Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skoki. Puchar Świata. Zakopane już rozgrzane [ZDJĘCIA]

Przemysław Franczak
Przemysław Franczak
Kamil Stoch
Kamil Stoch Wojciech Matusik / Polskapresse Gazeta Krakowska
Skoki narciarskie. Kwalifikacje na Wielkiej Krokwi oglądało na żywo ponad 10 tysięcy osób. Więcej niż przychodzi na niektóre konkursy Pucharu Świata. Nic dziwnego - to może być weekend Orłów Horngachera. W sobotę zawody drużynowe, dzień później indywidualne (początek o godz. 16).

- Atmosfera na skoczni już na kwalifikacjach była gorąca. Poczuliśmy moc. Co będzie więc się działo podczas konkursów? - zastanawiał się Dawid Kubacki. Z uśmiechem, bo dobrze znał odpowiedź. Zakopiański Puchar Świata już od 15 lat elektryzuje polskich kibiców, ale ten weekend może być wyjątkowy.

- Jest trochę jak za „pierwszego Małysza” - ocenił prezes Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniusz Tajner. - Zainteresowanie jest tak duże, że skocznia wydaje się za mała.

Jak to wygląda w liczbach?

- W sobotę i w niedzielę będzie po 23 080 osób, tyle sprzedaliśmy biletów. Drugie tyle, jak znam życie, będzie stało na ulicach Piłsudskiego i Czecha - stwierdził Andrzej Kozak, prezes Tatrzańskiego Związku Narciarskiego, organizatora zawodów. - O pogodę jestem spokojny, bo nasz zaufany zakopiański meteorolog mówi mi, żebym się nie martwił. On zawsze jest wiarygodny.

Prognozy sportowe są jeszcze lepsze. W konkursie drużynowym po raz pierwszy w historii wystartujemy w plastronach liderów Pucharu Narodów, a w indywidualnym wielkim faworytem jest Kamil Stoch, lider PŚ. - Nie ma co owijać w bawełnę: nieźle to wygląda - przyznał Tajner. - Jest duża szansa na sukcesy, tym bardziej że nasi zawodnicy dobrze już znają ten przebudowany rozbieg. To jest inna bajka, kiedy ktoś przychodzi skoczyć na pewniaka, niż gdy musi przyzwyczajać się do nowych warunków. U Kamila widać już automatyzm, choć ma jeszcze problem z trafianiem w próg, ale jest coraz bliżej. A jak trafia, to jest nie do pokonania.

Z opinią szefa PZN dobrze korespondował szeroki uśmiech Stocha, który w piątek oddał trzy skoki, dwa na treningach i jeden w kwalifikacjach, choć nie musiał brać w nich udziału. Wszystkie udane.

- Chciałem się pobawić skokami, nacieszyć tym, co się tutaj dzieje. Czy się nacieszyłem? Jeszcze nie. Czekam na zawody - mówił. - Byłem pozytywnie zaskoczony, że przyszło aż tyle ludzi. Super, to pokazuje zainteresowanie skokami. Wiadomo, oczekiwania są duże, aczkolwiek nie zawsze udaje nam się im sprostać. Ja do każdego konkursu podchodzę jednak tak samo i mam jedno zadanie - oddać swoje najlepsze skoki.

Jednym Zakopane dodaje skrzydeł, innym wiąże sploty nerwowe na supeł, ale z pytaniem o większą presję, towarzyszącą zawodnikom na domowych konkursach, szybko rozprawił się trener Polaków Stefan Horngacher. - Wszystko jest w głowie. To skoczek może sobie narzucić za duży ciężar. Wydaje mi się jednak, że mentalnie jesteśmy gotowi i coś takiego nie powinno się zdarzyć - przekonywał po kwalifikacjach. Po nich wybrał skład do konkursu drużynowego. Niespodzianek nie było. Do żelaznej trójki - Stoch, Piotr Żyła, Maciej Kot - dołączył Kubacki. W tej konfiguracji Polacy wygrali w tym sezonie „drużynówkę” w Klingenthal.

Kubacki w kwalifikacjach zajął 8. miejsce (wygrał Niemiec Stephan Leyhe). Do niedzielnego konkursu awansowali też Jan Ziobro (11.) oraz Stefan Hula 15.). - Wierzę w naszych chłopaków, choć konkurenci nie śpią - komentował Adam Małysz, dyrektor w PZN. - Groźni będą Słoweńcy, świetnie w piątek skakał Peter Prevc. Widać, że tydzień odpoczynku dobrze mu zrobił - stwierdził Orzeł z Wisły.

Od niego zakopiańskie szaleństwo się zaczęło. Stoch, Horngacher i spółka twórczo je rozwijają.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska