Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Aleksandra Król: Złoto z Ałamat wynagrodziło mi wcześniejsze niepowodzenia

Maciej Zubek
Ola Król ma dobry sezon
Ola Król ma dobry sezon archiwum
Pochodząca z Nowego Targu najlepsza obecnie polska snowboardzistka opowiada nam o tym jak sięgnęła po złoty medal zimowej Uniwersjady oraz o planach związanych z kolejnymi startami w Pucharze Świata i Mistrzostwach Świata.

Sukces z Kazachstanu spodziewany czy dla pani samej to było raczej zaskoczenie?

- Byłam w gronie faworytek, więc można było się spodziewać że powalczę o wysokie miejsca. Z drugiej strony nie specjalnie wiodło mi się na wcześniejszych Uniwersjadach, więc jakoś szczególnie nie nastawiałam się na sukces. Niemniej już po kwalifikacjach czułam się mocna. Cieszę się że koniec końców udało się sięgnąć po złoty medal.

Łatwo nie było. W finale z zawodniczką Ukrainki stoczyła pani zacięty bój…

- Zgadza się. Ukrainka jakiś czas temu zaliczała się do grona czołówki najlepszych zawodniczek na świecie. Teraz wraca do formy po urodzeniu dziecka. W pierwszym przejeździe finałowym upadłam. W drugim więc w myśl zasady „ryzyk fizyk” poszłam na całość. Opłaciło się.

Była szansa na dwa medale. Niestety w drugim dniu skończyło się na piątym miejscu. Pozostał niedosyt?

- Na pewno. Dało mi się już jednak we znaki ogromne zmęczenie. Do Kazachstanu dotarłyśmy dzień przed pierwszym startem, po 17 godzinnej podróży. Na stok wyruszałyśmy o 5 rano. Pierwszy dzień jeszcze było ok, ale z czasem organizm zaczął się buntować. Po prostu odebrało mi siły.

Generalnie to była bardzo udana Uniwersjada jeżeli chodzi polski snowboard. Pięć medali w pani konkurencjach robi wrażenie…

- Z tego co się orientuję to najlepszy wynik w historii polskiego snowboardu. Jest więc z czego się cieszyć. Bardzo ciężko pracujemy na treningach i widać tego efekty.

- Dla pani była to czwarta i zarazem ostatnia już w karierze Uniwersjada. Jak panie będzie wspominać udział w tej imprezie?
- Tak jak mówiłam wcześniej, akurat za wiele miłych wspomnień ze startów na uniwersjadzie nie mam. To była wyjątkowo pechowa dla mnie impreza. W 2013 roku zabrakło mi 0,01 sekundy do tego by znaleźć się w finałowej „szesnastce”. Dwa lat później zaginął mi bagaż i musiałam startować w pożyczonym sprzęcie. Na szczęście medal w Ałmacie wynagrodził mi te wszystkie pechowe zdarzenia.

- Teraz celem nadrzędnym dla pani jest start w marcowych Mistrzostwach Świata w Hiszpanii. Co pani sobie po nich obiecuje?
- Przede wszystkim chcę znaleźć się w finałowej „szesnastce”. Jeżeli mi się to uda, to potem wszystko może się zdarzyć. Jestem optymistką.

- Istotne są też starty w Pucharze Świata od których uzależniony jest start w przyszłorocznych Igrzyskach Olimpijskich w Korei Południowej…
- Zgadza się. Jestem na dobrej drodze by zapewnić sobie start w Igrzyskach, z czego oczywiście bardzo się cieszę. W ten weekend czeka nas mały przedsmak olimpijskich zmagań. Właśnie w Korei odbędzie się kolejny PŚ.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska