Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tarnów. Pikieta przed komendą policji w Mościcach podczas przesłuchania Kamila Mitery - aktywisty strajku kobiet

Artur Gawle
Artur Gawle
Paweł Chwał
Paweł Chwał
W geście solidarności z Kamilem Miterą przed komendą policji w Mościcach zgromadziło się kilkoro osób z flagami w ręku
W geście solidarności z Kamilem Miterą przed komendą policji w Mościcach zgromadziło się kilkoro osób z flagami w ręku Artur Gawle
Wtorkowemu (5 stycznia) przesłuchaniu aktywisty strajków kobiet w Tarnowie towarzyszyła pikieta przed komendą miejską policji. Kamil Mitera był jednym z organizatorów jesiennych marszów, których uczestnicy wyszli na ulice miasta sprzeciwiając się decyzji Trybunału Konstytucyjnego, który stwierdził, że zapis ustawy zezwalającej na aborcję w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu, jest niezgodny z konstytucją.

FLESZ - Co zdrożeje w 2021 roku?

Pikieta przed komendą w Tarnowie

We wtorek (5 stycznia) przed komendą policji przy ul. Traugutta zgromadziło się kilka osób, głownie młodych, z flagami: Polski, Unii Europejskiej, Młodej Lewicy i ugrupowania Wiosna. Manifestanci solidaryzowali się z Kamilem Miterą, który o godz. 13 stawił się ze swoim adwokatem na przesłuchanie w charakterze sprawcy wykroczenia.

- Wezwanie policjanci dostarczyli mi tuż przed świętami, 23 grudnia. Zrobili to osobiście, co odbieram ewidentnie jako próbę zastraszenia mnie - twierdzi Kamil MItera.

Jak sam przyznaje, był więcej niż tylko uczestnikiem tarnowskich strajków kobiet. Dbał m.in. o to, aby protesty nabrały odpowiedniej formy.

- Nie robiłem nic złego. Stanąłem tylko w obronie kobiet, których konstytucyjne prawa zostały zagrożone. Zwyczajnie, jak tysiące innych osób, które manifestowały w całym kraju, nie godzę się na takie działania - twierdzi.

Jak dodaje, demonstrowanie swoich poglądów nie jest w Polsce zakazane i powołując się na słowa Rzecznika Praw Obywatelskich twierdzi, że nawet pandemia koronawirusa i rządowe rozporządzenia z nią związane nie miały w tej kwestii znaczenia.

Policja prowadzi postępowanie w sprawie jesiennych marszów w Tarnowie

- Nie uważam, aby wychodzenie na ulicę i spacerowanie po niej w formie pokojowej stanowiło przekroczenie prawa. Przecież my nie wszczynaliśmy burd i nie niszczyliśmy miasta. Nic takiego nie miało miejsca. Chcieliśmy tylko wyrazić swoje zdanie, a to nie jest w Polsce zabronione - przekonuje Kamil Mitera.

Mężczyzna był wielokrotnie legitymowany i spisywany przez policję podczas marszów, ale myślał, że na tym jego kontakty z policją się skończą. Zdziwił się wizytą funkcjonariuszy i wezwaniem na przesłuchanie.

- Wiele osób jest wzywanych na komisariat policji celem złożenia wyjaśnień i nie robią z tego afery. Jeżeli prowadzone jest jakieś postępowanie, to funkcjonariusze potrzebują zapytać o różne kwestie, aby rozwiać swoje wątpliwości, czy dana osoba dopuściła się czynu zabronionego, czy też nie. To nie jest tak, że od razu nakładane są reperkusje. Nikt na nikogo nie wywiera presji, a tym bardziej nie zastrasza – mówi asp. sztab. Paweł Klimek, rzecznik prasowy tarnowskiej policji.

Kamil Mitera to prawdopodobnie pierwsza osoba, która w związku ze strajkami kobiet w Tarnowie musiała tłumaczyć się z udziału w protestach na komendzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska