Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Górale już nie będą latać z Balic do Chicago

M. Mazurek, P. Odorczuk
Tadeusz i Krystyna Wolakowie witają córkę Annę, która właśnie przyleciała z dziećmi z Chicago
Tadeusz i Krystyna Wolakowie witają córkę Annę, która właśnie przyleciała z dziećmi z Chicago Krzysztof Hawrot
Na krakowskim lotnisku w Balicach ruch jak w ulu. Tłum ludzi z walizami, tobołkami na wózkach czeka na odlot do Chicago. Niektórzy z nich podróżują samolotem między mekką Polonii amerykańskiej a Krakowem regularnie, jakby to był PKS z Szaflar do Poronina.

- Proszę zobaczyć, ilu ludzi czeka na ten lot. Nie powinni go likwidować - Janusz Garncarz wskazuje na tłum. Będzie inaczej: ostatni raz polski boeing poleci z Balic do Chicago 27 października. Zdecydowała o tym zimna i nieczuła na sentymenty ekonomia. W kolejce słychać lament. Że LOT próbuje odciąć amerykańskich Polonusów, a zwłaszcza latających z Krakowa górali, od ich korzeni.

- Latam na tej linii kilka razy do roku. Za każdym razem samolot jest pełny - twierdzi Kinga, która kilka lat temu wyemigrowała do Stanów. - Teraz odwiedzanie rodziny na Podhalu będzie logistyczną udręką - dodaje.
- W Stanach żyje ponad 10 milionów Polaków, wielu w Chicago. Trzeba nam pielęgnować język, kulturę i tradycję - mówi z przekonaniem Tadeusz Wolak, który czeka z żoną na przylot z Chicago córki z wnukami. - Odebranie tego połączenia to zakłócanie polskości wśród emigrantów - argumentuje.

Jego żona potakuje. - Proszę popatrzeć. Wokół mnóstwo starszych ludzi. Czekają na powrót swoich bliskich - pokazuje Krystyna Wolak. - Wyprawa na lotnisko w Warszawie będzie dla 80-letnich staruszków prawdziwym utrudnieniem. Nikogo nie przekonuje argument, że loty transoceaniczne z Krakowa były dla przewoźnika nieopłacalne. Przecież widzieli, że w samolocie zawsze był ścisk. Zarobek powinien być duży.
- Faktycznie, na tej linii obłożenie wynosiło średnio 80 procent - przyznaje Jacek Balcer, rzecznik prasowy LOT-u. Przekonuje jednak, że wcale nie znaczy to, że kursy były opłacalne. - Przez ostatni rok straciliśmy na tym połączeniu 12,2 mln zł. Nie możemy utrzymywać nierentownych kursów - dodaje.

Zamiast z Krakowa boeingi 767 będą latać do Chicago z Warszawy. - Codziennie - podkreśla Balcer. LOT w Krakowie nie miał lekkiego życia. Ze względu na zbyt krótki pas startowy i wymagany stromy kąt wznoszenia, jak również specyficzne warunki pogodowe, duży i ciężki boeing 767 nie mógł zabierać na pokład kompletu pasażerów. - Często bywało tak, że liczba miejsc musiała być redukowana o 40, by samolot w ogóle mógł wystartować - tłumaczy rzecznik linii lotniczej. Około 20 razy zdarzało się, że w Krakowie nie tankowano samolotu do pełna i musiał najpierw lecieć do Warszawy albo Gdańska, by uzupełnić paliwo.

Zwykłym ludziom trudno jednak wierzyć w takie zapewnienia. Zwłaszcza dla pasażerów z Podhala likwidacja kursu to smutne wydarzenie. - Może nie jest to aż taka tragedia - komentuje Maciej Pinkwart, pisarz i miłośnik góralszczyzny. - To raczej kwestia niedogodności, które trzeba będzie pokonać. Też nie chciałbym się przesiadać z mojego samochodu do malucha - dodaje z przymrużeniem oka. Z krakowskich problemów LOT-u skorzystał od razu inny przewoźnik. Islandzkie linie Iceland Express, które od czerwca oferują lot z Krakowa do Nowego Jorku przez Rejkjawik, gdy tylko usłyszały o planach LOT-u, wprowadziły promocyjne ceny na rejsy do USA.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska