Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W cztery oczy o miodzie - rozmowa z Kazimierzem Koterbą, mistrzem pszczelarstwa

Piotr Rąpalski
Andrzej Wiśniewski
Z Kazimierzem Koterbą, członkiem zarządu Zrzeszenia Pszczelarzy Krakowskich oraz Architektem w Biurze Rozwoju Krakowa o pszczółkach i miodku rozmawiał Piotr Rąpalski.

Ile razy użądliła Pana pszczoła?

Na pewno setki razy, ale jeśli jest się długo pszczelarzem, To zatraca się rachubę.

A ile pszczół na raz?

Kilkanaście. Jak kosiłem w krótkich spodenkach trawę wokół uli. Oj, źle się czułem po tych użądleniach.

Dużo Pan ma uli?

W sumie 160 rodzin. Od 150 do 160 tysięcy pszczół przypada na jeden ul. Moje pasieki stacjonują w Roztoczańskim Parku Narodowym, we wsi Guciów, a także na Prądniku Białym w Krakowie.

Nie tęskni Pan za pszczołami w Guciowie?

Mam tam osobę, która ich dogląda. Jego żądlą. (śmiech)
Bywa, że pszczoły zakładają gniazda gdzie popadnie i mieszkańcy mają problem.
A strażacy robotę przy ich zabieraniu. Bywa, że wzywają mnie do pomocy. Ostatnio dużą rójkę, ściągałem przy alejach Trzech Wieszczów. W tym roku chyba z sześć takich akcji miałem.

Jak się Pan do tego zabiera?

Mam rojnicę, takie urządzenie, w które wkłada się rój pszczół. Pszczoły wabi się plastrem miodu, aby wszystkie weszły do rojnicy. Robią to chętnie, bo zawsze ze sobą mają też zapas pokarmu na trzy dni- wosku i pyłku. Większy problem mamy, gdy gniazdo jest w kącie w budynku, gdzie trudno do niego dotrzeć.

Nie boi się Pan tak z pszczołami obcować?

Nie. U nas to tradycja rodzinna. Ojciec uczył mnie opiekować się pszczołami. Na miodzie i ich produktach byłem wychowany. Kiedy zacząłem uprawiać narciarstwo, nie było smarów do nart jak dziś, więc używaliśmy wosku pszczelego. Kiedyś jeździłem wyczynowo....

Bo Pan jest góral!

Z krwi i kości. Z dziada pradziada. Góral z Krościenka nad Dunajcem, z samiućkich Pienin.

Jak to się stało, że u ceprów Pan wylądował?

Uprawiałem kajakarstwo górskie, studiowałem na Akademii Wychowania Fizycznego, ale marzyłem o architekturze. Dlatego rozpocząłem studia na Politechnice Krakowskiej. Każdy góral jest budowniczym. Ma smykałkę do siekiery i drewna.

Ale pszczoły zostawił Pan w górach. To skąd wzięły się na Prądniku?

Zaczęło się od tego, że zacząłem odczuwać bóle w kręgosłupie i kolanach. Konsekwencje uprawiania sportów wyczynowych. Raz kolega poprosił mnie, abym pomógł mu przy pszczołach. W czasie pracy w pasiece dżinsy strzeliły mi akurat na kolanie i dokładnie w to miejsce użądliły mnie pszczoły. Bolało, spuchło, ale po trzech dniach kolano w ogóle przestało mi doskwierać. Odtąd zacząłem się hobbistycznie zajmować pszczołami. I tak trafiły one na Prądnik Biały

I wciąż daje się Pan żądlić?

Przecież to tradycyjna metoda leczenia, znana już w starożytności, dziś zwana apiterapią. Lekarze nawet do tego wracają. Proszę mi znaleźć pszczelarza, który cierpi na reumatyzm. Jad pszczeli go leczy. Znajomi do mnie przyjeżdżają i podkładam im pszczoły. Ale tylko tym, którzy nie mają uczulenia. Nie zgadzam się z tym, że firmy farmaceutyczne wciskają nam drogie maści i kremy jako panaceum na wszystkie dolegliwości.

Ale użądlenie boli?

Reumatyzm bardziej. A jak dostaje się postrzału, to i czasem nie ma się jak ruszyć. Jak mnie zawieje przykładam pszczołę i mam po kłopocie.

A taki biały strój Pan ma?

Pewnie. Kiedy pszczoły są agresywne, stosuje się też podkurzanie dymem z suchego drewna. Chowają się lub odlatują. Ale mają też okresy, kiedy są spokojne i można gołymi rękami przy nich pracować. Ostatnio ściągałem tak gniazdo przy urzędzie skarbowym. Ludzie z pobliskiego bloku byli zaskoczeni tym widokiem.

Że Pan skarbówkę ratuje.

Może. (śmiech)

Miód. Jaki najlepszy?

Byle nie sztuczny. Sprawdziłem kiedyś taki ze sklepu. Dałem pszczołom. Wyjadły tylko prawdziwy miód Została tylko jakaś paskudna substancja chemiczna. Miód w 100 proc powinien być naturalny.

W Krakowie gdzie szukać najlepszego miodu?

Jutro i w niedzielę na Placu Wolnica Zrzeszenie Pszczelarzy Krakowskich organizuje Jesienne Miodobranie. Będziemy prezentować najlepsze produkty. Wszystkie są przebadane i posiadają stosowne certyfikaty. Dobrze się zaopatrzyć tam na zimę, bo miód znakomity jest na liczne choroby. Ponadto miód pozbawiony sacharozy stanowi idealną dietę dla cukrzyków.

Słyszałem, że z miodu robi się pyszne nalewki.

Też coś słyszałem (śmiech). Ale to nielegalna produkcja jest. Mogę opowiedzieć o tym, co usłyszałem o robieniu nalewek. Potrzebny jest do tego litr spirytusu, litr miodu, litr soku z cytryny, tajemne dodatki i musi to przynajmniej rok stać. Pszczelarze ze Słowacji mogą produkować nalewki, miody pitne i inne produkty zawierające w swoim składzie alkohol. Może kiedyś u nas też tak będzie.

A jak to jest być mężem wiceprezydent Krakowa. Kto rządzi w domu?

Proszę zapytać żonę, ale jeśli zna pan górali pienińskich, to powinien pan wiedzieć kto rządzi w ich domach. (śmiech)

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Awantura o Carrefour w Sukiennicach

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska