Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łatwo nie było, ale Podhale od wygranej zaczęło rywalizację z JKH Jastrzębiem

Maciej Zubek
W pościgu za krążkiem Leszek Laszkiewicz z JKH (z lewej) z Jarmo Jokilą z Podhala
W pościgu za krążkiem Leszek Laszkiewicz z JKH (z lewej) z Jarmo Jokilą z Podhala Maciej Zubek
Spotkanie TatrySki Podhala z JKH Jastrzębiem dostarczyło spodziewanych emocji. Jego losy ważyły się od ostatnich sekund, ale ostatecznie górą byli Górale.

Już pierwsza tercja rozgrzała kibiców. Była szybka i dynamiczna z obu stron. Gole padły w niej dwa, po jednym z obu stron. Podhale objęło prowadzenie w 8 min, wykorzystując pierwszą w meczu grę w liczebnej przewadze. Tuż pod poprzeczkę bramki JKH trafił mocnym uderzeniem Kasper Bryniczka. Goście wyrównali w 19 min. Po błędzie Joniego Haverinena, kontratak przyjezdnych sfinalizował – przy nienajlepszej interwencji Marisa Jucersa – skutecznym strzałem Łukasz Nalewajka. Okazji na kolejne gole w tej odsłonie nie brakowało. Jeszcze przy wyniku bezbramkowym, Dominik Paś ostemplował poprzeczkę bramki Podhala, a przy 1:0, uderzenie Krzysztofa Zapały zatrzymało się na słupku bramki JKH.

W drugiej tercji kibice obejrzeli tylko jednego gola. Ku ich uciesze zdobyli go gospodarze, a konkretnie Damian Tomasik, który w 35 min z bliska dobił strzał Jarosława Różańskiego. Goście mogli się śmiało poczuć skrzywdzeni taki obrotem sprawy, bo do tego momentu to oni częściej zagrażali bramce Podhala. Żadnej z wypracowanych przez siebie okazji bramkowych przyjezdni wykorzystać jednak nie potrafili. W końcówce mógł skarcić ich trzecim golem dla gospodarzy Jarkko Hattunen, ale przegrał on w sytuacji sam na sam z Tomasem Fucikiem.

Trzecia tercja długo toczyła się po myśli nowotarżan. Gospodarze nie tylko grali bardzo uważnie w defensywie, nie pozwalając rozwinąć skrzydeł rywalom, ale też w 52 min za sprawą efektownego uderzenia z niebieskiej linii Sebastiana Łabuza, podwyższyli prowadzenie. W końcówce zrobiło się jednak „gorąco”. Goście postawili wszystko na jedną kartę i na nieco ponad 2 minuty przed końcem zdecydowali się na manewr z wycofaniem bramkarza. Szybko przyniósł on zamierzony cel i za sprawą Tomasa Kominka przyjezdni zdobyli gola kontaktowego. Po chwili karę złapał Krzysztof Zapała i goście grali sześciu na czterech. Ich zapędy ostudził Bryniczka, który z własnej tercji trafił do pustej ich bramki, pieczętując tym samym wygraną Podhala.

– Przede wszystkim cieszy zwycięstwo. Łatwo nie było, bo młodzi chłopcy z Jastrzębia potwierdzili swój potencjał. My troszkę sami sprokurowaliśmy sobie nerwy w tym meczu tymi niepotrzebnymi karami, zwłaszcza w drugiej tercji. One kosztowały nas sporą utratę sił, choć z drugiej strony wydaje mi się że część z nich była zbyt pochopnie nałożona. Zapominamy już o tym meczu i koncertujemy się na następnym – powiedział po spotkaniu Bryniczka.

– Myślę że bardzo dobre spotkanie, godne stawki o jaką się toczy. Szkoda tych zmarnowanych sytuacji. Brakowało też nam szczęścia. Myślę jednak że nie mamy się czego wstydzić. Nasza młoda drużyna pokazał się z dobrej strony – ocenił trener JKH Robert Kalaber

– Nikt nie mówił że będzie lekko, łatwo i przyjemnie. Ciężko nam się wchodziło w to spotkanie. Wiedzieliśmy jednak że JKH nie odpuści. Spodziewaliśmy się z ich strony twardej gry. Ważne jednak że od zwycięstwa zaczynamy ten play-off – podsumował szkoleniowiec Podhala, Marek Rączka.

Podhale – JKH GKS Jastrzębie 4:2 (1:1, 1:0, 2:1)
Bramki:
1:0 Bryniczka (Hattunen, Różański) 8, 1:1 Ł. Nalewajka (R. Nalewajka, Laszkiewicz) 19, 2:1 Tomasik (Różański, Hattunen) 46, 3:1 Łabuz (Wielkiewicz) 52, 3:2 Kominek (Laszkiewicz) 58, 4:2 Bryniczka 60.
Podhale: Jucers – Haverinen, Jaśkiewicz, Jokila, Zapała, Iossafov – Tomasik, Radziński, Hattunen, Bryniczka, Różański – Łabuz, Sulka, M. Michalski, Neupauer, Wielkiewicz – K. Kapica, Wojdyła, P. Michalski, Siuty, Svitac.
JKH: Fucik – Lendak, Gimiński, Ł. Nalewajka, Laszkiewicz, R. Nalewajka – Charvat, Latal, Kominek, Kulas, Świerski – Matusik, Kubes, Jarosz, Paś, Pelaczyk – Balcerek, Michałowski, Blichta, Chorążyczewski, Kącki.
Sędziowali: Włodzimierz Marczuk z Torunia i Tomasz Radzik z Krynicy. Kary: 18 – 16 min.
Widzów: 1500. Stan rywalizacji do czterech zwycięstw: 1:0.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska