sprawców” - napisał Wantuch.

Z kolei radni miejscy Prawa i Sprawiedliwości zapowiedzieli, że zawnioskują do prezydenta o wyjaśnienie, czy miasto właściwie postarało się o zabezpieczenie inwestycji. Tyle że, jak wyjaśniał Piotr Kempf, do momentu odbioru inwestycji odpowiada za to wykonawca. A tym jest firma Rudeks ze Szczecina. Czy w momencie, gdy doszło do pożaru, ktoś ochraniał teren? O to zapytaliśmy Krzysztofa Łazarza, przedstawiciela firmy. Jednak, jak nam powiedział, zgodnie z poleceniem prokuratora nie może udzielać w tym momencie żadnych informacji.

Zadzwoniliśmy również do firmy Sed-Hut, która, zgodnie z tabliczką wywieszoną na ogrodzeniu, otaczającym spaloną tężnię, ochrania obiekt.

- Ochranialiśmy tężnię kilka miesięcy temu, kiedy były wykonywane fundamenty. Potem przyszła druga firma budowlana, która nie chciała zawrzeć umowy na ochronę - usłyszeliśmy w firmie.

Seryjny podpalacz?

Część mieszkańców i radnych nie ma wątpliwości, że w tym przypadku doszło do podpalenia. Niektórzy łączą nawet tę sprawę z podpaleniem punktu małej gastronomii BBQ Grill MaNHattan, do którego doszło 29 stycznia tuż przy Zalewie Nowohuckim. Jednak, jak przekazała nam policja, sprawca w tym przypadku został zatrzymany. Okazał się nim 36-letni mieszkaniec Krakowa. W ręce mundurowych wpadł 1 lutego. - Od tamtej chwili przebywa w areszcie śledczym - twierdzi mł. insp. Gleń.

Mieszkańcy wymieniają się informacjami o innych pożarach, do których miało dochodzić w okolicy. Wynika z nich, że płonęły m.in. czworaki dworskie przy ulicy Kaczeńcowej oraz młyn przy ulicy Kocmyrzowskiej. To jednak już tereny bliżej przyszłego parku rzecznego Dłubni. Ponadto, jak twierdzi radny Michał Drewnicki, czworaki spłonęły kilka lat temu. „Około miesiąc temu rozmawiałem z Zarządem Zieleni Miejskiej i uczuliłem ich na te dziwne podpalenia w okolicy, pytając, jak zabezpieczają się przed takimi aktami wandalizmu. Niestety nie uzyskałem odpowiedzi, poza tą, że wykonawca pilnuje terenu budowy całą dobę” - napisał na Facebooku Drewnicki.

Pożar tężni w Nowej Hucie

Nowa Huta. Pożar tężni solankowej [ZDJĘCIA INTERNAUTÓW, WIDEO]

Dwie tężnie w Krakowie

Pierwsza tężnia solankowa stanęła nad Zalewem Nowohuckim między placem zabaw a basenem „Wandzianka”. Drewniany budynek z trzema 18-metrowymi ramionami miał powierzchnię 350 metrów kwadratowych. Całość konstrukcji została wykonana z drewna modrzewiowego i obłożona gałęziami tarniny, po których z góry miała spływać solanka. Zbiornik na nią wykonano z kolei z betonu odpornego na sól, takiego jaki stosuje się przy budowlach morskich. W obiekcie o wysokości sześciu metrów miało się zmieścić 60 metrów sześciennych solanki (60 tys. litrów). Inwestycję w Nowej Hucie Zarząd Zieleni Miejskiej zlecił firmie Rudeks ze Szczecina, która wykonała już tężnie m.in. w Radlinie czy Dębowcu i ponad 50 tężni na terenie Niemiec. W Krakowie ma też powstać druga tężnia: przy Łąkach Nowohuckich. Urzędnicy nadal podtrzymują wolę jej wybudowania.

ZOBACZ KONIECZNIE:

WIDEO: Kierowcy kontra rowerzyści. Kto lepiej dba o bezpieczeństwo?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska