Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chorujemy na obłęd, ale nie w Czarny Piątek

Nicole Makarewicz
Nicole Makarewicz
fot. archiwum prywatne
Społeczeństwo. - Minie trochę czasu zanim Black Friday zakorzeni się w świadomości Polaków - mówi dr hab. Dariusz Tworzydło, ekspert z zakresu ekonomii oraz public relactions.

- Robi Pan zakupy z okazji Czarnego Piątku?

- Nie robię zakupów, ale muszę przyznać, że korzystam z obniżek związanych z Czarnym Piątkiem nawet gdy rozmawiamy.

- To znaczy?

- Właśnie dostałem zniżkę w korporacji taksówkarskiej. Można więc powiedzieć, że nie chodzę po sklepach, nie wykorzystuję okazji w internecie, ale Czarny Piątek sam do mnie przychodzi.

- W tym roku Czarny Piątek - święto handlowe, które przyszło do nas ze Stanów Zjednoczonych, atakuje nas ze wszystkich stron. W akcję włączyły się nie tylko sklepy z elektroniką czy odzieżą, ale również sieci dyskontowe i punkty gastronomiczne. Skąd ten nagły zryw handlowców?
- Zdecydowanie o Czarnym Piątku jest coraz głośniej. To kolejny dzień, kiedy można zanotować większą sprzedaż. Szansa zarówno dla tych firm, które uczestniczą w Czarnym Piątku bezpośrednio jak i tych, które biorą udział pośrednio, ponieważ Black Friday napędza koniunkturę globalnie. Zwiększenie zainteresowania tym wydarzeniem wynika z prostej zależności. Jeżeli sprzedawcy dostrzegą szansę na zwiększenie obrotów w inicjatywie typu Czarny Piątek, to po prostu będą ją wykorzystywać, bo mają w tym ekonomiczny interes.

">

- Mimo że o tym handlowym święcie coraz głośniej, to z analizy przeprowadzonej przez Instytut GFK wynika, że dwie trzecie Polaków nie spotkało się wcześniej z określeniem Black Friday czy Czarny Piątek.
- Myślę, że jest trochę inaczej. Wydaje mi się, że Polacy spotykali i spotykają się z tymi określeniami, ale nie do końca jest to zakorzenione w ich świadomości. Przecież co roku jest tak, że media szeroko rozpisują się na temat święta handlowego, które odbywa się w Stanach Zjednoczonych. Zawsze pojawiają się informację o tym, jak Amerykanie szturmują sklepy. Musi minąć jednak trochę czasu zanim Czarny Piątek wpisze się w świadomość Polaków. By tak się stało, konsumenci muszą dostrzec, że z tej okazji mają realne korzyści, a nie udawane, jak to bywa z promocjami w naszym kraju.

- Czy Czarny Piątek będzie wyglądał u nas kiedyś tak jak w USA?
- Amerykanie to zupełnie inny naród, podatny na inne bodźce. Nie oczekujmy, że u nas będzie tak jak w Stanach. Jesteśmy po prostu inni i zwracamy uwagę na inne rzeczy. Na szczęście. Muszę przyznać, że na to co się dzieje w USA patrzę z zażenowaniem, bo to kolejny dzień wymuszania kupna produktów na klientach. Później jest tak, że media w USA rozpisują się na temat tego, jak wyleczyć ludzi z zakupów, co zrobić z przedmiotami, które kupili bez sensu. Pęd konsumpcyjny jest chorobą cywilizacyjną. Osobiście cieszę się, że u nas to zjawisko nie przybrało jeszcze wielkich rozmiarów i mam nadzieję, że tak zostanie.

- Jesteśmy bardziej świadomymi konsumentami?
- Mniej podatnymi na manipulację. W Stanach, jak się chce, to okazje z Czarnego Piątku, można znaleźć każdego dnia. Te rabaty w Stanach rzeczywiste istnieją, często faktycznie można z nich skorzystać. Niekoniecznie tego jednego dnia w roku. Mimo tego w Czarny Piątek i tak ludzie szaleją.

- Polskie sklepy nie notują takich wzrostów sprzedaży nie tylko jak w Stanach, ale również Wielkiej Brytanii czy Hiszpanii. Czy to może wynikać z tego, że jesteśmy bardziej przyzwyczajeni do wyprzedaży po świętach Bożego Narodzenia?
- Gdybyśmy do tego byli przyzwyczajeni, to nie mielibyśmy takiego parcia na zakupy przed świętami Bożego Narodzenia, przecież to co się dzieje wtedy w sklepach to obłęd. Wtedy przeczekalibyśmy okres przedświąteczny i ruszyli do sklepów po świętach.

- Czyli cierpimy na taki sam obłęd jak Amerykanie tylko chorujemy w innym terminie?
- Dokładnie tak, ale na mniejszą skale.

- Polskim obniżkom daleko do tych amerykańskich. Dlaczego?
- Wydaje mi się, że chodzi o mentalność przedsiębiorców. Jestem przekonany, że wielu naszym firmom brakuje świadomości co do tego, że to ilość robi przychód. Poprzez wygenerowanie ilości zostaną osiągnięte korzyści skali. U nas jest tak, że będąc w sklepie trzy tygodnie przed świętami produkt kosztuje 100 zł, na święta 112, ale to cena obniżona z 178 złotych, bo do takiej wzrosła przez trzy tygodnie. My się na to nabieramy, bo mimo tego, że jesteśmy mniej łatwowierni niż Amerykanie, to też jesteśmy podatni na techniki perswazyjne i manipulacyjne.

- Można wysunąć wniosek, że wielu handlowców nie chce obniżać cen tuż przed świątecznym boomem zakupowym, gdy klienci i tak będą kupować prezenty.
- Sprzedawcy wiedzą, że każda obniżka działa. Mimo że wzrasta zamożność Polaków, poziom życia, to i tak patrzymy na obniżki jako możliwość oszczędzenia. Mnie przeceny też przekonują.

- Jest jakiś sposób, by po świętach handlowych takich jak Czarny Piątek nie obudzić się z pozakupowym kacem?
- Nie ma. Każdy musi zdać sobie sprawę z tego, że przychodzi czas, że jesteśmy bardziej podatni na manipulację, jeśli zdamy sobie z tego sprawę, to już pierwszy krok do tego, by łatwiej przejść ten okres. Druga sprawa to chodzenie do sklepu z listą. Dwa razy trzeba się zastanowić czy to, co potrzebne nam dzisiaj, będzie nam potrzebne jutro, czy kupionej na promocji rzeczy nie będzie trzeba się pozbywać na następnego dnia w internecie.

Rozmawiała Nicole Makarewicz

WIDEO: Magnes. Kultura Gazura - odcinek 27

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Chorujemy na obłęd, ale nie w Czarny Piątek - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska