Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków. Jakub Bartkowski przedłużył kontrakt i zapowiada walkę o skład na mecz z Lechem Poznań

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Andrzej Banaś
Kilka dni temu Wisła Kraków ogłosiła, że przedłużyła o kolejny sezon, do 30 czerwca 2019 roku kontrakty Carlosa Lopeza i Jakuba Bartkowskiego. Ten ostatni cieszy się, że będzie mógł dłużej reprezentować barwy „Białej Gwiazdy”. – Szczerze mówiąc, już wcześniej domyślałem się, że klub może skorzystać z tej opcji w moim kontrakcie – mówi Jakub Bartkowski. – Cieszę się, że Wisła zaufała mi, że widzi we mnie potencjał i że mogę pomóc klubowi. Ja sam też dobrze czuję się w Krakowie, lubię to miasto. Wisła jest jednym z największych klubów w Polsce, więc tym bardziej jestem zadowolony, że będę mógł grać dla „Białej Gwiazdy” dłużej.

Kontrakt został na razie przedłużony o rok, ale Bartkowski nie kryje, że myśli o dłuższym związaniu się z Wisłą. – Wszystko będzie zależało ode mnie – podkreśla piłkarz. – Jeśli będę dobrze się prezentował, to wszystko jest możliwe. Wisła daje mi możliwość rozwoju. Fakt, że klub przedłużył ze mną kontrakt, nie sprawi, że osiądę na laurach. Będę ciężko pracował, bo mam swoje cele, ambicje. Chcę iść do przodu. Może nie jestem już bardzo młodym zawodnikiem, ale tkwią we mnie jeszcze rezerwy. Fajnie byłoby kiedyś przedłużyć kontrakt, ale z drugiej strony na razie nie wybiegam aż tak daleko w przyszłość. Trzeba skupić się na bieżącej pracy.

Jakub Bartkowski tym bardziej może się cieszyć z decyzji klubu, że sezon w jego wykonaniu przypomina sinusoidę. Jesienią piłkarz długo w ogóle nie grał. Pierwszy mecz zaliczył dopiero w 15. kolejce. Do końca 2017 roku zagrał w sześciu spotkaniach. Wiosnę Bartkowski rozpoczął w podstawowym składzie, ale w meczu z Koroną Kielce nabawił się urazu i od tamtej pory już nie zagrał.
– Jesienią już nie żyję, bo to historia – wyjaśnia zawodnik. – Teraz natomiast miałem pecha, bo wypadłem ze składu przez kontuzję. Po meczu z Koroną pojawił się lekki uraz łydki. Był duży mróz, graliśmy praktycznie na „betonie”, bo mimo iż murawa jest podgrzewana, to przy tak ujemnych temperaturach niewiele to pomogło. Nabawiłem się przez to urazu przeciążeniowego i nie byłem w stanie zagrać w kolejnym spotkaniu z Jagiellonią. W ogóle nie pojechałem do Białegostoku, a przez następny tydzień prawie nie trenowałem. Szkoda, że tak się to potoczyło. To był główny powód, że straciłem miejsce w składzie. Teraz na szczęście już wszystko jest w porządku. Pracowałem normalnie w tygodniu przez meczem z Legią. Przed spotkaniem z Lechem walczę już z całych sił o skład.

Mimo, że Bartkowski mecz w Warszawie oglądał tylko z perspektywy ławki rezerwowych, to bardzo ucieszyło go zwycięstwo Wisły. Jest pełen uznania dla postawy kolegów. – Super chłopaki się zaprezentowali – mówi piłkarz. – Widać było pełną determinację, która przyniosła wygraną na ciężkim terenie. Teraz przed nami kolejne mecze i trzeba podtrzymać passę. Wygraliśmy dwa ostatnie spotkania i chcemy dalej to robić. Skoro byliśmy w stanie pokonać Legię na wyjeździe, to z Lechem u siebie też możemy wygrać.

Mecz z Legią pokazał, że Wisła jest bardzo dobrze przygotowana do sezonu. Skoro krakowianie byli w stanie przebiec aż o osiem kilometrów więcej od warszawian, to pewne zwycięstwo nie powinno dziwić. – Statystyki czarno na białym pokazują, jak to jest z naszym przygotowaniem. Niby to tylko statystyki, ale moim zdaniem one nie kłamią – mówi Bartkowski.

Pozostaje tylko pytanie, czy forma, jaką zaprezentowała Wisła przy Łazienkowskiej, to już maksimum możliwości tej drużyny. Bartkowski przekonuje, że „Biała Gwiazda” może grać jeszcze lepiej. – Mam nadzieję, że jeszcze mamy rezerwy – wyjaśnia. – Faktem jednak jest, że gdybyśmy tak grali w każdym meczu, jak w Warszawie, to bylibyśmy znacznie wyżej w tabeli. Powinniśmy zrobić wszystko, żeby częściej tak się prezentować jak na Legii.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

Sportowy24.pl w Małopolsce

Piłkarz zapowiada walkę o wyjściowy skład, a pytany, czy bardziej rywalizuje o miejsce na prawej obronie, czy w jej środku, gdzie również występował, wyjaśnia: – Jestem prawym obrońcą, to jest moja nominalna pozycja. Zaszła jednak potrzeba, żebym zagrał na środku obrony, więc tak się stało. Wcześniej parę razy na tej pozycji występowałem w sparingach. Cieszę się, że mogłem się pokazać w roli stopera również w lidze. To dla mnie dobra sytuacja, że mogę grać na różnych pozycjach. Przykładowo w meczu z Jagiellonią miałem wystąpić na lewej obronie, bo Maciek Sadlok pauzował za kartki. Miałem jednak problem ze wspomnianą kontuzją i nie mogłem zagrać.

Powoli zbliża się decydująca faza sezonu. Dla Wisły najważniejsze jest to, że już praktycznie wywalczyła miejsce w pierwszej ósemce po sezonie zasadniczym, ale jak podkreśla Jakub Bartkowski, zespół nie ma zamiaru spocząć na laurach. – Zeszło trochę ciśnienie, ale prawda jest taka, że ósemka to jest nasz cel minimum – przekonuje piłkarz Wisły. – Gdybyśmy nie znaleźli się po sezonie zasadniczym w górnej części tabeli, to byłaby nasza duża porażka. Meczem z Legią zapewniliśmy sobie w praktyce miejsce w ósemce, ale chcemy zdobywać punkty w kolejnych meczach. Dużo ich jeszcze zostało do końca sezonu, więc jest o co walczyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska