Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strażacy nie mogą korzystać ze zbiornika przeciwpożarowego

Łukasz Bobek
Miejscowość Trybsz na Spiszu ma zbiornik przeciwpożarowy, jednak od ponad roku straż nie może go użyć. Aby działać, powinien zostać wkopany w ziemię i wypełniony wodą. Nie zgadzają się jednak na to mieszkańcy okolicy.

Miejscowi strażacy ochotnicy przed rokiem własnym sumptem zakupili potężną beczkę na wodę. Może ona pomieścić 58 tys. litrów wody. Miała zostać wkopana w ziemię na gminnej działce, przy głównej drodze prowadzącej przez wieś.

- Taki zbiornik to idealne zabezpieczenie na wypadek pożaru w obliczu zwartej zabudowy na Spiszu. Wozy strażackie po prostu mogą szybko z niego zaczerpnąć wody do gaszenia ognia - tłumaczy Bogumił Łojek, prezes OSP w Trybszu, który wyszukał odpowiedni zbiornik. Choć zabezpieczenia przeciwpożarowe należą do zadań gminy, to strażacy kupili go za swoje pieniądze. Zapłacili 6,5 tys. zł. Jak mówi Łojek, pieniądze pochodziły z budżetu OSP. - Część nawet musieliśmy pożyczać - wspomina.

Gdy zbiornik dotarł do Trybsza, przez dwa dni dwunastu ochotników czyściło go i konserwowało. - W sumie musieliśmy wynieść z niego ok. 6 tys. litrów substancji ropopochodnych. To była paskudna robota, którą strażacy wykonali w czynie społecznym - mówi Łojek.

Gdy zbiornik było gotowy do użytku, zaczęły się kłopoty. Najpierw zabrakło pieniędzy na opłacenie koparki, która wykopałaby dziurę w ziemi. Potem odezwali się okoliczni mieszkańcy. Zaczęli protestować.

- Właściciele działek sąsiadujących z terenem, gdzie miał zostać zakopany zbiornik, boją się, że ten się rozszczelni, a woda podtopi ich działki. Kategorycznie powiedzieli, że nie zgodzą się na jego zakopanie - mówi Helena Klimczak, przewodnicząca rady gminy w Łapszach.

Przeciwko zbiornikowi protestuje dwóch właścicieli sąsiadujących z gminnym terenem działek. Oprócz zalania boją się również, że takie sąsiedztwo może obniżyć wartość ich gruntów, ponieważ taki "obiekt" w ziemi może w przyszłości utrudnić im budowę domu na własnych działkach.

- Ja ich nie rozumiem. Przecież my tego nie robimy dla siebie, ale dla całej lokalnej społeczności na wypadek pożaru. Podobny zbiornik zakopany jest przy naszym kościele i nic się tam złego nie dzieje - dziwi się prezes OSP.

Potężny, wyszorowany zbiornik leży i niszczeje już od kilku miesięcy. Władze gminy zapowiadają, że pomogą. - Zobowiązaliśmy urzędników do rozwiązania problemu. Albo dogadają się z protestującymi, albo po prostu znajdą inny teren, gdzie można taki zbiornik zakopać - mówi Halina Klimczak.

Wójt Paweł Dziuban zaznacza, że gmina zleciła już projektantowi przeanalizowanie, czy da się zakopać zbiornik na wskazanej działce. Ma on wziąć pod uwagę m.in. biegnące pod ziemią instalacje. - Gdy projektant zakończy pracę, wówczas mieszkańcy będą mogli wypowiedzieć się, czy mają jakieś wątpliwości - mówi Dziuban.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska