Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

21-latek czuje się osaczony. "Jest jak pionek"

Paulina Piotrowska
Paulina Piotrowska
Anna Kaczmarz
Sebastian K. złożył zeznania. Nie przyznaje się do winy w sprawie wypadku z udziałem premier. Funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu twierdzą, że mężczyzna nie włączył kierunkowskazu.

21-letni Sebastian K. wszedł wczoraj do krakowskiej prokuratury na chwiejnych nogach. Był blady, nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. Na wszystkie pytania odpowiadał jego obrońca, mec. Władysław Pociej. Młodemu mężczyźnie towarzyszyli rodzice, byli równie roztrzęsieni jak ich syn. Mężczyzna był przesłuchiwany przez dwie godziny. Usłyszał zarzuty nieumyślnego spowodowania wypadku. Do winy jednak się nie przyznał, choć zrobił to wcześniej na policji.

Matka Sebastiana uważa, że zarzuty, które jej syn usłyszał, są bezpodstawne. Dodaje, że Sebastian czuje niemoc w starciu z systemem i że „jest jak pionek”. Dla matki chłopaka najważniejsze jest to, że jej synowi nic się nie stało. Jak mówi kobieta, 21-latek to „świetny kierowca”.

- Mój klient chciałby zaznać nieco spokoju po doświadczeniach ostatnich dni - powiedział wczoraj mec. Pociej. Dodał, że zrobi wszystko, by prawda została ustalona.

- Ubolewam nad tym, iż zdarzają się opinie w mediach, że mój klient jest winny. Wszyscy doskonale wiemy, kto je wygłasza. Dopóki winy nie stwierdzi prawomocny wyrok sądu, nie wolno wygłaszać takich tez - skwitował obrońca Sebastiana K.

Od piątku trwają gorączkowe dyskusje mieszkańców Oświęcimia - to w tym mieście doszło do wypadku z udziałem kolumny rządowej. Wielu staje murem za młodym chłopakiem. Przypomnijmy: samochód 21-latka zderzył się z pojazdem wiozącym premier Beatę Szydło, gdy wykonywał manewr skrętu w lewo.

Oświęcim. Wypadek kolumny rządowej z Beatą Szydło. Są ranni

Sebastian K. wczoraj ok. 15.30 wrócił do Oświęcimia. Pod blok na os. Stare Stawy podrzucił go ktoś szarym samochodem kombi. Wysiadł razem ze swoją matką. Nie chcieli rozmawiać. Nie zatrzymali się ani na moment.

Rodzina na os. Stare Stawy mieszka od kilku lat. Nie są tu rozpoznawalni. Sąsiedzi, z którymi rozmawialiśmy, wypowiadają się o 21-latku w samych superlatywach: spokojny, grzeczny, ale nie wiedzą o nim nic więcej.

Mieszkańcy Oświęcimia wielokrotnie wcześniej widzieli kolumnę wiozącą Beatę Szydło do domu w Przecieszynie. Według ich relacji nieraz poruszała się bez sygnałów dźwiękowych, tylko ze świetlnymi.

Wczoraj krakowska prokuratura aż dwa razy zwoływała konferencje, na których na bieżąco informowała o postępie przesłuchań Sebastiana K. - Choć 21-latek nie przyznaje się do winy (a uczynił to wcześniej na policji), to podtrzymał wszystkie zeznania składane wcześniej podczas przesłuchania przez funkcjonariuszy - mówi Włodzimierz Krzywicki, rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Krakowie.

Sebastian K. szczegółowo omówił przebieg wypadku. - To, że złożył inne oświadczenie niż poprzednio, nie ma żadnego znaczącego wpływu na bieg śledztwa - mówi prokurator Krzywicki.

Według śledczych mężczyzna kierujący seicento nie włączył lewego kierunkowskazu podczas manewru skrętu oraz nie ustąpił pierwszeństwa pojazdowi uprzywilejowanemu.

Prokuratura podkreśla, że zebranych dowodów jest wystarczająco dużo, aby twierdzić, iż za to, co się stało, odpowiada właśnie 21-latek. - Premier Beata Szydło również będzie składała zeznania, gdy tylko pozwoli na to jej stan zdrowia - dodał prok. Krzywicki.

Warto zaznaczyć, że świadkowie, którzy wcześniej twierdzili, że nie słyszeli żadnych sygnałów dźwiękowych, teraz twierdzą, że nie mogli ich słyszeć, bo byli zajęci innymi czynnościami lub byli w zbyt dużej odległości od wypadku. Jedynymi bezpośrednimi świadkami zdarzenia, którzy zeznawali przed prokuraturą, są funkcjonariusze BOR.

Najbliżej stojący świadek, poza członkami BOR, znajdował się w odległości 200 metrów od wypadku. Zeznał, że dla niego zarówno sygnały świetlne, jak i dźwiękowe były doskonale słyszalne i widoczne.

- Nadal nie udało się ustalić personaliów kierowców dwóch pojazdów, które znajdowały się w bezpośrednim sąsiedztwie wypadku - dodaje Krzywicki.

Rzecznik prokuratury nie odpowiedział na pytania dziennikarzy, którzy chcieli ustalić, co zeznał kierowca seicento w sprawie sygnałów dźwiękowych.

Jest już opinia biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej Collegium Medicum UJ dotycząca obrażeń, jakich doznali uczestnicy wypadku. Potwierdziły się wcześniejsze ustalenia, że chodzi o „poważne uszczerbki na zdrowiu”. W związku z tym Sebastianowi K. grozi do trzech lat więzienia.

Na stronie Wojskowego Instytutu Medycznego, do którego trafiła premier, pojawił się komunikat o stanie jej zdrowia: „Obrażenia odniesione przez premier Beatę Szydło nie wymagały interwencji chirurgicznej. Już w weekend rozpoczęto zabiegi rehabilitacyjne z czynnym udziałem pacjentki, które wraz z dalszym leczeniem zachowawczym będą kontynuowane przez kilka najbliższych dni”.

Czytaj także: Kiedy pani premier wyjdzie ze szpitala?

Wypadek Beaty Szydło. Premier w szpitalu zostanie kilka dni

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: 21-latek czuje się osaczony. "Jest jak pionek" - Gazeta Krakowska

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska