Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ważniejsza jest statystyczna efektywność pracy a nie myślenie

Daniel Szafruga
Aresztowanie samotnej matki dwojga małych dzieci bulwersowało przez kilka dni media i polityków. Chyba najbardziej oburzeni byli ci z posłów i senatorów, którzy dwa lata temu uchwalili prawo, wedle którego osobę zalegającą skarbowi państwa z kilkudziesięcioma złotymi można wsadzić do więzienia.

Nawet nie oburza mnie dwulicowość naszych parlamentarzystów. Przyzwyczaiłem się do niej. Jak również do tego, że głosują nad ustawami nawet ich nie czytając. Nie można od nich przecież aż tyle wymagać. W końcu w politykę idzie ten, kto inaczej nie umie zarobić na chleb.

Ale wróćmy do aresztowanej byłej opolskiej kwiaciarki, sławnej na cały kraj, ale nadal bez pracy i dochodów. Co byśmy zyskali, gdyby odsiedziała zasądzoną karę? Poza zgnębioną kobietą, doświadczonymi przez życie maluchami, którym policyjny mundur kojarzyłby się ze zniknięciem mamy, musielibyśmy jeszcze sporo do tego dopłacić.

Opolanka nie zapłaciła 2,3 tys. zł grzywny, podobno za błędnie wypełniony formularz podatkowy. Jeżeli to prawda, to trzeba być naprawdę urzędniczą skałą, by za to karać. Zamiast zwrócić uwagę, kazać poprawić, powiedzieć jak należy to zrobić. Dzień pobytu w więzieniu jednej osoby kosztuje nas ponad 80 zł, czyli miesięcznie 2400 zł. Z prostego rachunku wynika, że zamiast odzyskać pieniądze, to do uwięzienia kobiety dopłacilibyśmy dwa razy tyle. Nie licząc kosztów pobytu dzieci w domu opieki. Gdzie tu sens, gdzie logika?

Okazuje się że jest, przynajmniej w mniemaniu naszych polityków. Zmiana prawa, pozwalającego na uwięzienie osoby zalegającej z zapłaceniem grzywny czy mandatu, miała na celu zwiększenie dochodów skarbu państwa. Nie wiem kto wpadł na ten pomysł, można jednak przypuszczać, że wiedzę o tym jak żyje większość Polaków czerpie z biuletynów partyjnych.

Kto jest tu winny? Niewątpliwie sama opolanka, która nie wykazała zainteresowania swoją sprawą. Dorzucić należy także posłów i senatorów, którzy takie prawo uchwalili. Jak również urzędnika, który ukarał grzywną za błędnie wypełniony formularz i sędziego, który postąpił zgodnie z prawem, nie przejmując się szczegółami. Skończywszy na policjantach, którzy bali się odmówić wykonania bzdurnego polecenia. Nikt z nich, niestety, nie skalał się myśleniem.

W teorii - urzędnikom fiskusa, prokuratorom jak i sędziom powinno zależeć na odzyskaniu pieniędzy należnych skarbowi państwa, a nie na wsadzaniu ludzi do więzienia - za to, że nie zapłacili mandatu czy grzywny. Okazuje się, że to tylko teoria. Taka praca im się nie opłaca. Nasi urzędnicy, w tym także policjanci i sędziowie, są rozliczani ze statystycznej efektywności pracy. Dla nich i ich przełożonych ważniejsze jest szybkie załatwienie sprawy, odfajkowanie jej w dokumentach, w których nie ma człowieka. Jest tylko paragraf.

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska