Sparing na stadionie De Goffert oglądało dwa tysiące widzów, a transmisję z tego spotkania przeprowadzała telewizja Eredivisie Live. W Polsce można było śledzić ją w internecie. Nieco zabawny był więc fakt, że w meczu towarzyskim, któremu nadano taką rangę, nowi zawodnicy "Pasów" grali pod cudzymi nazwiskami. Krakowianie do Holandii nie zabrali nowych kompletów strojów i choćby dobrze znany w Nijmegen Arkadiusz Radomski miał wymalowane na koszulce… Karcz.
Chwilami na prowizorkę wyglądało też ustawienie Milosa Kosanovicia na lewej obronie. Sprowadzony w letniej przerwie młody Serb był zagubiony w nowej chyba dla siebie roli i notorycznie spóźniał się z interwencjami. O wiele lepiej prezentował się ustawiony po drugiej stronie Krzysztof Janus. Pozyskany z Bełchatowa zawodnik będzie mocną konkurencją dla Łukasza Mierzejewskiego, gdy tylko reprezentacyjny obrońca wróci do zdrowia.
Widać było, że Cracovia Ulatowskiego próbuje grać kombinacyjnie, nie chce szybko i bez sensu pozbywać się piłki, ale wczoraj jeszcze niewiele z tego wychodziło. Być może po sparingu nie należy wyciągać daleko idących wniosków, ale w starciu z NEC trudno było nie zauważyć, że spod wizji nowego trenera przebijały - zwłaszcza w I połowie - stare grzechy: niepewna obrona (obaj stoperzy mogli zapobiec utracie bramki) i nieprzekonujący atak, w który angażowała się zbyt mała liczba zawodników. "Pasom" brakowało przed przerwą piłkarza, który jednym zagraniem, jednym dryblingiem stworzy przewagę i szansę partnerom na dobrą bramkową okazję.
Kimś takim ma być Ntibazonkiza. Sprowadzony z NEC Burundyjczyk wszedł na boisko po przerwie (w koszulce z nazwiskiem Owsjannikow), dostał brawa - w Nijmegen spędził ostatnie pięć lat - i od razu zaczął robić sporo wiatru. Ciężko wyrokować po krótkim występie, czy jest wart wydanych na niego 700 tysięcy euro, ale widać, że jest bardzo szybki i piłka mu nie przeszkadza. Ulatowski, którego koncepcja gry opiera się na najpopularniejszym i najskuteczniejszym na mundialu schemacie 4-2-3-1 (grali tak finaliści Hiszpania i Holandia), ustawił go na lewym skrzydle.
Nie tylko jednak dzięki niemu spotkanie stało się ciekawsze w II połowie. Krakowianie wyrwali część inicjatywy z rąk rywali, a efektem odważniejszej gry był nie tylko wyrównujący gol Dariusza Pawlusińskiego z rzutu karnego (pomocnik wykonał go w ekstrawagancki sposób, lekko podbijając piłkę), ale i inne groźne sytuacje. Remisu z NEC nie trzeba jednak ogłaszać wielkim sukcesem. Niedawno z Holendrami bezbramkowo zremisował Widzew Łódź.
NEC Nijmegen - Cracovia 1:1 (1:0)
Bramki: Vleminckx 39 - Pawlusiński 56 z karnego.
NEC: Babos - Zomer, Van Eijden, Nuytinck, Zimling, George (58 Latupeirissa), Schoene (79 Davids), Sibum, Vleminckx, Will, Goossens (58 Ten Voorde). Trener: Wiljan Vloet.
Cracovia: Cabaj - Janus, Polczak, Wasiluk, Kosanović (76 Sasin) - Szeliga (58 W. Łuczak), Radomski - Pawlusiński (64 Krzywicki), Goliński (46 Klich), Sacha (46 Ntibazonkiza) - Ślusarski (46 Dudzic). Trener Rafał Ulatowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?