Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Betoniarnia do rozbiórki. W jej miejsce staną bloki?

Bartosz Dybała
Bartosz Dybała
Betoniarnia od lat szpeci krajobraz Zakrzówka, a pyły uprzykrzają życie okolicznym mieszkańcom
Betoniarnia od lat szpeci krajobraz Zakrzówka, a pyły uprzykrzają życie okolicznym mieszkańcom Anna Kaczmarz
Betoniarnia szpeci Zakrzówek, ale wkrótce może się to zmienić, bo właściciel dostał nakaz rozbiórki. Działkom grozi jednak zabudowa, bo nie chroni ich plan. Walka mieszkańców z deweloperami trwa.

Spór wokół betoniarni w pobliżu zalewu na Zakrzówku trwa od lat. Mieszkańcy wiele razy prosili miasto o interwencję, skarżąc się na duże ilości wydobywających się z zakładu pyłów. Wskazywali, że przez trzy lata firma nie posiadała pozwolenia na wprowadzanie ich do powietrza. Wygląda na to, że mogą w końcu odetchnąć, bo Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego nakazał właścicielowi zakładu jego rozbiórkę. Jednak niepokój o zdrowie zastąpił strach przed zabudową. To tylko kwestia czasu, aż deweloperzy wyleją beton na te działki - alarmują przedstawiciele Stowarzyszenia na rzecz Ochrony i Rozwoju Dębnik, którzy protestują także przeciwko rozbudowie ulicy św. Jacka (między nią a Pychowicką znajduje się betoniarnia), która ma prowadzić do planowanych przez inwestora bloków.

Połowiczny sukces

Decyzja inspektoratu cieszy mieszkańców, a podjęto ją dlatego, że betoniarnia została wybudowana bez pozwolenia. To jednak nie koniec walki, bo decyzja musi się uprawomocnić. - Będę się odwoływał. Dostarczę odpowiednie dokumenty. To wszystko to oryginalne budynki, które stały tu, gdy kupiłem zakład. Ja je tylko poprawiałem - komentuje Stanisław Kurlit. Właściciel chce walczyć o betoniarnię, bo - jak mówi - zostały mu dwa lata do emerytury.

- Dążę do likwidacji zakładu. Kiedyś pracowało tu 18 osób, teraz dwie. Sprzedałem już wiele aut, które należały do firmy - informuje. Jak sam przyznaje, chętnie zamknąłby betoniarnię wcześniej, jeśli w sprawę zaangażowałoby się miasto. Sprzedałby działkę urzędowi i problem sam by się rozwiązał. Proponował nawet wykup, ale urzędnicy nie byli zainteresowani ze względu na brak pieniędzy. Za tym, aby miasto wykupiło teren, jest również Mariusz Waszkiewicz, prezes Towarzystwa na rzecz Ochrony Przyrody. Jego zdaniem działki zajmowane przez betoniarnię powinno się włączyć do planowanego parku na Zakrzówku. Ma on być gotowy dopiero w 2019 roku, więc czasu jest jeszcze sporo. Decyzja inspektoratu go cieszy, choć jego zdaniem pełnego sukcesu jeszcze nie można ogłosić.

- Zadowoleni będziemy wtedy, gdy obiekt zostanie rozebrany, a teren zrekultywowany - mówi Waszkiewicz. Przypomina, że działki, na których stoi betoniarnia, są cały czas w rezerwie pod kanał ulgi. To inwestycja, która miała chronić Kraków przed wielką wodą, jak jednak dwa lata temu donosiły media, plany zostały ostatecznie pogrzebane. - To tylko kwestia czasu, aż powstaną tam bloki - alarmują mieszkańcy.

Teren, na którym zlokalizowana jest betoniarnia, nie jest objęty planem miejscowym, czyli dokumentem, mogącym uchronić go przed zabudową. Zostanie ujęty w przygotowywanym dopiero planie dla „wybranych obszarów przyrodniczych miasta Krakowa”. To bardzo obszerny dokument, który dotyczył będzie ponad 200 obszarów, chroniąc tamtejsze tereny zielone. Mieszkańcy obawiają się jednak, że zanim zostanie uchwalony, wyrosną bloki. Faktycznie, deweloperzy już mają chrapkę na te oraz okoliczne działki. Dla jednej z nich są nawet wydane warunki zabudowy dla bloków.

Drogi nie wytrzymają

Zabetonowanie dużych terenów zielonych na Zakrzówku to tylko kwestia czasu. Pokazuje to inwestycja, którą przy ulicy św. Jacka planuje spółka Kraków City Park. Na razie inwestor przymierza się do budowy kilku bloków między ulicami Wyłom i św. Jacka, w których będzie około 105 mieszkań. To prawdopodobnie dopiero jeden z wielu etapów inwestycji, przeciwko której protestuje część mieszkańców i ekologów. Sprzeciwiają się też planowanej przebudowie ul. św. Jacka, którą planuje spółka. Przebudowaną ulicą będzie można dojechać m.in. do nowych bloków.

Zdaniem Jolanty Kapicy, wiceprezes Stowarzyszenia na rzecz Ochrony i Rozwoju Dębnik, pod drogę trzeba będzie zabrać część działek. Potwierdza to inwestor, który mówi już wprost: wywłaszczenia będą konieczne. Zapewnia oczywiście, że mieszkańcom będą się należeć odszkodowania, ale to ich nie satysfakcjonuje. Kolejnym problemem będą korki, kiedy tereny przy zalewie zostaną gęsto zabudowane. A jest taka obawa, bo zgodnie z miejscowym planem zagospodarowania, znaczna część działek jest tam przeznaczona pod nowe budynki. Zdaniem mieszkańców, inwestor, który planuje przebudowę ulicy św. Jacka, nie ma całościowego pomysłu na rozwiązanie problemów komunikacyjnych.

Zgodnie z przedstawioną radzie dzielnicy koncepcją, droga ma zostać rozbudowana m.in. od strony ulicy Pychowickiej (inwestor nie precyzuje nadal, jak szeroka będzie). Samochody będą tam jeździć w obydwu kierunkach. W pewnym momencie droga się skończy. Tam plan przewiduje pas zieleni. Później ul. św. Jacka znów będzie dwukierunkowa, ale tylko na niewielkim odcinku. To spowoduje, że dojechać do nowych bloków od strony Kapelanki będzie można tylko uliczkami osiedlowymi, które są bardzo wąskie. Problem będzie też z wyjazdem. Już teraz, na skrzyżowaniu ulicy Twardowskiego z Kapelanką tworzą się korki.

- Długo stoi się tam na światłach. Proszę sobie wyobrazić, jaki zator powstanie, gdy przybędzie aut nowych mieszkańców - dodaje Kapica.

Inwestor informuje, że projektowane przez niego rozwiązania drogowe „służyć będą wszystkim mieszkańcom Dzielnicy VIII i usprawnią komunikację dla obecnych mieszkańców dzielnicy”.

WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie - odcinek 20

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska