Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tarnów. Strażnik miejski zachował się jak bohater

Robert Gąsiorek
Robert Gąsiorek
Artur Gawle
Inspektor Sebastian Szyszlak z Tarnowa wykazał się niezwykłą odwagą. Po służbie, ryzykując życiem, rzucił się na uzbrojonego napastnika.

W środowy wieczór 41-letni strażnik miejski był już po służbie. Wybrał się więc do jednego z barów na Rynku. Siedział przy stoliku i pił kawę. Nagle jego uwagę zwrócił osobnik, który gwałtownie wkroczył do lokalu. - Zobaczyłem, że wyciągnął broń i wymierzył w jedną z osób. Nie namyślając się długo postanowiłem zareagować - opowiada funkcjonariusz.

Ostrożnie podszedł do agresora od tyłu. Ten nie zorientował się, że ktoś stoi za jego plecami. Pan Sebastian błyskawicznym ruchem wytrącił napastnikowi pistolet z ręki.

- Wykorzystałem element zaskoczenia. Następnie przekazałem broń barmance i kazałem jej zadzwonić na policję - mówi strażnik.

Na tym wcale się nie skończyło, bo agresywny mężczyzna chciał koniecznie odzyskać pistolet. Funkcjonariusz próbował go uspokoić, grzecznie zasugerował, aby opuścił lokal. Napastnik, ani myślał posłuchać. Całą złość postanowił wyładować na tym, który pokrzyżował mu plany.

Nie czułem bólu

Momentalnie rzucił się na strażnika w cywilu. Funkcjonariusz zrobił unik i próbował obezwładnić napastnika. Starał się wyciągnąć zbira z lokalu. Żeby w olbrzymim zamieszaniu nie ucierpiał żaden z klientów. Po chwili udało mu się.
- Tamten mężczyzna nie był co prawda zbyt wysoki, ale dobrze zbudowany i silny - przyznaje Sebastian Szyszlak.
W pewnym momencie szamoczący się mężczyźni runęli na ziemią. Strażnik upadł niefortunnie, uderzając prawą ręką o kostkę brukową.
- Zorientowałem się, że z moją ręką jest coś nie tak, ale adrenalina była ogromna. Starałem sie nie myśleć o bólu, tylko o tym, żeby obezwładnić tego osobnika - podkreśla strażnik miejski.
Inspektor Szyszlak wykazał się wtedy dużą sprawnością - szybko przycisnął mężczyznę do ziemi i czekał na przyjazd policji. Wcześniej na miejscu pojawił się patrol kolegów ze straży miejskiej i zajął się agresywnym mężczyzną. Funkcjonariusze skuli go kajdankami i przekazali policjantom.
- Ja pojechałem do szpitala, gdzie okazało się, że mam złamanie z ręki przemieszczeniem. Lekarze musieli założyć mi dwie śruby na kości. Czeka mnie teraz długi okres leczenia - kręci głową 41-latek.
Zbir trafił natomiast na komisariat. Został przesłuchany i wypuszczony do domu. W chwili zajścia był pod wpływem alkoholu. Okazało się też, że był uzbrojony w pistolet pneumatyczny na kulki śrutowe, zasilany gazem. Nie potrzebował na niego zezwolenia. Gdyby go jednak użył, mógł poważnie zranić inne osoby. - Śrut wystrzelony z bliskiej odległości potrafi wbić się w ciało. Jest to niebezpieczna broń - zaznacza Szyszłak.
Incydentem w lokalu zajmuje się tarnowska policja.
- Sprawdzamy, czy doszło do gróźb karalnych - mówi asp. sztab. Paweł Klimek, rzecznik prasowy KMP Tarnów.

Takich ludzi nam trzeba

Sebastian Szyszlak w straży miejskiej służy już od 18 lat. Nie uważa się za bohatera. - Taka jest nasza rola, żeby pomagać ludziom. Nieważne, czy jesteśmy na służbie, czy mamy akurat wolny czas - dodaje skromnie. - Najbardziej cieszy mnie to, że nikomu postronnemu nie stała się krzywda.
Jego czyn został jednak doceniony przez władze miasta. Prezydent Tarnowa Roman Ciepiela osobiście postanowił nagrodzić dzielnego strażnika. Prócz listu gratulacyjnego, wręczył mu także nagrodę pieniężną. - Sebastian Szyszlak jest osobą, z której wszyscy powinni brać wzór. W sytuacji trudnej, ekstremalnej, zareagował natychmiast - komplementował prezydent Tarnowa.
Dumy ze swojego podwładnego nie kryje również komendant Straży Miejskiej w Tarnowie Krzysztof Tomasik.
- Nasi strażnicy każdego dnia pokazują, że naszą pracę można wykonywać sumiennie i rzetelnie. Ten funkcjonariusz jest dowodem, że zawsze można liczyć na straż miejską - stwierdza z dumą.
Inspektor Szyszlak jest na pewno zaprzeczeniem stereotypu strażnika miejskiego, który wlepia tylko mandaty. Na co dzień jest także ratownikiem medycznym.
O kondycję dba na siłowni, wcześniej ćwiczył sztuki walki - od boksu, po karate, i kung-fu.
- Techniki stosowane w tych sportach doskonale pamiętam do dziś. W mojej pracy często niestety spotykam się z sytuacjami, kiedy ktoś chce użyć wobec mnie siły. Wtedy stosuję różne chwyty obezwładniające - przyznaje tarnowianin.
Funkcjonariusz marzy teraz o jak najszybszym powrocie do zdrowia i służby. - Uwielbiam swoją pracę, zawsze fascynowały mnie służby mundurowe - dodaje.
Czeka na niego z niecierpliwością również komendant Tomasik. - Trochę żal, że go przez jakiś czas nie będzie, ale najważniejsze żeby wrócił do zdrowia - podkreśla.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska