Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Licealiści z Tarnowa na ulicy ocalili kobiecie życie

Robert Gąsiorek
Robert Gąsiorek
Dagmara Grabowska, Katarzyna Pięta, Mateusz Zimoń, Karolina Stolarz i Marcin Potocki
Dagmara Grabowska, Katarzyna Pięta, Mateusz Zimoń, Karolina Stolarz i Marcin Potocki Robert Gąsiorek
Uczniowie z tarnowskiego XVI LO pojechali do Mszany na ratownicze mistrzostwa PCK. Prawdziwy test sprawności zdali celująco tuż po zawodach, spiesząc na pomoc nieprzytomnej.

Było już po godzinie 16, zawody właśnie się skończyły. Młodzi ludzie postanowili ze swoim opiekunem, że odstresują się, idąc na lody. Akurat wychodzili ze sklepu w centrum Mszany Dolnej, kiedy tuż obok nich życie jednej z mieszkanek miasteczka znalazło się w wielkim niebezpieczeństwie.

- Usłyszeliśmy jakieś zamieszanie, a zaraz potem kobietę, która wzywała pomocy - wspomina Dagmara Grabowska.

Atak epilepsji

Grupka dostrzegła na ulicy dwie kobiety. Z tym, że jedna z nich właśnie osuwała się bezwładnie na drugą. Traciła nieprzytomność. Marcin Potocki zareagował instynktownie.
- Podbiegłem do nich pierwszy i szybko złapałem mdlejącą. Zaraz obok mnie był Mateusz i delikatnie ułożyliśmy nieprzytomną panią na ziemi - odtwarza przebieg wydarzeń.
Dalej licealiści postępowali już jak doskonale zaprogramowany zespół ratowniczy. Mieli przy sobie nawet koc termiczny, na którym ułożyli nieznajomą. Ta po kilku chwilach kobieta odzyskała przytomność. Powiedziała, że choruje na epilepsję i często zdarzają się jej takie omdlenia. Nie chciała, żeby wzywać karetkę. Tarnowianie nie zostawili jej jednak bez opieki. Sprawdzili oddech i tętno. - Postanowiliśmy zostać jeszcze chwilę z tą panią, by mieć stuprocentową pewność, że wszystko jest z nią w porządku - wyjaśnia Marcin Potocki.

Straciła świadomość

Jak się okazało, była to bardzo trafna decyzja. Bo niby wszystko wydawało się być już w porządku, a mieszkanka Mszany już się podnosiła, żeby wrócić do domu. Nagle jednak, w ułamku sekundy, znów straciła świadomość. Sytuacja wyglądała już bardzo poważnie. Młodzi ratownicy nie mogli docucić nieprzytomnej.
- Miała suchość w ustach i problemy z przełykaniem. Owinęliśmy ją kocem termicznym i robiliśmy co w naszej mocy, żeby utrzymywać z nią kontakt. Było to jednak bardzo trudne, bo kobieta cały czas zamykała oczy - wspomina Mateusz Zimoń.
Wtedy uznali, że bez interwencji pogotowia ratunkowego się nie obejdzie. Tym bardziej, że towarzyszka kobiety zaczynała wpadać w panikę.
- Płakała i i była strasznie przejęta. Musiałyśmy ją uspokajać i odwracać uwagę od tego co się dzieje z jej krewną - mówi Karolina Stolarz.
- Można powiedzieć, że mieliśmy wtedy dwie poszkodowane. Musieliśmy psychicznie podnieść na duchu drugą kobietę - dodaje Katarzyna Pięta.
Po kilku minutach nie miejsce przyjechała karetka. - Kobieta była już przytomna. Jej stan był dobry. Odmówiła przewiezienia do szpitala - mówi Witold Duda, kierownik Dyspozytorni nr 2 w Tarnowie.

Jesteśmy wdzięczne

Gdy mieszkanka Mszany przebywała już w karetce, uczniowie z Tarnowa mogli się oddalić. - Nie mieliśmy później kontaktu z tymi kobietami i jesteśmy ciekawi jak potoczyły się ich losy - mówi Mateusz.
Do uczestniczek zajścia dotarli reporterzy „Gazety Tarnowskiej”. Okazało się, że młodzi ratownicy udzielali pomocy 60-letniej Stanisławie Woryna. Niedyspozycja dopadła ją akurat w momencie, gdy wracała do domu z pobliskiego cmentarza. Towarzyszyła jej ciocia - Jadwigą Niedośpiał. Panie są pełne podziwu dla nastolatków. - Sama nie dałabym sobie rady. Jestem wdzięczna tym młodym osobom, za szybką i skuteczną akcję - mówi Jadwiga Niedośpiał.
Jej mąż odwiózł do domu panią Stanisławę, gdy tylko została dokładnie przebadana. Od czasu tamtego zajścia nic poważnego jej już na szczęście nie dolega.

Egzamin z życia

- Ta sytuacja pokazała, że coś potrafimy i możemy ratować ludzi - mówi z dumą 18-letni Mateusz, który był kapitanem drużyny z XVI LO w Tarnowie, podczas Okręgowych Mistrzostw Pierwszej Pomocy Przedmedycznej PCK. Ekipa, której niemal wszyscy członkowie chcą w przyszłości zawodowo ratować życie, musiała w turnieju wykazać się umiejętnościami udzielania pomocy na sześciu stacjach ratowniczych rozsianych na terenie Mszany Dolnej. Pozorowano na nich różne wypadki - interwencji wymagała m.in. ranna kobieta w ciąży, albo pobity kibic. Tarnowianie zostali sklasyfikowana na trzecim miejscu.
- To zasługa naszych opiekunów: Elżbiety Boroń, Krzysztofa Cegielskiego i Anny Krakowskiej. Świetnie nas przygotowali - podkreśla Dagmara Grabowska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska