MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Strażnicy miejscy mają niezły "utarg"

Józef Słowik
Zakopiańska Straż Miejska w ubiegłym roku interweniowała w sumie pięć tysięcy razy
Zakopiańska Straż Miejska w ubiegłym roku interweniowała w sumie pięć tysięcy razy Halina Kraczyńska
W 2008 roku strażnicy mieli ok. 10 tys. interwencji. Najwięcej kar nałożyli ci z Zakopanego.

Dzięki nim jet czyściej, mniej zdewastowanych miejsc w miastach, a i kierowcy muszą uważać, aby nie parkować byle gdzie. Strażnicy miejscy na Podhalu wychodzą z cienia.

Mieszkańcy coraz częściej zaznaczają, że ich obecność jest konieczna.

Straże miejskiej to formacje finansowane z budżetów gmin, w których działają. To na ich utrzymanie idzie część płaconych podatków.

Część jednak pieniędzy wraca, a to za sprawą mandatów nakładanych przez strażników. I tak ponad 130 tys. zł wpłynęło do kasy zakopiańskiego magistratu w ubiegłym roku, z tytułu różnego rodzaju mandatów nałożonych przez strażników miejskich. O wiele mniej, bo 77 tys. zł udało się natomiast zarobić nowotarskim municypalnym.

Daleko w tyle z kwotą 18 tys. zł pozostała Rabka Zdrój oraz z 6 tys. zł reaktywowana po kilku latach straż w Szczawnicy.

Cały czas lwią część kar nakładanych na obywateli stanowią te za łamanie przepisów ruchu drogowego.
Na kolejnym miejscu znalazły się te dotyczące ochrony środowiska i nielegalnego handlu.

- W ubiegłym roku interweniowaliśmy ponad 5 tysięcy razy. Dziennie wyjeżdżaliśmy średnio 20 razy - mówi Henryk Ziemianek, zastępca komendanta SM w Zakopanem.

- W naszym wypadku najwięcej kar nałożyliśmy na handlujących nielegalnie na Krupówkach oraz nieprawidłowo parkujących.

Strażnicy ukarali aż 478 kierowców punktami karnymi. Nie trudno się domyślić, że najliczniejszą klientelą 17 strażników z Zakopanego są przebywający w stolicy Tatr turyści parkujący gdzie popadnie.

Nowotarscy strażnicy w ubiegłym roku interweniowali ponad 3200 razy. Prowadzili kolejny etap kontroli posesji, podczas których sprawdzano segregację odpadów, umowy za ich wywóz, oraz rachunki za wywóz szamb.

Tylko z tytułu łamania ustawy o utrzymaniu czystości funkcjonariusze wypisali 38 mandatów
i skierowali do sądu pięć wniosków o ukaranie niefrasobliwych mieszkańców. Przekonują, że zmienia się nastawienie mieszkańców do ich kontroli.

- O ile z początku mieszkańcy byli oburzeni naszymi kontrolami, o tyle teraz zdają sobie coraz bardziej sprawę, że są one konieczne - mówi Jan Roik, zastępca komendanta Straży Miejskiej
w Nowym Targu. - Ludzie widzą, że dzięki naszym kontrolom sąsiad nie wypuści szamba do potoku, a oni będą żyli w czystszym otoczeniu.

Również Straż Miejska w Rabce Zdroju walczy z nieczystościami. Municypalni ujęli 59 osób podrzucających śmieci do ulicznych koszy, zanieczyszczających koryta potoków. Także i rabczańscy strażnicy widzą efekty swojej pracy.

- Pozytywnie oceniam młodzież. Po liczbie zdewastowanych koszy, czy znaków drogowych widzę,
że zaczynają oni doceniać miejsca, w których coraz częściej przebywają - mówi Kazimierz Zapała, komendant z Rabki.

Również młoda, bo działająca dopiero rok straż w Szczawnicy przyznaje, że ludzie mają coraz lepsze podejści do nich.

Jak mówią zaś mieszkańcy, nie wyobrażają sobie teraz, żeby strażników nie było.

- Ktoś musi chodzić po domach i sprawdzać umowy na wywóz śmieci. Inaczej wszystko zamiast do kosza trafi do pieca - mówi Michał Pawlik z Nowego Targu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska