Tatrzańskie niedźwiedzie obudziły się zimowego snu, szukają jedzenia. Mogą podchodzić blisko domów

Według przyrodników Tatrzańskiego Parku Narodowego pierwsze osobniki już wstały i opuściły gawry. Pracownicy parku zaobserwowali niedźwiedzie tropy w kilku miejscach Tatr.

Paweł Skawiński, przyrodnik i były dyrektor TPN zaznacza, że w pierwsze kolejności na nogi zrywają się samce i samice, które młode miały w ubiegłym roku. Matki, które urodziły tej zimy nadal pozostają w gawrach i wyjdą za kilka tygodni.

- Zwierzęta te będą teraz poszukiwały pożywienia. Może się więc zdarzyć, że będą zapuszczały się gdzieś bliżej ludzkich domów. Dlatego tak ważne jest, by teraz odpowiednio zabezpieczyć przydomowe kosze na śmieci, by niedźwiedzie nie wyczuły tam resztek jedzenia. Dotyczy to głównie domów na obrzeżach miast, czy wiosek, które leżą w bezpośrednim sąsiedztwie parku narodowego – mówi Tomasz Zając z Tatrzańskiego Parku Narodowego.

Taki nieproszony gość – o ile nie zostanie zaskoczony i nie poczuje się zagrożony – nie zaatakuje nas. Ale potrafi narobić bałaganu i szkód. A poza tym zacznie się uczyć, że blisko domów można znaleźć pożywienie. I będzie wracał.

Przyrodnicy zaznaczają, że ludzie nie są w jadłospisie niedźwiedzie. Nie zmienia to jednak faktu, że są to drapieżniki niebezpiecznie, do których nie wolno się zbliżać.

Najtrudniejsza sytuacja jest, gdy zaobserwujemy dwa lub więcej osobników. To oznacza, że najprawdopodobniej mamy do czynienia z matką z dziećmi. To niebezpieczna sytuacja, bo w sytuacji, gdy matka poczuje zagrożenie dla swoich dzieci – może zaatakować.

W przypadku napotkania niedźwiedzie nie wolno się do niego zbliżać, nie wolno próbować robić zdjęć, nie uciekać, ani nie wykonywać gwałtownych ruchów. Najlepiej spokojnie się wycofać na bezpieczną odległość.