MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Szkoła życia

Artur Drożdżak
Małżonkowie spod Chrzanowa do tego stopnia zapomnieli o obowiązkach wychowawczych, że aż krakowski sąd ukarał ich grzywną za nieposyłanie dziecka do szkoły.

I był zupełnie nieczuły na argumenty zapracowanej matki i kalekiego ojca, że dziewczynka ma się przede wszystkim nimi zająć w trudnej sytuacji rodzinnej, a nie wkuwaniem definicji wiersza białego, analizą równań różniczkowych z matematyki czy zagadnieniami z dziedziny biologii - w stylu, po co wielorybowi dziura w czole.

W jednej cienkiej teczce akt sądowych zawarto losy Antoniny O., lat 14, która miała uczęszczać do Szkoły Powszechnej im. Marii Konopnickiej w Chrzanowie.
Antonina grzecznie się pojawiła na rozpoczęciu roku szkolnego i przez jakiś czas pilnie uczęszczała na lekcje. Nauczyciele zapamiętali jej figlarne dwa warkoczyki, zdolność do recytacji wierszy wielkiej patronki szkoły oraz niechęć do nauki rachunków, co dziewczynki w jej wieku mają w genach.

Pod koniec 1929 roku Antonina przepadła bez śladu. Do jej domu wybrał się więc inspektor szkolny. Sprawdził, że uczennica owszem jest, ale o edukacji wcale nie myśli, więc bez wdawania się w wyjaśnienia inspektor skazał dwa miesiące później w trybie administracyjnym rodziców dziewczynki na grzywnę 10 zł, z zamianą na 2 dni aresztu. Zgodnie z taryfikatorem dorzucił jeszcze 1 zł kosztów postępowania, które zostało podjęte z powodu nieposyłania dziecka do renomowanej chrzanowskiej szkoły.

Rodzice - po pierwszym szoku wywołanym niespodziewaną wizytą, bo zwyczajowo to oni bywali w szkole, a nie odwrotnie - złożyli protest w krakowskim sądzie.
Maria O., handlarka, broniła się, że z ważnych, życiowych powodów nie mogła posyłać dziecka na lekcje.
- Bo w grudniu 1929 r., przed i po świętach trudniłam się handlem owocami w Katowicach. Zmuszona byłam stale wyjeżdżać, a córka musiała się wtedy zająć domem, innymi moimi dziećmi oraz mężem inwalidą - argumentowała handlarka.

Także Jan O. wysłał rekurs, czyli sprzeciw do sądu. - Proszę o uwolnienie mnie od nałożonej kary albowiem jako inwalida wojenny bez pracy, pobierający małą rentę, nie jestem w stanie utrzymać rodziny składającej się z 6 osób. Wobec czego żona handluje sezonowo warzywami i owocami, by zarobić na nasze utrzymanie. Zniewolona była dom opuścić, a córka Antonina musiała pozostać w domu przy własnej rodzinie i zająć się gospodarstwem - pisał rozżalony.

Krakowski sąd nie był jednak wrażliwy na taki stan rzeczy, tym bardziej że zaraz potem rodzicom Antoniny O. nałożono kolejną karę za absencję córki i to za trzy miesiące - od września do grudnia. Kwota urosła do gigantycznych rozmiarów 40 złotych. Sąd potraktował biedaków ulgowo i skazał ich na 20 zł grzywny z zamianą na dwa dni aresztu i 6 zł kosztów. Za okoliczności obciążające uznano "powtarzanie się czynu", a za łagodzące przyjęto nędzę oskarżonych.

W czasie swojego urzędowania minister Roman Giertych miał zakusy, by swawolną młodzież umieszczać w specjalnych ośrodkach wychowawczych i gnębić ich ideologicznie. Aż strach pomyśleć co mógłby zrobić, gdyby miał okazję dobrać się do rodziców uczniów. Już on by znalazł na nich giętki bacik, zwłaszcza gdyby miał po swojej stronie ślepą na takie praktyki Temidę

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska