Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrócę nie wcześniej, niż pod koniec roku. Ręka jeszcze się nie zrosła

Rozmawiał Artur Gac
Fot. szymon starnawski
Rozmowa. Z Arturem Szpilką, 27-letnim pięściarzem wagi ciężkiej, który został objęty programem antydopingowym i musi liczyć się z wyrywkowymi kontrolami.

- Federacja WBC, razem z agencją VADA, uruchomiła projekt antydopingowy, którym zostali objęci wszyscy zawodnicy z czołowej „piętnastki” rankingów. Pan, najwyżej notowany polski „ciężki”, zajmuje 11. miejsce. Podoba się Panu ta inicjatywa?

- Jasne, osobiście chciałem, żeby takie kontrole zaczęły się jak najwcześniej. Nie oszukujmy się, problem dopingu istnieje.

- Czyli przyklaskuje Pan temu posunięciu?

- Jak najbardziej. Plan jest dobry, miejmy nadzieję, że wszystko pójdzie w dobrą stronę. Pamiętam, jak mi mówili, że za oceanem będę poddawany szczegółowym badaniom, a tak naprawdę nic takiego się nie działo. Przypomnę, że przed walką o mistrzostwo świata z Deontay’em Wilderem domagałem się testów antydopingowych, ale niczego nie wskórałem. A bardzo na to liczyłem, ponieważ takie padały obietnice. To właśnie jest specyfika boksu zawodowego. Gdybym ja został mistrzem świata, to byłbym za tym, aby badania odbywały się obowiązkowo za każdym razem.

- Na razie uraz ręki wymusił na Panu odpoczynek. Kiedy wróci Pan do treningów z pełnymi obciążeniami?

- Tak naprawdę jeszcze nie wiadomo... Jestem po konsultacji z doktorem, mam ściągniętą szynę, ale mogę ćwiczyć tylko z ekspanderem, czyli praktycznie nie używam siły. Poza tym biegam. Na razie to wszystko, ponieważ ciągle nie mam pełnego zakresu ruchu w lewej ręce. Będzie jeszcze trochę z tym „babrania”.

- Powrót na ring się przeciągnie?

- Na pewno nie wrócę wcześniej, niż pod koniec roku. Trwa też usuwanie blizny, która po dwóch czy trzech miesiącach noszenia ręki w gipsie zrosła się z kością lub stawem. Rehabilitanci ugniatają ją, żeby się „odczepiła”.

- Wydawało się, że Pana powrót nie będzie tak skomplikowany.

- Właśnie nic takiego się nie wydawało. Na ostatnim prześwietleniu widać, że kość jeszcze do końca się nie zrosła. Rozmawiałem na ten temat z doktorem. To powoduje, że nie mogę wykonywać pełnej rehabilitacji.

- Będzie potrzebna jeszcze jedna interwencja chirurgiczna?

- Na razie mam specjalne urządzenie, które poprzez wysyłanie fal ultradźwiękowych ma przyspieszyć gojenie. Dwa razy dziennie przykładam maszynkę w to miejsce.

- Czyli robi Pan co tylko możliwe, tyle że procesu nie sposób przyspieszyć.

- Dokładnie. Pomny doświadczeń, gdy za szybko wracałem do boksu, tym razem postanowiłem, że niczego nie będę na siłę przyspieszał. Zamierzam wyleczyć kontuzję w stu procentach, choćbym miał w tym roku już w ogóle nie zawalczyć.

- Nawet to jest możliwe?

- Jeśli zrobię kolejne zdjęcie i okaże się, że ręka wciąż nie jest zrośnięta, to na pewno nie wrócę, na wariata, do pełnych treningów. Usłyszałem od doktora, że uderzanie ręką będę mógł zacząć w okolicach sierpnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wrócę nie wcześniej, niż pod koniec roku. Ręka jeszcze się nie zrosła - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska