Nie postawili prawidłowej diagnozy
Mężczyzna z powodu dotkliwego bólu zgłosił się do ambulatorium w stacji pogotowia. Po wykonaniu badania RTG lekarz rezydent w trakcie specjalizacji z ortopedii zdiagnozował skręcenie stawu lewego kciuka. Palec pacjenta unieruchomił szpatułką i zalecił kontrolę w poradni ortopedycznej gdyby kciuk nadal chorego bolał. Dwa dni później pacjent z powodu bólu zgłosił do poradni ale już innej placówce. Lekarz stwierdził obrzęk, rozpoznał zwichnięcie, skręcenie oraz naderwanie stawów i więzadeł. Pacjentowi zalecił jedynie noszenie ortezy. Trzy tygodnie później mężczyzna zgłosił się na wizytę kontrolną. Tym razem szczęśliwie dla niego przyjął go już inny lekarz. Doktor widząc, że pacjent cierpi, a kciuk się nie zgina skierował chorego na operację. W trakcie zabiegu zwichnięty staw nastawiono i ustabilizowano drutami. Dziewięć miesięcy później konieczny był kolejny zabieg. Po 14 miesiącach od zdarzenia na lodowisku leczenie dla chorego w końcu się zakończyło.
Biegli - dwaj lekarze popełnili błędy
"'Gdy bezpośrednio po zdarzeniu pacjent zgłosił się do ambulatorium możliwe było zdiagnozowanie zwichnięcia stawu. Jednak zdjęcia RTG zostały wykonane w nietypowych, skośnych projekcjach, trudniejszych do oceny dla mało doświadczonego lekarza, ale zarówno wywiad jak i zdjęcia były wystarczające do postawienia prawidłowej diagnozy" - uznali biegli wypowiadający się w tej sprawie przed Sądem Rejonowym do którego poszkodowany skierował pozew z żądaniem 30 tys. zł zadośćuczynienia od pogotowia i poradni do której trafił po wizycie w pogotowiu. Zdaniem biegłych obaj lekarze powinni pacjentowi znieczulić palec i manualnie go nastawić, a następnie unieruchomić w gipsie.
Niestety z powodu czasu, który upłynął od powstania urazu do postawienia prawidłowej diagnozy konieczna była operacja.
Biegli zauważyli, że lekarz w poradni nie zweryfikował wcześniejsze rozpoznanie lekarza pogotowia. Powinien tak zrobić skoro pacjenta nadal bolała dłoń. Gdyby się przyłożył do diagnostyki chorego, to pacjent odzyskałby pełną sprawność kciuka lewej ręki, a samo leczenie zakończyłby się po ok. 3-4 tygodniach od powstania urazu.
Zdaniem sądu - niedbalstwo lekarzy
Mężczyzna poszkodowany na lodowisku ma stwierdzony przez biegłych 3 proc. trwałego uszczerbku na zdrowiu. Zarówno lekarz w pogotowiu, jak i w poradni, popełnili błąd w sztuce medycznej, a ich zachowanie było co najmniej niedbałe.
W ocenie Sądu Rejonowego stopień poczucie krzywdy jaki ma pacjent, cierpienia fizyczne i psychiczne, które stało się jego udziałem, uzasadniają przyznanie mu stosunkowo wysokiego zadośćuczynienia w kwocie 25 tys. zł.
Od tego wyroku odwołał się prawnik pogotowia. Apelację rozpatrywał Sąd Okręgowy w Łodzi. Częściowo uznał rację pozwanego. W ocenie Sądu Okręgowego zadośćuczynienie w kwocie 25 tys. zł jest rażąco wygórowane.
- Powód pomimo urazu nadal może wykonywać swoje obowiązki zawodowe - podkreślił sąd.
Sąd Okręgowy obniżył kwotę zasądzonego zadośćuczynienia do 18 tys. zł. Zwolnił jednak łodzianina z obowiązku pokrycia kosztów sądowych, blisko 6 tys. zł.
Wyrok jest prawomocny.
Co to jest zapalenie gardła i migdałków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Tak żyje "Biały Cygan" Bogdan Trojanek. Zna Viki Gabor, adoptował dziecko z klasztoru
- Skrzynecka przesadza z retuszem? Tak wymalowała się na wycieczkę. Jak w tym chodzić?
- Taka jest Roxie za kulisami "TzG". Prawda o jej zachowaniu wyszła na jaw [WIDEO]
- Jakie wykształcenie ma Jolanta Kwaśniewska? Będziecie zaskoczeni!