Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków: bił ją i gwałcił, a ona ciągle go kochała

Redakcja
archiwum
Krakowianka chciała się poświęcić dla swojego chłopaka. Znosiła wyzwiska i bicie. Wytrzymała nawet, gdy zabił jej psa. Dopiero gdy zaczął ją tłuc młotkiem po głowie, oprzytomniała. Teraz Tomasz M. jest m.in. oskarżony o usiłowanie zabójstwa, gwałty i znęcanie się nad dziewczyną.

23-letni krakowianin nie był aniołem. Zanim poznał Beatę (imię zmienione), sąd skazywał go m.in. za stosowanie gróźb karalnych, pobicie, oszustwa. Dziewczyna wiedziała, w jaki związek się pakuje. Ale stwierdziła, że zmieni chłopaka. - Chciała uleczyć go swoją miłością - mówi rzecznik prokuratury Bogusława Marcinkowska.

Byli ze sobą od maja 2010 roku. Mieszkali w wynajętym mieszkaniu. Od początku nie było różowo. Jak ustalili śledczy, Tomasz często krzyczał na swoją dziewczynę, szarpał ją za włosy. Nieraz dostała od niego w twarz.

Zobacz także:

Beata miała psa - małego yorka. Na nim również skupiała się agresja chłopaka. Kopał go, rzucał nim po ścianach. - Raz, w lipcu 2010 tak nim rzucił, że złamał mu łapę - mówi prok. Marcinkowska. 22 września 2010 r. dziewczyna wyszła z mieszkania. On wyprowadził czworonoga na spacer. Zaczął go tam katować. Kiedy Beata dzwoniła do niego, pytając gdzie jest pies, w końcu rzucił: przyjedź i sobie go weź.

Wzięła zdychające zwierzę. Nie dało się go uratować. Wtedy jednak jeszcze nie zdecydowała się odejść od Tomasza. Potem były dwa gwałty. On twierdzi, że się zgodziła na seks. To jednak jej prokuratura dała wiarę.

Agresja chłopaka zaczęła narastać. 4 lutego 2011 r. Beata poszła na siłownię. Tomasz M. poszedł tam za nią. Wziął ze sobą młotek. Zrobił jej awanturę o rzekomą zdradę i zaatakował młotkiem. - Celował w głowę, ale dziewczyna się zasłaniała - mówili świadkowie. Gdy już upadła, rozgruchotał jej kolano. Beata miała też wstrząśnienie mózgu.

Tomasz M. nie potrafił jednoznacznie podać przyczyn swojego zachowania wobec dziewczyny. Do większości zarzutów się zresztą nie przyznał. Biegli powołani przez prokuraturę stwierdzili u niego agresywną osobowość i uznali, że w momencie popełnienia czynu miał ograniczoną zdolność kierowania swoim postępowaniem.

To może, ale nie musi skłonić sąd do łagodniejszego wyroku. Tomaszowi M. grozi nawet dożywocie.

Marta Paluch

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Kraków: uciekał przed policją po piorunochronie
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska