MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tarnów. Ciężko pobili 70-latka. Sprawców szuka policja

Paweł Chwał
O brutalnym napadzie i pobiciu przypominają liczne sińce, które są na całym ciele pana Kazimierza
O brutalnym napadzie i pobiciu przypominają liczne sińce, które są na całym ciele pana Kazimierza Paweł Chwał
Bezbronnego 70-latka zaatakowali anonimowi sprawcy. Ciężko pobitego chcieli utopić w potoku. Napastników od miesiąca szuka policja. Ludzie boją się i myślą o powołaniu patroli obywatelskich.

Kazimierz Grzech wciąż nie może pozbierać się po brutalnym pobiciu. Zaatakowano go niedaleko bloku przy ul. Lwowskiej, w którym od lat mieszka. O tym, co go spotkało nie dają zapomnieć przede wszystkim rozległe sińce na całym ciele, złamane żebra i nos oraz doskwierający mu stale przejmujący ból głowy.

70-latek siedział na schodach przy wejściu na klatkę schodową. Noc była ciepła. Czekał na kotkę, która wybiegła z mieszkania za potrzebą. Chodnikiem przechodziło akurat trzech mężczyzn. Złośliwie spłoszyli zwierzę, które przestraszone pobiegło w stronę garaży koło Kauflandu.

- Upomniałem ich, żeby zostawili mojego kota w spokoju, bo nie jest im nic winien - opowiada pan Kazimierz. Tak jak siedział na schodach, nie informując śpiącej w mieszkaniu żony, w klapkach poszedł szukać kotki. Przygarnął ją rok wcześniej, kiedy ktoś porzucił ją na chodniku. Był przy garażach, gdy nagle jak spod ziemi wyrośli mu spotkani wcześniej mężczyźni.

Zapamiętał tylko, że byli wyżsi od niego. Zaczęli go okładać pięściami i kopać po całym ciele. - Jeden z napastników chyba miał nóż, bo rozcięto mi twarz i ugodzono w klatkę piersiową. Niewiele pamiętam z tego, co się działo. Jak już przestali się pastwić, usłyszałem jak któryś powiedział: "wrzućmy go do Wątoku". Na szczęście dla mnie nie zrobili tego, bo najpewniej utopiłbym się tam i dzisiaj już leżałbym na cmentarzu - wzdycha Grzech.

Pobity, zakrwawiony po trzech godzinach resztką sił doczołgał się pod blok. Potem, pokonując ból, wdrapał się po schodach do mieszkania. - Jak go zobaczyłam, to się przeraziłam. Był w okropnym stanie - mówi Danuta Grzech, żona pobitego mężczyzny.

Dwa razy w szpitalu
Od razu wezwała pogotowie, które zabrało 70-latka do szpitala. Pan Kazimierz spędził ponad tydzień na oddziale chirurgii. Lekarze stwierdzili u niego m.in. złamanie kilku żeber i nosa, a także rozległego krwiaka na głowie. - Był dosłownie cały granatowy od siniaków, a twarz miał tak opuchniętą, że oczu przez ponad tydzień nie było widać - dodaje jego żona.

Choć od dramatycznego zdarzenia minął już niemal miesiąc (do pobicia doszło w nocy z 15 na 16 sierpnia, przyp. red.) pan Kazimierz wciąż mocno odczuwa jego skutki. - Kilka dni temu w głowie tak mi zaczęło szumieć i wirować, że musiałem znowu ratować się telefonem na pogotowie, żeby mnie znów zawieźli do szpitala. Przeszło mi dopiero po kilku podanych kroplówkach - wyjaśnia.

Brutalne pobicie pana Kazimierza - osoby schorowanej, i starszej, w dodatku pokojowo nastawionej do innych - wywołało falę oburzenia na osiedlu. - Policja powinna przyjeżdżać tutaj zdecydowanie częściej, zwłaszcza po zmroku. Bo miejsce to upodobał sobie podejrzany element. Ludzie boją się wychodzić wieczorami na ulice, żeby ich nie spotkało to samo, co Bogu ducha winnego 70-latka - mówi Krzysztof Giemza z fundacji Zmieńmy Świat, który mieszka niedaleko miejsca, gdzie zaatakowano starszego pana. - Jakim trzeba być zwyrodnialcem, aby napaść bezbronnego człowieka, na dodatek wątłej budowy ciała i skatować go do nieprzytomności tylko dlatego, że upomniał się o swojego kota? - pyta Giemza.

Wyręczymy policję
Mieszkańcy skarżą się na to, że wielu pijanych lub podchmielonych młodych ludzi imprezuje bezkarnie w sąsiedztwie kładki na Wątoku i obok garaży. Po nocach wszędzie walają się tam porozrzucane puste butelki po alkoholu.

- Po co jest policja, skoro nie potrafią ich uciszyć, a w tym konkretnym przypadku od miesiąca ustalić i zatrzymać sprawców brutalnego pobicia pana Kazimierza? Skoro sobie nie radzą, powołamy patrole obywatelskie i będziemy społecznie pilnować tutaj porządku, zawstydzając funkcjonariuszy - odgraża się Giemza.

W tarnowskiej policji odpowiadają, że śledztwo w sprawie wykrycia sprawców pobicia 70-latka cały czas jest w toku. Winnych jednak na razie nie udało się namierzyć. Przede wszystkim dlatego, że nie ma świadków, którzy mogliby coś więcej powiedzieć na temat całego zdarzenia i pomóc w ustaleniu choćby rysopisu napastników.

- Miejsce tego zdarzenia nie odbiega jakoś szczególnie od innych rejonów Tarnowa pod względem bezpieczeństwa. Policyjne patrole pojawiają się tutaj równie często, jak gdzie indziej - twierdzi Olga Żabińska, rzecznik prasowy KMP w Tarnowie. A

Statystyka przestępstw
A W ubiegłym roku na terenie działania Komendy Miejskiej Policji w Tarnowie doszło do 5974 przestępstw. Rok wcześniej było ich 6063. Stanowi to 7,7 proc. czynów popełnionych w całej Małopolsce. W 3497 przypadkach były to przestępstwa kryminalne (58%), 1653 - gospodarcze (28%), 552 - drogowe (9%), 272 - inne (5%).
W 2014 roku policja odnotowała w mieście i powiecie m.in.:
- 857 kradzieży
- 379 kradzieży z włamaniem
- 257 uszkodzeń rzeczy
- 188 przestępstw narkotykowych
- 70 rozbojów, kradzieży rozbójniczych i wymuszeń rozbójniczych
- 39 bójek, pobić
- 14 kradzieży samochodów
- 2 zabójstwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska