MKTG SR - pasek na kartach artykułów

To szkoła dla obcokrajowców, ale uczy się w niej coraz więcej Polaków. Dlaczego?

Nicole Makarewicz
Nicole Makarewicz
Dr David Sims i nasza dziennikarka Nicole Makarewicz
Dr David Sims i nasza dziennikarka Nicole Makarewicz
Nauka zaczyna się nie tylko w szkołach publicznych, ale również w placówkach takich jak International School of Kraków. To instytucja, która powstała z myślą o rodzinach obcokrajowców, którzy osiedlają się w Krakowie. W ostatnich latach coraz więcej Polaków posyła tam swoje dzieci. - Myślę, że ludzie przychodzą do naszej szkoły, bo zależy im na wielokulturowym, międzynarodowym doświadczeniu edukacyjnym dla dzieci - twierdzi Dr Robert Sims, nowy dyrektor placówki w rozmowie z naszą gazetą.

Był Pan nauczycielem i dyrektorem w wielu różnych krajach. Jak to się stało, że trafił Pan do Krakowa?
Wszystko zaczęło się półtora roku temu. Często dostaję oferty pracy z różnych szkół. Pewnego dnia moja żona zobaczyła ogłoszenie, które dotyczyło Krakowa. Dostałem zaproszenie na rozmowę, ale początkowo myślałem, że zgłosiłem się zbyt późno i nie przejdę przez rekrutację. Mimo tego razem z żoną zaczęliśmy się uważnie przyglądać ofercie z Krakowa oraz samemu miastu. Im więcej wiedzieliśmy o szkole i o mieście, tym bardziej chcieliśmy tu przyjechać. Na szczęście spodobałem się zarządowi szkoły.

Zmiana Ameryki Południowej na Polskę jest dość drastyczna.
O tak. Byłem w Kolumbii przez 15 lat, więc przez ten czas kultura południowoamerykańska mnie zafascynowała. Zaangażowałem się w sprawy miejskie, starałem się pomagać lokalnym szkołom i samorządom. Wyjazd do Europy to była dla mnie i mojej żony poważna decyzja.

Było warto przyjechać do Krakowa?
Jestem tu dopiero trzy tygodnie, można powiedzieć, że na razie przeżywam tu swój "miesiąc miodowy". Dopiero się uczę wszystkiego. Gdyby nie język polski i fakt, że stoję przed wyzwaniem nauczenia się go, byłoby znacznie łatwiej. Jestem naprawdę zdumiony tym jak gościnni są krakowianie. Kiedy przyjeżdżasz do Europy spodziewasz się, że ludzie będą bardziej powściągliwi, będą zdystansowani, ale okazało się, że jest zupełnie inaczej.

Dla kogo jest International School of Krakow?
Szkoła powstała dla rodzin cudzoziemców, którzy mieszkają w Krakowie. Ale teraz jest u nas coraz więcej polskich uczniów. Myślę, że ludzie przychodzą do naszej szkoły, bo zależy im na wielokulturowym, międzynarodowym doświadczeniu edukacyjnym dla dzieci. Bardziej progresywnym, otwartym i nowoczesnym niż standardowo, a to właśnie oferujemy. Z tego względu, że szkoła jest mała panuje tu też bardziej opiekuńcza atmosfera. Wszyscy tu się znają. Tworzymy jedną, wielką rodzinę.

Szkoła jest mała, ale jednocześnie liczba uczniów dwukrotnie się powiększyła w ostatnim czasie. To musi być spore wyzwanie.
Tak i nie. To prawda, że uczniów jest dwa razy więcej, uczą się u nas osoby z ponad 30 krajów, mówiące w ponad 20 językach, ale jednocześnie nie straciliśmy poczucia wspólnoty, które panuje od początku istnienia International School of Krakow. Rodzice są w szkole zawsze bardzo mile widziani. Współpraca dzieci, nauczycieli i rodziców jest nadal bardzo ścisła.

Chcecie, by szkoła nie była tylko miejscem nauki, ale żeby powstała wokół niej społeczność?
Dokładnie, częściowo to już nam się udało. Mamy nadzieję, że w przyszłości szkoła będzie bardziej zaangażowana w życie miasta, bo mamy wiele do zaoferowania stolicy Małopolski. Chcemy połączyć uczniów i ich rodziny z krakowianami.

Jak chcecie to osiągnąć?
Po pierwsze, będziemy rozmawiać z dziennikarzami. Po drugie, będziemy szukać sposobów, na to, by lepiej zrozumieć politykę miasta, funkcjonujący tutaj biznes. Chcemy też znaleźć imprezy kulturalne, w których możemy uczestniczyć i które możemy współtworzyć. Do tej pory współpracowaliśmy z przedszkolami znajdującymi się blisko szkoły, ale zależy nam żeby zdobywać nowych przyjaciół.

W szkole są głównie obcokrajowcy. Czego dowiadują się o Polsce?
Od przedszkola nasi uczniowie mają lekcje języka polskiego. Uczą się również o polskiej kulturze, bo dla nas niezwykle ważne jest to, żeby rozumieli środowisko, które ich otacza i społeczeństwo, z którym muszą się zintegrować. Muszą zdobyć wszystkie umiejętności, których ja jeszcze tutaj nie zdobyłem. Ważne jest też to, aby przy tym pamiętali o swoich korzeniach, kulturze kraju z którego pochodzą. Jestem z Kanady i wychowywałem się w środowisku, które uznaje, że możesz być częścią nowej społeczności, ale nie możesz zapomnieć o tym skąd jesteś. To trochę inne podejście niż w Stanach Zjednoczonych, gdzie wszystkie kultury łączą się w jeden twór.

Czy to prawda, że w waszej szkole można odbyć praktycznie całą edukację?
Można się u nas uczyć od trzeciego roku życia do ukończenia 19 lat. Nauka zaczyna się u nas we wczesnym dzieciństwie. Podczas pierwszego etapu edukacji stosujemy program, który bazuje na systemie powstałym w Reggio nell'Emilia we Włoszech. Skupia się na tym, by dzieci odkrywały świat, by uczyły się języka poprzez pryzmat tego co widzą i co robią. Później uczniowie idą do szkoły podstawowej, gdzie program nauczania jest podobny do tego, który funkcjonuje w Stanach Zjednoczonych, ale z wpływami międzynarodowymi, ponieważ nasi nauczyciele pochodzą z różnych zakątków świata. Następnie czas na szkołę średnią i maturę międzynarodową, która pozwala naszym uczniom na studiowanie gdziekolwiek zechcą.

Skoro dzieci spędzają u was tak sporo czasu, to jesteście odpowiedzialni za to na jakich ludzi wyrosną.
To odpowiedzialność, którą chętnie biorę na swoje barki. Chciałem pracować w edukacji, ponieważ byłem zafascynowany nauczaniem i kulturą. To chyba przez te dwa względy wyruszyłem w świat, bo wbrew pozorom nie jestem wielbicielem podróży. To może wydawać się dziwne biorąc pod uwagę fakt, jaki mam zawód, ale ja nawet nie lubię wyjeżdżać na wakacje. Fascynuję się jednak poznawaniem nowych kultur, dlatego jeśli już gdzieś wyjadę, to zostaję na dłużej. Mam nadzieję, że szybko nie opuszczę Krakowa. Im bardziej wnika się w dane miejsce, im lepiej się je rozumie, tym więcej można osiągnąć.

Jakie wartości chcecie przekazać uczniom ISK?
Wartości, które chcemy przekazać są uniwersalne: humanizm, uczciwość, odwaga, szacunek do innych i odpowiedzialność - to te wzorce, które można spotkać wszędzie, niezależnie od tego w jakim zakątku świata się znajdujemy. Wierzymy w te same rzeczy, jako ludzie mamy wspólne cele, mamy jednakowe zdanie na temat tego czego dzieci potrzebują i jakie powinny być w przyszłości mimo, że pochodzimy z różnych miejsc. Ostatecznie chcemy stworzyć program edukacyjny, który kształtuje dzieci tak, by mogły przewodzić kolejnemu pokoleniu i sprawić, by świat był lepszym miejscem do życia.

Wyznaczył Pan sobie jakiś osobisty cel na czas pracy w Krakowie?
Po rozmowach z zarządem szkoły, nauczycielami i rodzicami pomyślałem sobie, że chcę sprawić, by szkoła rozrastała się, ale jednocześnie zachowała rodzinną atmosferę. Prawdopodobnie będziemy mieli coraz więcej uczniów, bo do Krakowa przybywa coraz więcej obcokrajowców. Kraków ma w sobie coś, co przyciąga ludzi z zagranicy. Trzeba tę szansę wykorzystać, by ukształtować młodych ludzi i postarać się, by szkoła miała większą siłę oddziaływania w Krakowie. Nie chcę jednak, by to odbywało się kosztem utraty istniejącego poczucia wspólnoty, które teraz tu funkcjonuje. Dusza tej szkoły, to coś wyjątkowego, myślę, że to właśnie ona mnie tu sprowadziła.

WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 16. "Buc"

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
>>> Zobacz inne odcinki MÓWIMY PO KRAKOSKU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska