Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bez wjeżdżania na chodnik auta utkną na jazdni

Nicole Makarewicz
Nicole Makarewicz
Fot: Adam Wojnar/Polska Press
Zaskoczeni poświątecznym remontem mieszkańcy ul. Tarłowskiej skarżyli się, że mają problem z wyjechaniem sprzed swoich mieszkań.

Zimowa pogoda nie była jedyną rzeczą, która tuż po Wielkanocy zdumiała kierowców mieszkających przy ulicy Tarłowskiej.

- We wtorek po świętach przygotowywałem się do wyjścia do pracy. Gdy wyszedłem z mieszkania, zauważyłem, że moja ulica została rozkopana, a przejazd nią jest praktycznie niemożliwy - powiedział w rozmowie z redakcją pan Marek, mieszkaniec ulicy Tarłowskiej.

Mężczyzna skarżył się, że przed świętami nikt nie informował jego, ani sąsiadów, że we pojawią się utrudnienia. Kiedy we wtorek rano chciał wyjechać spod domu, było to niemożliwe.

Na szczęście nie dla wszystkich ulica jest nieprzejezdna. Osoby, które mają mniejsze samochody mogą przejechać przez wąską Tarłowską. By to zrobić muszą jednak wjechać na chodnik, czyli niestety zawłaszczyć a chwilę przestrzeń dla pieszych, o której ochronę tak walczą miejscy aktywiści.

Problemem dla tych, którzy troszczą się o swoje pojazdy może być jednak to, że przy wymijaniu zamkniętego fragmentu jezdni wystarczy sekunda nieuwagi, by uderzyć w stojący na chodniku znak drogowy albo w osłonkę na drzewo.

- To dziwne, że nikt nam nie powiedział, że będą takie utrudnienia - mówi mężczyzna.

Urzędnicy nie widzą jednak problemu w tym, że mieszkańcy mają kłopot z wydostaniem się z ul. Tarłowskiej.

- Odtwarzanie nawierzchni prowadzone jest na fragmencie jezdni i nie powoduje wyłączenia ulicy z ruchu kołowego, a jedynie go ogranicza - mówi Renata Krężel, rzecznik prasowy Miejskiego Przedsiębiorstwa Cieplnego w Krakowie i wskazuje, że na Tarłowskiej robotnicy po podłączeniu dwóch budynków do miejskiej sieci ogrzewania przywracają jezdnię do jej poprzedniego stanu. Przedstawicielka MPEC-u tłumaczy też, że remont trwa już od 11 kwietnia. Najwidoczniej przed świętami wielkanocnymi nie był tak uciążliwy dla jeżdżących samochodem mieszkańców.

Teraz osoby zamieszkujące okolicę przez miesiąc będą miały problemy przy wyjeżdżaniu i wjeżdżaniu na ulicę. O tym nikt im nie powiedział. Według pana Marka nie było o tym informacji na tablicy ogłoszeń, ani nigdzie indziej.

Urzędnicy uparcie jednak odpierają zarzut, że mieszkańców nie poinformowano o utrudnieniach. Wskazują, że „w rejonie od dłuższego czasu prowadzone były inwestycje”. - Związane z budową ciepłociągu o podłączaniem budynków do sieci MPEC, o czym mieszkańcy wiedzieli - precyzuje Jan Machowski z biura prasowego Urzędu Miasta Krakowa.

Autorka: Katarzyna Kojzar

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska