Kraków: tajemniczy remont w zabytkowej zajezdni

Niestety, na zabezpieczonej foliami bramie, nie ma żadnej tablicy informującej, co dzieje się w kultowym obiekcie (do 2006 roku działał tu tor gokardowy, w którym jako dziecko trenował Robert Kubica). Radni dzielnicy I i mieszkańcy nie kryją zaniepokojenia. - Nic nam nie wiadomo o żadnej inwestycji w zajezdni - przyznaje Jacek Balcewicz, radny jedynki.

- Zauważyłem, że zniknęły już stojące przy hali przybudówki, ciężarówki wywożą gruz - wylicza radny. - Oby hala nie podzieliła losu innych zaniedbanych zabytków w Krakowie, nadających się tylko do rozbiórki. To przecież niezwykle atrakcyjny teren w sercu Kazimierza - martwi się radny.

Faktycznie stan obiektu jest bardzo zły. Już w 2007 roku nadzór budowlany nakazał zlikwidować działający w hali tor gokardowy "Motodrom", gdyż konstrukcja podtrzymująca dach groziła zawaleniem. Tor zlikwidowano, ale hali nie ratowano. W ostatnich dniach złamał się dźwigar podtrzymujący łukowe sklepienie, zgodnie z przewidywaniami nadzoru zawalił się też kawałek dachu...

- Działka wraz z zabytkowym obiektem należy do klasztoru Kanoników Regularnych Laterańskich - mówi radny Balcewicz. - Niestety, do tej pory zakon nie ratował obiektu. Dlatego na ostatniej komisji ds. Kazimierza podjęliśmy uchwałę, skierowaną do konserwatorów zabytków, aby wymusili na właścicielu zabezpieczenie zajezdni - dodał.

Jan Janczykowski, wojewódzki konserwator zabytków nie czekał jednak na uchwałę. - Ta hala nie przetrzymałaby nadchodzącej zimy, już zaczęła się sypać - zaznacza. - Wydałem więc nakaz zabezpieczenia. Przy ul. Wawrzyńca rozpoczęły się prace ratujące zajezdnię - wyjaśnił.
Przeor klasztoru kanoników Dariusz Kaczyński potwierdza. - Stawiamy podpory, uzupełniamy ubytki, prace potrwają do lutego - informuje.