Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rok temu otarł się o śmierć. Dziś Oskar Kwiatkowski jest nadzieją polskiego snowboardu

Maciej Zubek
archiwum
Snowboard. 10 lutego 2016 roku w wyniku wypadku samochodowego Oskar Kwiatkowski miał pęknięty w dwóch miejscach kręgosłup, złamanych siedem żeber i pękniętą obręcz biodrową. Dziś znów z powodzeniem rywalizuje na arenie międzynarodowej, a za kilka dni w Kazachstanie powalczy o medal na zimowej Uniwersjadzie.

Przypomnijmy. Tego feralnego dnia w miejscowości Szaflary prowadzony przez Kwiatkowskiego samochód wpadł w poślizg, zjechał na przeciwległy pas i wbił się w nadjeżdżający z przeciwka autokar. Nieprzytomnego reprezentanta Polski przewieziono do szpitala.

- _Świadomość odzyskałem na drugi dzień rano. Do dziś niewiele pamiętam z tego, co się stało. Zresztą jeszcze kilka dni po wypadku z moją pamięcią nie było najlepiej _– wspomina Kwiatkowski, który biorąc pod uwagę okoliczności zdarzenia i to, jak wyglądał po nim prowadzony przez niego samochód, może mówić o wielkim szczęściu – _Przyznam, że ciarki przeszły mi po plechach, jak zobaczyłem zdjęcia z wypadku. Dziękuję Bogu, że wszystko tak się skończyło _– przyznaje.

W niesłychanym tempie zaczął odzyskiwać sprawność. Już po 6 dniach na własną prośbę opuścił szpital. -_ Lekarze ocenili mój stan jako dobry. Złamania i pęknięcia, jakich doznałem, na szczęście nie wymagały operacji. Po prostu potrzebny był czas, aby się wszystko zrosło i zagoiło _– mówi.

Minęło kolejnych kilka dni i Oskar wybrał się … na stok: - Nie mogłem wysiedzieć w domu. Zaliczyłem kilka rekreacyjnych zjazdów - przyznaje.

Wypadek przytrafił się Oskarowi na niespełna dwa miesiące przed mistrzostwami świata juniorów, w których miał być jednym z faworytów w walce o medale. Do samego końca walczył o wyjazd do Słowenii: - Wraz z wypadkiem straciłem tzw. zdolność do uprawiania sportu. Aby ją odzyskać, musiałem przejść szereg badań w Centralnym Ośrodku Medycyny Sportowej w Warszawie. Przepadłem na badaniu ortopedycznym. Mimo że zdjęcia RTG były w porządku, to jednak lekarz oceniając czas, jaki minął od wypadku, uznał, że to zdecydowanie za wcześnie, aby wydać pozytywną opinię. Musiałem więc się pogodzić z tym, że nie wezmę udział w mistrzostwach świata – mówi Kwiatkowski.

Dziś z jego zdrowiem wszystko jest już w najlepszym porządku. W stu procentach przepracował cały okres przygotowawczy do bieżącego sezonu, w którym osiąga najlepsze wyniki w karierze, biorąc pod uwagę starty w Pucharze Świata.

- Szczególnie udane były dla mnie pierwsze w sezonie zawody we włoskiej Carezzie. Zająłem tam 22. miejsce i poprawiłem o 8 lokat swój dotychczasowy najlepszy wynik. Dobrze wspominam też występ w Pucharze Europy w austriackim Gerlitzen, gdzie zająłem 11. miejsce _– podkreśla 20-letni zawodnik, który aktualnie w klasyfikacji generalnej PŚ zajmuje 33. miejsce i jest na dobrej drodze, by na koniec sezonu wywalczyć kwalifikacje do przyszłorocznych igrzysk olimpijskich w Korei Południowej. – _Na igrzyska pojedzie najlepszych 32 zawodników, z tym, że maksymalnie czterech z jednego państwa. Realnie więc oceniając, aby jechać do Korei, muszę znaleźć się w pierwszej „czterdziestce” - mówi.

Teraz dla Kwiatkowskiego najważniejszy jest najbliższy weekend i start w kolejnej rundzie PŚ w Słowenii, a także udział w 28. edycji zimowej Uniwersjady, który już za kilka dni rozpoczyna się w Ałmatach. –_ Nie nastawiam się jakoś szczególnie na konkretne miejsce, ale na pewno fajnie byłoby się pokazać z dobrej strony _– podkreśla.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska