Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków stracił na frankach ponad 123 mln złotych. Winnych nie ma

Piotr Rąpalski
Piotr Rąpalski
Gmina Kraków zaciągnęła cztery kredyty. Prezydent Jacek Majchrowski zaryzykował, biorąc je w obcej walucie i miasto straciło przez to 123,7 mln zł. Nikt nie poniósł za to odpowiedzialności.

Pożyczki były przeznaczone na spłatę wcześniejszych długów miasta i zostały zaciągnięte w banku WESTLB Bank Polska. Podpisano 4 umowy kredytowe na sumy: 35,5 mln, 90 mln, 117 mln i 165 mln (kwoty w złotych, ale pożyczki były brane we frankach szwajcarskich). Władze Krakowa uważały, że to dobry ruch, bo w latach 2003-2007 kurs franka spadał, a oprocentowanie kredytów w obcej walucie było znacznie niższe od złotowych.

W 2008 r. cena franka poszła jednak ostro w górę. W 2009 magistrat przewalutował więc kredyty na złotówki. Zrobił to, gdy kurs franka był dużo wyższy, niż przy zawieraniu umów kredytowych, choć niedługo po tym na pewien czas spadł. Prawdopodobnie wynikało to z zapisów umów z bankiem. Rosnąca kwota musiała osiągnąć maksymalny poziom w nich założony.

I tak straciliśmy z naszych podatków 123 mln zł (różnica między kwotą pożyczki a tą po zamianie franków na złotówki). Za taką sumę można by wybudować nową linię tramwajową albo pokryć roczne wydatki na zieleń miejską. Np. wykup Zakrzówka kosztował ok. 27 mln zł

Jak zmieniły się kwoty poszczególnych czterech kredytów po przewalutowaniu? Pierwszy wynosił już 39,5 mln zł (zamiast 35,5 mln), drugi 116,7 mln (zamiast 90 mln), trzeci 151,7 mln (zamiast 117 mln), a czwarty - 223,5 mln (wcześniej 165 mln). Łączna strata wyniosła 123,7 mln zł, w tym na ostatnim kredycie aż 58,5 mln! A to ten, który był zaciągany, mimo zakazującej tego ustawy.

W żadnym z czterech przypadków rada miasta nie udzieliła wyraźnej zgody do zaciągnięcia kredytów we frankach. Przegłosowując budżety na dany rok, godziła się na pożyczki tylko w złotówkach. W ustawie o finansach publicznych zapisany był wymóg określenia: „maksymalnej kwoty nominalnej kredytu w złotówkach”. Oznacza to, że w umowie pożyczki, oprócz kwoty zaciąganego kredytu, należało określić maksymalną kwotę (w złotówkach), do jakiej kredyt może wzrosnąć. I urzędnicy takie zapisy w umowach poczynili, zakładają z góry możliwą stratę, do której ostatecznie doszło.

Kraków stracił na frankach ponad 123 mln złotych. Winnych nie ma

W przypadku ostatniego kredytu (umowa z dnia 26 października 2006 r.) przepisy kolejnej ustawy o finansach publicznych, która weszła w życie wcześniej, bo 1 stycznia 2006 r., w ogóle nie dopuszczały zaciągania kredytów w walutach obcych przez gminy.

RIO co prawda skontrolowała tę sprawę w 2010 roku, ale konsekwencji ujawnionych nieprawidłowości brak. W 2011 sporządziła protokół pokontrolny. Czytamy w nim m.in., że wspomniany kredy z 2006 roku we frankach został zaciągnięty „z przekroczeniem zakresu upoważnienia zawartego w ówcześnie obowiązującej ustawie. Obowiązujący ówcześnie przepis wprowadził zakaz zaciągania przez jednostki samorządu terytorialnego zobowiązań finansowych, których wartość nominalna należna do zapłaty, wyrażona w złotych, nie została ustalona w dniu zawierania transakcji”.

Chodziło o to, że biorąc kredyt, urzędnicy wpisali kwotę, którą z banku biorą oraz maksymalną, jaką zobowiązują się spłacić. Ale nie podali jasno, ile spłacą faktycznie. Nic dziwnego, bo trudno było to przewidzieć biorąc ryzykowną pożyczkę w walucie, której kurs się ciągle zmieniał. W protokole wskazuje się osoby odpowiedzialne: prezydenta i skarbnika miasta. Ale jakie są wnioski pokontrolne?

W sumie sprowadzają się do - „proszę na przyszłość stosować się już do ustaw”. I tyle, choć miasto straciło 123 mln zł!

Kredyty spłacono. Minęło już dziewięć lat od niekorzystnego przewalutowania. RIO nie podjęła jednak żadnych działań zarówno w zakresie odpowiedzialności za naruszenia dyscypliny finansów publicznych (zaciągnięcie zobowiązań bez upoważnienia), jak i zawiadomienia prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa z art. 231 kodeksu karnego - nadużycie funkcji i działanie na szkodę interesu publicznego - grozi za to do 3 lat. Nawet jeśli była to pomyłka, niewiedza, przeoczenie urzędników, to i tak według prawa należałoby wskazać odpowiedzialnych. Wtedy kara grozi mniejsza - grzywna lub do 2 lat więzienia.

Urzędnicy na razie milczą

Już w miniony czwartek wysłaliśmy w tej sprawie pytania do RIO. Dotyczyły m.in. tego, dlaczego nie została zawiadomiona prokuratura. Pytaliśmy też o inne sposoby wyciągania przez RIO konsekwencji wobec gmin za wpadki przy zarządzaniu finansami publicznymi i czy zostały w tej kwestii wykorzystane. Przed weekendem nie uzyskaliśmy odpowiedzi. Dostaliśmy tylko informację, że będą one gotowe w tym tygodniu.

Rzeczniczka prezydenta Krakowa Monika Chylaszek stwierdziła, że odpowiedzi na nasze pytania uda się udzielić dopiero w środę. Bo to sprawa sprzed 10 lat, bo dokumenty w archiwach, bo pracownicy, którzy nią się zajmowali już odeszli z urzędu. Prezydent i skarbnik miasta, którzy decydowali o zaciąganiu kredytów, nadal jednak pracują w magistracie. A jeśli chodzi o dokumenty, to najważniejsze z nich są dostępne w internecie, na stronach urzędowych. Sprawa została w nich jasno opisana, choćby w wynikach kontroli RIO. My prosiliśmy głównie o komentarz - dlaczego zaciągnięto ryzykowne kredyty naginając prawo i stracono miliony, czego nie wyjaśniono mieszkańcom do tej pory. Czy to była pomyłka, czy może celowe działanie? Kto doradzał prezydentowi w tej sprawie?

ZOBACZ KONIECZNIE:

Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!

Gazeta Krakowska

WIDEO: Poważny program - odc. 6: Mieszkańcy walczą o zapomniany park

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kraków stracił na frankach ponad 123 mln złotych. Winnych nie ma - Gazeta Krakowska

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska