Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Waga na szali sprawiedliwości. Izaak V. górą

Artur Drożdżak
W kłopoty wpadł kupiec Izaak V., gdy krakowska przekupka zarzuciła mu dokonanie oszustwa przy sprzedaży zboża. Poszło o wadliwie działającą wagę.

13 września 1919 r. doniesienie na Żyda, handlarza węglem, złożył policjant Stanisław N., komisarz targowy w Krakowie. Tego dnia zgłosiła się do niego Antonina B. i jej koleżanka Beata R. Gderały, że okazyjnie sprzedały kupcowi Izaakowi V. zboże. Pierwsza pozbyła się 19 kg, druga 14 kg. Coś się jednak babom nie podobało i kwestionowały wysokość otrzymanej zapłaty. Żyd przeprosił je uniżenie i wytłumaczył, że przez pomyłkę zamienił im wypłaty, ale zaraz wszystko odkręci, pieniążki już daje im do ręki.

Skarga jednak nabrała charakteru urzędowego, zjawił się policjant i w pierwszej kolejności zaczął sprawdzać wagę Żyda. Wyszło na jaw, że nie miała ważnego atestu i jedno ramię tendencyjnie opadało w dół. Przy wadze 100 kg to dawało13 kg mniej niż w rzeczywistości. Klient jednak płacił jak za pełną wagę. Zwłaszcza na sprzedaży węgla można było robić tu duże przewały. Wagę zarekwirowano. Sprawa Izaaka V., lat 50, mieszkańca ul. Kupa 1, trafiła do krakowskiego sądu.

Żyda oskarżono o oszustwo, czyli, że "w lecie 1919 r. w Krakowie w zamiarze wyrządzenia szkody majątkowej odbiorcom na składzie węgla, a więc w publicznym przemyśle, używał fałszywej wagi decymalnej". Żyd do winy się nie poczuwał, ale 2 lipca 1920 r. został skazany na dwa tygodnie więzienia. Od tego wyroku apelację złożył prokurator niezadowolony z niskiej kary, bo czyn zagrożony był od sześciu miesięcy więzienia. Wytknął sądowi, że za okoliczności łagodzące uznał nieposzlakowane życie Izaaka V. i jego przyznanie się do winy.

- A tymczasem te okoliczności nie znajdują uzasadnienia w aktach. Oskarżony winy się wyparł, dlatego niezrozumiałe jest, dlaczego sąd przyjął, że się przyznał - podkreślał oskarżyciel publiczny. Prokurator zauważył, że sąd nie przyjął bardzo obciążającej okoliczności, że obwiniony sprzedając drogi węgiel ludziom przeważnie ubogim, bo tacy kupują w detalicznej sprzedaży, oszukiwał ich na każdym 100 kg o 13 kg.
- Tak więc szkoda przez niego wyrządzona jest bardzo dotkliwa. Dlatego uprasza o podwyższenie kary do granic ustawowych - pisał w apelacji.

Adwokat oskarżonego argumentował z kolei, że "do zaistnienia oszustwa konieczne jest używanie fałszywej wagi. Rozprawa nie wykazała, by tak było. Świadek Stanisław N. złożył doniesienie w tej sprawie, ale w sądzie już się nie zjawił, bo umarł. Odczytanie jego zeznań to za mało, bo słuchany był pod moją nieobecność i bez przysięgi"- przekonywał adwokat.

Sąd apelacyjny przyznał obrońcy rację. Na procesie okazało się bowiem, że Żyd popsutą wagę kupił dwa dni wcześniej i nie zdążył jej naprawić. Zatrudnił już nawet mechanika do roboty. Żyda uniewinniono. Tak to szala sprawiedliwości przechyliła się na jego korzyść.

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Gang Olsena napadł na bank ING w Nowym Targu
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska