Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kontrolerzy utrudniają skasowanie biletu i wystawiają kary

Nicole Makarewicz
Nicole Makarewicz
Wojciech Matusik / Polskapresse
Pracownicy Renomy muszą miesięcznie wyrobić normę min. 6 tys. nałożonych mandatów w MPK. Do naszej redakcji zgłosili się pasażerowie, którym kontrolerzy utrudniali skasowanie biletu.

15 tysięcy - tyle kontroli miesięcznie muszą przeprowadzić w pojazdach komunikacji miejskiej pracownicy firmy Renoma. Zadanie mają utrudnione, bo połowa kontrolerów musi być umundurowana. Kontrolerzy incognito, by wyrobić normę, uciekają się więc do budzących kontrowersję metod. Do naszej redakcji zgłosiło się dwoje krakowian, którym pracownik Renomy uniemożliwiał skasowanie biletów, zasłaniając kasownik rękami.

Sytuacja miała miejsce 12 marca ok. godziny 23.30 w tramwaju linii 24. Na przystanku Teatr Bagatela do pojazdu wsiadła grupa pięciu osób, która od razu skierowała się w stronę automatu z biletami. Kupowali bilety po kolei, w tym czasie tramwaj zatrzymał się na następnym przystanku. Do środka wsiadło dwóch kontrolerów. Poprosili o pokazanie biletów. Pasażerowie nie zdążyli ich jednak skasować, bo właśnie je kupowali.

Ręczna blokada kasownika

- Z tego przyjazdu mamy trzy bilety nieskasowane. Kupione w momencie, kiedy usłyszeliśmy, że jest kontrola. Kiedy chcieliśmy je skasować, kontroler zablokował ręką kasownik - opowiada pani Katarzyna (nazwisko do wiadomości redakcji).

Kobieta postanowiła skasować bilet w innym kasowniku, ponieważ nie został on zablokowany przez motorniczego - tak jak powinno się to odbywać według regulaminu.

Z powodu „ręcznej blokady” kasownika biletu nie zdołał natomiast skasować pan Artur (nazwisko do wiadomości redakcji). Jest on jedną z dwóch osób, które z tej grupy znajomych dostały wezwanie do zapłaty. - To wyglądało jak łapanka. Staliśmy przy automacie, a kontrolerzy odczekali odpowiedni czas, a później poprosili o bilety, mimo że widzieli, że je kupujemy. Nie było też ogłoszenia o kontroli przez głośniki, co jest normą w takich sytuacjach - relacjonuje.

O komentarz do tego, co się wydarzyło, poprosiliśmy firmę Renoma. Reprezentujący ją adwokat Łukasz Syldatk zapewnia: - Kontrolerzy dostali zakaz zasłaniania kasowników. Jeśli takie sytuacje miały miejsce, to były one incydentalne i spotkały się ze stanowczą reakcją, z konsekwencjami personalnymi - mówi.

Jak się dowiadujemy, jeden z pracowników biorących udział w tamtej kontroli już nie pracuje w Renomie. Firma nie mówi jednak, czy jest to spowodowane incydentem, bo oficjalnie takiego nie odnotowali. Drugi z kontrolerów jest niedostępny, bo został wezwany na szkolenie do wojska.

Nie tylko w Krakowie

Nie jest to jednak pierwsza kontrowersyjna sytuacja z udziałem pracowników Renomy. „Gazeta Pomorska” z Bydgoszczy pisała o podobnym przypadku, gdzie również kontroler miał zasłaniać kasownik przed skasowaniem biletu przez pasażera. - Mam sporo zarzutów co do rzetelności tej publikacji. Nie istnieje presja wywierana na pracowników, przeciwnie, kontrola odbiega od filozofii polowania na gapowiczów - kwituje Syldakt.

Mundur lepszy

Oficjalna „filozofia” to jedno, ale limity kar to drugie. A Renoma,na podstawie umowy z Zarządem Infrastruktury Miejskiej i Transportu, musi je wypełniać. To 15 tys. kontroli miesięcznie i 6 tys. wystawionych mandatów za brak skasowanego biletu. Zadanie kontrolerom utrudnia fakt, że połowa z nich jest umundurowana. Choć ich odbiór przez pasażerów jest bardzo pozytywny, to, jak sami przyznają w rozmowie z reporterem „Krakowskiej”, praktycznie nie wyłapują klasycznych gapowiczów. Ci na ich widok albo wychodzą z tramwaju czy autobusu, albo właśnie wtedy kupują bilet w automacie. Jedyne mandaty, jakie wręczają mundurowi, to za brak ważnej legitymacji uprawniającej do zniżki, nieprzedłużoną kartę sieciową czy w sytuacji, gdy pasażer zapomniał takiej karty z domu.

Skoro kontrolerzy w mundurach nie wypisują mandatów, albo wystawiają ich bardzo mało, to obowiązek wynikający z umowy z miastem spada na kanarów w cywilnych strojach.

Spytaliśmy Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu, co sądzi o dotychczasowej pracy Renomy w Krakowie i sytuacji, w której kontrolerzy zasłaniają pasażerom kasowniki. - Co do firmy Renoma, to nie mamy zastrzeżeń do jej prac - zapewnia Michał Pyclik, rzecznik prasowy ZIKIT. - Opisane zachowanie, jeśli rzeczywiście miało miejsce, było niewłaściwe i będzie dokładnie sprawdzone - dodaje.

W trakcie pierwszych dwóch miesięcy działania (umowa z ZIKiT obowiązuje od lutego) Renoma przeprowadziła 35 tys. 178 kontroli. Na miesiąc przypada więc średnio 17 tys. 589 kontroli. Przez te dwa miesiące kontrolerzy wystawili 12 tys. 363 mandaty. Dla porównania, w 2015 r., kiedy kontrolerzy nie pracowali jeszcze w mundurach, wystawiono 90 tys. 477 wezwań do zapłaty. Żeby liczyć na osiągnięcie takiego rocznego wyniku, w lutym i marcu pracownicy Renomy powinni wystawić ponad 15 tys. wezwań.

Przedstawiciele Renomy przyznają, że aby wyrobić miesięczną normę 6 tys. mandatów, muszą wykonywać o wiele więcej kontroli niż wymagane 15 tys., średnio 17-18 tys. miesięcznie. Potwierdzają to powyższe dane. Inaczej po prostu kontrolerzy nie są w stanie wyłapać gapowiczów. Z drugiej strony, kiedy limit wezwań do zapłaty zostanie osiągnięty, Renomie nie opłaca się już ich wystawiać, bo miasto i tak płaci tylko za to, co jest zawarte w umowie.

Kraków. Kontrolerzy biletów od lutego w mundurach [ZDJĘCIA]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska