Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Gmina pozbywa się działek, gdzie mieszkańcy domagali się parków

Bartosz Dybała
Bartosz Dybała
Miasto chce sprzedać pod zabudowę działki na Starym Mieście i Prądniku Czerwonym, na których mieszkańcy domagają się utworzenia parków. Zgodzili się na to miejscy radni, którzy teraz chcą naprawić swoje błędy. W ich uniknięciu mógłby pomóc dokument, który miał usprawnić zarządzanie terenami zieleni w Krakowie. Już powstał, ale wciąż nie wiadomo, kiedy jego zapisy wejdą w życie. A władze miasta chwaliły się nim już rok temu. Co prawda na sprzedaży nieruchomości, nie tylko działek, miasto zarabia co roku ok. 100 mln zł, ale jednocześnie urzędnikom mozolnie idzie wykup terenów np. pod nowe parki.

„Jakiś czas temu zacząłem się zastanawiać, kto jest właścicielem działki przy ul. Wita Stwosza. W pierwszej kolejności myślałem, że właścicielem jest Zakon Karmelitów Bosych przy ul. Rakowickiej, gdyż ta działka leży zaraz za murami Zgromadzenia. Ponadto nie obowiązuje tam strefa płatnego parkowania. Ekonom Prowincji poinformował mnie jednak, że zakon nie jest właścicielem tego gruntu. Zostały dwa warianty: albo Agencja Mienia Wojskowego, albo jest to grunt miejski, o którym po prostu zapomniano” - tak zaczyna się historia starań o utworzenie parku kieszonkowego na poprzemysłowych gruntach obok Dworca Głównego, gdzie teraz znajduje się m.in. dziki parking. Opisał ją na Facebooku Grzegorz Sobol, radny dzielnicowy ze Starego Miasta.

Okazało się, że grunty należą do trzech miejskich jednostek: Zarządu Zieleni Miejskiej, Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu oraz Zarządu Budynków Komunalnych. Radni „jedynki” jednogłośnie przyjęli uchwałę, by przekazać pierwszej z nich, czyli ZZM-owi, prawo gospodarowania na tej działce.

- Nie obowiązuje tam plan ochronny - przypomina radny Sobol. A to oznacza, że jeśli teren dostałby się w ręce dewelopera, ten mógłby postawić tam niemal wszystko, choćby wysokie bloki. Okazuje się, że taki scenariusz jest... bardzo realny. Pod koniec ubiegłego roku Rada Miasta przegłosowała bowiem zgodę na sprzedaż tego terenu pod zabudowę! I gdyby nie pomysł utworzenia tam małego parku, prawdopodobnie grunty zostałyby sprzedane przez miasto i mało kto by o tym wiedział. Ten scenariusz można jeszcze zmienić. - Z mojej inicjatywy powstał projekt uchwały, który będzie procedowany dzisiaj na sesji rady miasta. Jego celem jest cofnięcie zgody na sprzedaż tego terenu - mówi Sobol.

Ale to tylko jeden z wielu przypadków, kiedy gmina chce pozbyć się terenów, na których mieszkańcy chcieliby mieć parki. Innym przykładem są grunty przy ulicy Olszeckiej 41 (Prądnik Czerwony), których losem przejął się jeden z mieszkańców. Chodzi o ponad 23 ary, które prezydent Jacek Majchrowski wystawił na sprzedaż za 6 mln zł. Jest tam zieleń i zniszczone zabudowania, m.in. dom jednorodzinny. Teren, jak przypomina mieszkaniec w piśmie do radnych dzielnicowych, według planu zagospodarowania został przeznaczony pod działalność usługową. Plan pozwala tam na zabudowę do 30 m wysokości! „Gdy tylko o tym usłyszałem, przeżyłem szok. Od lat przecież mówi się o powstaniu parku rzecznego wzdłuż potoku Sudoł, a teraz deweloper zabuduje ten rewelacyjny rekreacyjnie teren?” - pyta mieszkaniec.

Miejscy urzędnicy wydają się jednak głusi na głosy mieszkańców. Jak poinformowała nas Marta Witkowicz, dyrektor Wydziału Skarbu Miasta, nieruchomość „jest zbędna dla realizacji celów publicznych i zadań własnych gminy”. Dlatego wystawiono ją na sprzedaż. Również w tym przypadku zielone światło dali miejscy radni!

Co zrobić, by uniknąć podobnych sytuacji w przyszłości? Przed głosowaniem nad projektem uchwały, dotyczącym sprzedaży gruntu, pomocna byłaby opinia rady dzielnicy. Tak przynajmniej twierdzi Michał Drewnicki, radny miejski PiS.

- Powinniśmy dostawać informacje czy rada dzielnicy pozytywnie zaopiniowała sprzedaż danego terenu. To właśnie radni dzielnicowi najlepiej wiedzą, na których działkach zależy mieszkańcom. W tym momencie jesteśmy informowani tylko o pozytywnej lub negatywnej opinii Komisji Mienia i Rozwoju Gospodarczego RMK. Moim zdaniem ona też powinna dokładniej badać propozycje prezydenta, bo to właśnie on może złożyć wniosek o sprzedaż gruntu - twierdzi Drewnicki.

Zarządzanie zielenią

„Kierunki rozwoju i zarządzania terenami zieleni w Krakowie na lata 2017-2030” to dokument, który zgodnie z planem miał wskazać, które tereny zielone gmina może sprzedać, a które pozyskać do swoich zasobów. Jak dowiadujemy się w magistracie, jest już gotowy, ale urzędnicy nie podają, kiedy jego zapisy miałyby zostać wdrożone w życie.

Miliony ze sprzedaży

Andrzej Hawranek (PO), przewodniczący Komisji Budżetowej w Radzie Miasta Krakowa, wylicza, że co roku gmina zarabia na sprzedaży nieruchomości ok. 100 mln zł. To nie tylko działki, ale również m.in. mieszkania. W tym roku przewidziany dochód z tego tytułu to blisko 80 mln zł.

Mozolny wykup

Tylko w tym roku Zarząd Zieleni Miejskiej wnioskował do Wydziału Skarbu Miasta, aby ten wykupił ponad 50 działek o łącznej powierzchni ok. 10 hektarów. Urzędnicy zapewniają, że wszystkie wnioski są procedowane, ale od początku roku do13 kwietnia udało się im wykupić... dopiero cztery działki. Wciąż niewykupione są Las Borkowski i znaczna część terenów pod park rzeczny Dłubni.

ZOBACZ KONIECZNIE:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska