Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Waksmundzki wodzi urzędników i sąd za nos. Oleandry nadal w jego rękach

Bartosz Dybała
Bartosz Dybała
Oleandy, Dom im. J. Piłsudskiego
Oleandy, Dom im. J. Piłsudskiego Fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Nikt z członków Związku Legionistów Polskich nie zjawił się na rozprawie dotyczącej wniosku o zasiedzenie Domu im. Piłsudskiego. A to oni go złożyli.

Sprawa okupowania Domu im. Piłsudskiego przez Związek Legionistów Polskich z Krystianem Waksmundzkim na czele staje się coraz bardziej absurdalna i patowa. Wczoraj przed krakowskim sądem miało dojść do pierwszej rozprawy w sprawie wniosku o zasiedzenie nieruchomości przy Oleandrach. Złożyło go ZLP, choć zajmuje zabytek należący do gminy bezprawnie. W sądzie pojawili się jednak tylko reprezentanci magistratu.

- Trudno to komentować, tym bardziej, że sprawa jest prowadzona z powództwa związku - mówi Jan Machowski z biura prasowego magistratu.

Urzędnicy od lat twierdzą, że Waksmundzki przedłuża procesy, by jak najdłużej korzystać z obiektu. Na sali sądowej mecenasi gminy mówili, że nie może być mowy o zasiedzeniu. Ich zdaniem jego okres został przerwany, bowiem gmina złożyła wniosek o wydanie nieruchomości. Ten proces niestety został zawieszony, aż zakończy się ten w sprawie zasiedzenia. Prawnicy z magistratu przypomnieli również, że już w 2012 roku sąd stwierdził, że ZLP nie jest kontynuatorem związku legionistów założonego w 1918 roku i nie ma prawa do budynku.

Zeznawać mieli wczoraj również świadkowie, ale się nie pojawili. To właśnie z tego powodu sędzia Monika Czajka postanowiła odroczyć sprawę. Mecenasi gminy prosili o jak najszybszy nowy termin. Ostatecznie został wyznaczony na 16 października.

Urząd informuje natomiast, że w przyszłym tygodniu, na posiedzeniu niejawnym, sąd ma podjąć decyzję w sprawie zażalenia ZLP na „postanowienie o udzieleniu zabezpieczenia”. - Chodzi o ustalenie zarządu sądowego dla tej nieruchomości na czas trwania postępowania sądowego o zasiedzenie. Takie rozwiązanie pozwoliłoby kuratorowi ustanowionemu przez sąd na wejście do budynku i zadbanie o najpilniejsze potrzeby - przyznaje Machowski.

Dom im. Piłsudskiego potrzebuje remontu. W budżecie miasta są na to pieniądze, 500 tys. zł, ale urzędnicy nawet nie mogą wejść do środka. ZLP nie tylko nie chce oddać budynku, ale również domaga się od miasta blisko dwóch milionów złotych. Za co? Związek uważa, że w latach 1990-2016 promował Kraków prowadząc w budynku Muzeum Czynu Niepodległościowego, do którego jednak trudno wejść. Nie wiadomo, jak ZLP wyliczył tak dużą kwotę. Co ciekawe, domaga się pieniędzy, a sam nie zapłacił gminie prawie miliona złotych kary za nieuprawnione korzystanie z budynku.

Spór trwa już od lat, a bezradność miasta zaczyna irytować środowiska kombatanckie. Tym bardziej, że w przyszłym roku przypadnie 100. rocznica wymarszu I Kompanii Kadrowej z Oleandrów.

WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 16. "Buc"

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
>>> Zobacz inne odcinki MÓWIMY PO KRAKOSKU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska