Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

3 liga. Sprawiedliwy podział punktów w starciu Podhala z Unią

Maciej Zubek
Spotkanie Podhala (czerwone stroje) z Unią nie obfitowało w sytuacje bramkowe
Spotkanie Podhala (czerwone stroje) z Unią nie obfitowało w sytuacje bramkowe Maciej Zubek
Piłkarze Podhala Nowy Targ po dwóch zwycięstwach w pierwszych dwóch kolejkach rozgrywek 3 ligi, w trzeciej serii spotkań stracili pierwsze punkty, remisując na własnym boisku z Unią Tarnów 1:1. Trzeba obiektywnie przyznać, że z przebiegu 90 minut gry, wynik ten nie krzywdzi żadnej ze stron.

Gospodarze mecz ten skomplikowali sobie już na jego samym początku, tracąc gola w 6 min. To była konsekwencja najpierw źle wykonanego przez gospodarzy rzutu wolnego na połowie rywala, a potem serii ich błędów w defensywie i w efekcie zagrania piłki ręką we własnym polu karnym przez Błażeja Cyferta. Rzut karny dla gości wykorzystał pewnie Krzysztof Wrzosek.

Szybko strzelony gol ułatwił zadanie gościom, którzy w kolejnych fragmentach pierwszej połowy – kończyła się ona w potężnej ulewie - skupili się przede wszystkim na uważnej grze w defensywie i szukaniu szans w kontrataku. Byli oni w tym do tego stopnia konsekwentni, że przed przerwą gospodarze nie zdołali oddać celnego strzału na bramkę Unitów. Za to goście bliscy byli podwyższenia prowadzenia w 30 min. Na strzał zza pola karnego zdecydował się Wrzosek i tylko ofiarna interwencja Mateusza Szukały zapobiegła utracie drugiego gola przez nowotarżan.

Początek drugiej połowy wyglądał podobnie jak cała pierwsza. Nowotarżanie długo nie mogli znaleźć sposobu by przedrzeć się przez dobrze zorganizowaną defensywę Unii. Jednak w 59 min gospodarze dopięli swego. Prawą stroną do akcji ofensywnej „podłączył” się Daniel Barbus, który będąc na wysokości pola karnego zacentrował na „piąty” metr gdzie Artur Pląskowski efektownym „szczupakiem” umieścił piłkę w bramce gości. W kolejnych minutach dało się wyczuć, że gospodarze dążą do zdobycia zwycięskiej bramki, z kolei gościom zależało głównie na tym by obronić remis. W atakach nowotarżan brakowało jednak tym razem wyrazistości. Także stałe fragmenty gry, nie były tego dnia mocną ich stroną. Najgroźniejszą sytuację Podhalanie stworzyli sobie w 85 min. Adrian Ligienza główkował z 5 metrów, ale zbyt lekko by zaskoczyć bramkarza Unii.

- Instynktownie uderzałem. Bardziej niż na piłce, skupiłem się na przeciwniku – wyjaśnił swoje zachowanie w tej sytuacji pomocnik Podhala, który też przyznał, że wynik końcowy pozostawia po sobie spory niedosyt – Każdy punkt trzeba uszanować, ale nie zagraliśmy dobrego meczu. Dominował głównie chaos i tylko krótkimi fragmentami mieliśmy nad tym meczem kontrolę. Unia wysoko zawiesiła poprzeczkę. Pokazała, że jest drużyną z charakterem – dodał Ligienza.

- Cieszę się, że wreszcie przełamaliśmy się w Nowym Targu. Do tej pory regularnie tutaj przegrywaliśmy. Mieliśmy swój plan na to spotkanie i szczególnie w pierwszej połowie skutecznie go realizowaliśmy. Wiedzieliśmy jakie są słabe punkty Podhala i przy tej bramkowej akcji, właśnie z tego skorzystaliśmy. W drugiej już zagraliśmy gorzej. Generalnie jednak i z gry, i z wyniku jestem zadowolony. Pokazaliśmy tym meczem, że mimo problemów jakie nas nękają, jesteśmy w stanie walczyć na równi z czołowymi drużynami tej ligi, a taką drużyną na pewno jest Podhale. Na jego tle wyglądaliśmy naprawdę dobrze, także kondycyjnie – podsumował trener Unii, Daniel Bartkowski.

- Źle weszliśmy w mecz. Myślami byliśmy gdzieś zupełnie poza boiskiem i w efekcie szybko straciliśmy gola, i trzeba było gonić wynik. W pierwszej połowie nie wyglądało to dobrze. Po przerwie dokonaliśmy odraz trzech zmian i coś „drgnęło”. Zaczęliśmy grać przede wszystkim agresywniej, co też przyniosło efekt w postaci bramki która koniec końców dała nam remis – ocenił trener Podhala, Tomasz Kulawik.

NKP Podhale Nowy Targ – Unia Tarnów 1:1 (0:1)
Bramki:
0:1 Wrzosek 6 z karnego, 1:1 Pląskowski 60.

Podhale: Szukała – Barbus, Cyfert, Lewiński, Drobnak – Piwowarczyk (62 Komorek), Nawrot, Świerzbiński (83 Mikołajczyk), Przybylski (46 Ligienza), Kobylarczyk (46 Przemyk) – Dziedzic (46 Pląskowski).

Unia: Banek – Więcek (66 Jamróg), Węgrzyn, Tyl (62 Niemiec), Zawrzykraj – Sojda (90 Nytko), Biały, Witek, Bartkowski, Hebda (90 Tryka – Wrzosek (83 Orlik).

Sędziował Piotr Burak z Zamościa. Żółte kartki: Komorek, Cyfert, Lewiński – Tyl, Sojda.

Sportowy24.pl w Małopolsce

WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 12. Zróbże, idźże, weźże

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
>>> Zobacz inne odcinki MÓWIMY PO KRAKOSKU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska