18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Stracili dom w katastrofie. Wigilię spędzą pod nowym dachem

Katarzyna Janiszewska
13-osobowa rodzina Ryszarda Nowaka chce spędzić święta w nowym domu
13-osobowa rodzina Ryszarda Nowaka chce spędzić święta w nowym domu Anna Kaczmarz
Ludzie dobrej woli z całego kraju pomogli dwóm rodzinom Nowaków, którzy rok temu stracili dobytek życia. Cud, że nie zginęli, gdy na teren ich posesji w Nowej Hucie spadł mały samolot. Po wybuchu benzyny płomienie zajęły domy obu rodzin i zabudowania doszczętnie spłonęły. We wtorek Nowakowie mogli się wprowadzić do nowych, pięknych budynków o łącznej wartości 690 tys. zł. Byliśmy świadkami ich wielkiej radości.

Czytaj także:

Wtorek, godzina 13. Na podwórko w Wyciążu zjeżdżają coraz to nowe samochody - posłowie, dyrektorzy, sponsorzy, dziennikarze, przyjaciele rodzin. Wszyscy, którzy chcą świętować razem z Nowakami. Wszyscy, którzy pomagali w odbudowie ich świata - przy rozbiórce ruin domów, przy zbiórce darów i pieniędzy, w końcu przy budowie nowych domów.

- Domy, to nadzieja na spokojne życie dla tych rodzin - mówi poseł Ireneusz Raś, który założył Stowarzyszenie "Tak dla Nowaków" i zaangażował się w udzielanie im pomocy. - Kiedy zabierałem się za to, nie wiedziałem, ile problemów nas czeka. Ale umowa jest taka, że te rodziny wychowają swoje dzieci na porządnych ludzi. Nowakowie eleganccy, trochę spięci. Nieprzyzwyczajeni do takich tłumów i błysków fleszy.

- Dostaliśmy od ludzi wsparcie duchowe i finansowe, samych żeście nas nie zostawili w trudnych chwilach i za to Bóg zapłać - mówił do mikrofonu Bogdan Nowak. Chciał podziękować, że tak to wszystko zostało popilotowane i domy tak sprawnie odbudowane. - Bardzo jestem wdzięczny. wszystkim - dodaje Ryszard Nowak. Domy zaprojektowane zostały specjalnie pod kątem potrzeb obu rodzin Nowaków. Wybudowała je w ciągu kilku miesięcy firma Inter-Bud. Wczoraj budynki poświęcił uroczyście ks. infułat Jerzy Bryła.

- Wybrali się na przejażdżkę, by miło spędzić popołudnie, nie chcieli wam spalić domów - modlił się w intencji ofiar katastrofy. Dom Bogdana Nowaka jest jednopiętrowy, żółty, ze spadzistym dachem w grafitowym kolorze, z balkonem, wykończony brązową stolarką. Brakuje jeszcze podłóg, kafelków, drzwi w pokojach, nie ma mebli. Ale i tak jest ciepło i przytulnie.

- Ogromnie się cieszymy z tego, co już teraz mamy - zapewnia pan Bogdan. - A wykańczać będziemy wszystko powoli. Na dole jest salon, kuchnia, pokój rodziców, łazienka - oprowadza gości. - Na górze mamy trzy pokoje, mój będzie ten z balkonem, z widokiem na sąsiada. Kolory ścian? Wybierzemy wspólnie. Już jakieś typy mamy. Ale jeszcze się z tym wstrzymajmy - uśmiecha się.
Po katastrofie Bogdan Nowak z rodzicami zamieszkali w maleńkim domku, który służył im wcześniej za pomieszczenie gospodarcze. Niewielka kuchenka, łazienka - bez ubikacji i pokoik. W sumie nie więcej niż 30 metrów kwadratowych. - Domek zostawiamy, bo to pamiątka - mówi pan Bogdan. - Pomógł nam przetrwać najtrudniejszy okres. Obraz Matki Boskiej, który tam wisi, nas chronił. I tu chyba spędzimy święta, do nowego nie zdążymy się wprowadzić - dodaje.

Ryszard Nowak i jego 13-osobowa rodzina zamieszkali po katastrofie w domu wynajętym im przez miasto. Teraz koniecznie chcą świętować Wigilię na swoim. - Choćby nie wszystko było jeszcze tak pięknie wykończone, to niech choinka zapłonie - mówi. Codziennie przyjeżdżał na budowę, patrzył jak postępują prace. Odjeżdżać się stąd nie chciało.

- A dziś? I łezka się w oku zakręciła, i serce człowiekowi inaczej pracuje, że się to wszystko udało. Każdy ma swój pokój, ja u siebie ściany pomaluję na zielono, bo bardzo mi się ten kolor podoba. Domy stanęły, słowo zostało dotrzymane - Nowak nie krył radości i wzruszenia.

Półtora roku temu wydawało się, że świat dwóch rodzin Nowaków - Ryszarda i Bogdana - na trwałe legł w gruzach. Tak jak ich domy. Kiedy usłyszeli straszliwy huk, a przez okno zobaczyli płomienie, jeszcze nie wiedzieli, co się stało. Wybiegli - na podwórku leżała roztrzaskana awionetka. Benzyna chlusnęła na dom i wszystko stanęło w płomieniach. Nowakowie uciekali, jak stali, nawet nie pomyśleli o ratowaniu czegokolwiek. Ratowali życie.

Wczoraj obie rodziny uroczyście odebrały dwa niepozorne pudełeczka. Pan Ryszard niebieskie, przewiązane wstążeczką, pan Bogdan - czerwone. A w nich klucze do dwóch nowiutkich domów, które dzięki pomocy i wsparciu ludzi dobrej woli stanęły na zgliszczach.

Samolot spadł
Do wypadku doszło w sierpniu 2011 r. Doświadczony pilot wziął na pokład cessny trzy nastolatki - córki znajomych. Lot z Pobiednika miał trwać nie dłużej niż 20 minut. Nagle samolot zawisł w powietrzu i runął w dół, wprost na podwórko Nowaków. Pilot i pasażerki zginęły na miejscu. Po uderzeniu w ziemię, z samolotu wylało się paliwo i wybuchł pożar. Domy obu rodzin Nowaków spłonęły.

W pomoc zaangażowało się mnóstwo osób i instytucji. Kadeci ze Szkoły Aspirantów PSP bezpłatnie rozebrali zgliszcza. Pomagało Porozumienie Dzielnic Nowohuckich. Teatry Groteska, Bagatela i Łaźnia Nowa organizowały spektakle. Odbył się koncert charytatywny "Tak dla Nowaków".

Tak dawniej wyglądała droga Kraków - Tarnów [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska