Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Morderstwo w Niepołomicach. Rodzinny dramat

Redakcja
Dom, w którym w sobotę rano znaleziono zwłoki 46-letniego Mieczysława. Jego siostrzeniec mieszka z rodzicami przy tej samej ulicy
Dom, w którym w sobotę rano znaleziono zwłoki 46-letniego Mieczysława. Jego siostrzeniec mieszka z rodzicami przy tej samej ulicy fot. Andrzej Banaś
Po kilkunastogodzinnych poszukiwaniach policjanci znaleźli 31-letniego Roberta N., podejrzewanego o zabójstwo. Ukrywał się w domu kolegi.

Robert N. wpadł w jednej z wiosek w powiecie wielickim. On i ukrywający go znajomy zostali zatrzymani. Policja podejrzewa 31-latka o to, że udusił swojego wujka Mieczysława w nocy z piątku na sobotę.

Mieszkał od urodzenia

46-letni Mieczysław od urodzenia mieszkał w Niepołomicach. Sąsiedzi dobrze go tutaj znają. Mówią, że był na rencie, czasami gdzieś sobie dorabiał. Mieszkał sam. Miał cztery siostry, jedna z nich od dawna przebywa w Anglii. To ona wybudowała dom, w którym w sobotni poranek znaleziono zwłoki Mieczysława.

- Był trochę niepełnosprawny - opowiada jedna z sąsiadek. Lubił sobie wypić, ale sąsiedzi zapewniają, że o patologii nie ma mowy. - Każdy się czasami napije. Jeszcze parę dni temu pożyczyłem mu 2 złote pod sklepem, ale komu dzisiaj nie brakuje pieniędzy? - wspomina inny sąsiad.

- Córka mi powiedziała, co się stało. Nie mogłam w to uwierzyć - mówi wstrząśnięta mieszkanka Niepołomic. Nikt nie spodziewał się tragedii. I to w rodzinie kilka domów dalej.

Pseudonim „Rekin”

31-letni Robert N. był bezrobotny. - Nie pamiętam , gdzie wcześniej pracował - mówi jego sąsiad. 31-latek miał trochę na sumieniu, był notowany przez policję. Sąsiedzi mówią o nim różnie. - Miły, uczynny. Zawsze gdy czegoś potrzebowałem, pomagał - mówi jeden z mieszkańców. Potwierdza to jeszcze kilku naszych rozmówców.

Ale mężczyzna miał też swoją ciemniejszą stronę. - Mówili na niego „Rekin”. Nieraz już kogoś pobił, był niebezpieczny, ludzie się go tutaj boją, dlatego nic nie mówią - powiedziała nam inna sąsiadka. Ona też niewiele chce powiedzieć, boi się. - Nie chciałabym z nim zadzierać.

Sąsiedzi wskazują rodzinny dom mężczyzny. Mieszkał niedaleko wujka. - Tutaj w pobliżu, za zakrętem, jakieś 200 metrów, ale proszę uważać, tam są groźne psy - mówią. Faktycznie, pod domem przechadza się duży czarny pies, który z łatwością mógłby przeskoczyć bardzo niskie ogrodzenie. W pobliżu nikogo nie widać. Żaden z gospodarzy nie wychodzi na zewnątrz.

Nie stawiał oporu

Kiedy wczoraj podeszliśmy pod dom, w którym rozegrała się tragedia, duży i nowy, w oczy rzucało się rozbite, zaklejone folią okno. W feralną noc Robert N. odwiedził wujka.

46-letniego Mieczysława zabito gołymi rękami, prawdopodobnie został uduszony. Nie wiadomo, jak dokładnie zginął: czy doszło między nim a siostrzeńcem do kłótni, czy ktoś jeszcze brał udział w zdarzeniu. Prawdopodobnie obaj mężczyźni byli pod wpływem alkoholu.

Policja zaczęła szukać siostrzeńca, którego podejrzewa o zabójstwo, w sobotę rano. Znalazła go około godz. 22. Robert N. został zatrzymany u swojego znajomego, mieszkańca jednej z miejscowości w powiecie wielickim.

- Został przewieziony do policyjnego aresztu, a później trafił do prokuratury w Wieliczce. Jego znajomy również został zatrzymany, może mu grozić zarzut utrudniania postępowania karnego poprzez ukrywanie sprawcy - mówi Katarzyna Cisło, z biura prasowego małopolskiej policji.

31-latek nie stawiał oporu. Dzisiaj rozpoczną się jego przesłuchania. Okaże się, czy zarzut zabójstwa postawi mu prokurator i czy trafi do aresztu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska